Miesiąc temu nocną porą trafiłem na lotnisko w Pyrzowicach. To, co najbardziej przykuło moją uwagę, znajdowało się przed terminalem: parking pełen sam...
Miesiąc temu nocną porą trafiłem na lotnisko w Pyrzowicach. To, co najbardziej przykuło moją uwagę, znajdowało się przed terminalem: parking pełen samochodów. Wiele z nich z pewnością czekało tam na swojego właściciela, który wybył na wakacje (lub w innym celu). Potem od znajomego usłyszałem, że gdzieniegdzie na takich pojazdach próbuje się już zarabiać, a teraz mogę napisać, że w Polsce rusza serwis WolneAuto.pl.
Liczba samochodów zaparkowanych przed lotniskiem nie dziwiła aż tak bardzo, gdy okazało się, że koszt dłuższego pozostawienia auta w tym miejscu nie jest szokujący, a przecież możliwość dojechania do portu lotniczego własnym autem i powrotu z niego po kilku-kilkunastu dniach jest sporym bonusem. Potem jednak od znajomego dowiedziałem się, że na Zachodzie wpadli już na pomysł, jak te auta zagospodarować i zrobić z tego biznes (może w Polsce też - jeśli o tym wiecie, to proszę o informacje w komentarzach). Naszkicował zagadnienie, zbytnio się w to nie zagłębiałem, ale chodziło za mną pytanie, czy zdecydowałbym się wypożyczyć komuś własny samochód.
Teraz mogę się nad tym nie tylko zastanawiać - jeśli dojdę do wniosku, że warto spróbować, to czeka serwis wspomniany we wstępie. Wczoraj zrobiło się głośno o WolneAuto.pl, czyli serwisie umożliwiającym osobom prywatnym wypożyczanie samochodów. Kolejny projekt łączący motoryzację, nowe technologie oraz zwykłych użytkowników. Ostatnio głośno było o Uber, na popularności zyskuje BlaBlaCar, a to przecież elementy większej układanki. W ten trend wpisuje się platforma, dzięki której jeden kierowca wypożycza samochód drugiemu i czerpie z tego korzyści. Tak w skrócie można opisać nowy serwis.
Zasady działania WolneAuto.pl są w miarę proste. Właściciel samochodu rejestruje się w serwisie, podaje informacje dotyczące pojazdu, określa lokalizację i termin, w jakim samochód będzie dostępny. Do tego podaje cenę wynajmu i kaucję, którą będzie musiał wpłacić kierowca, który zdecyduje się na jego wypożyczenie. Ten ostatni przeszukuje bazę i jeśli znajdzie coś, co go interesuje, to rezerwuje pojazd. Płaci, pieniądze trafiają do kieszeni właściciela, 10% z tej sumy pobiera serwis. Na koniec obie strony mogą wystawić sobie oceny.
Czy to jest konkurencja dla wypożyczalni samochodów? Twórcy przekonują, że nie - na rynku znajdzie się podobno miejsce dla obu grup. W gruncie rzeczy jestem skłonny w to uwierzyć. Niektórych klientów może przekonać niższa cena, jaką osiągną za pośrednictwem WolneAuto.pl - wystarczy wejść na stronę, by zobaczyć, że za kilkadziesiąt złotych można wypożyczyć na jeden dzień samochód. Ci, którzy będą mieli opory przed rozwiązaniami tego typu, pozostaną przy tradycyjnych wypożyczalniach. Może i drożej, w pakiecie z większymi formalnościami, ale dla rzeszy osób po prostu bezpieczniej.
Nie ukrywam, że sam nie zgłosiłbym samochodu do bazy wspomnianej platformy. Za duże opory przed oddawaniem pojazdu nieznanej osobie. I nie wynika to z jakiegoś irracjonalnego strachu przed drugim człowiekiem (potencjalnie złodziejem ;)) - korzystałem kiedyś z couchsurfingu, byłem nocowany, sam też nocowałem obcych, dostawałem do ręki czyjeś klucze, dawałem własne. Z kluczykami do samochodu byłby już problem. Większa szansa na zniszczenie mojej własności, bałbym się, że kierowca coś przeskrobie i to pójdzie na moje konto. Nie chodzi tylko o przekroczenie prędkości - parzcież w grę wchodzi nawet spowodowanie wypadku. Tak, to już czarny scenariusz i demonizowanie, ale lepiej zastanowić się nad tym wcześniej.
Na różnych ludzi można trafić w przypadku takich usług: jeden dokładnie umyje samochód, nim go odstawi, drugi będzie przekonywał, że rysy są stare i będzie się domagał zwrotu kaucji. Jeden odda samochód przed wyznaczonym terminem i uśmiechnie się na odchodne, drugi poważnie się spóźni i pozbawi właściciela środka transportu. Na początku działalności serwisu takie rzeczy będą miały wielkie znaczenie: jeśli szybko narobi się sporo bałaganu i pójdzie fama, że więcej z tego kłopotu, niż pożytku, to platforma może mieć problem z szybkim rozwojem. Bo łatwo sobie wyobrazić, że będzie dochodziło do naprawdę ekstremalnych sytuacji. Z drugiej strony, wizja dodatkowych środków (podlegających opodatkowaniu) trafiających do kieszeni może kusić.
Kwestie bezpieczeństwa i ubezpieczeń wywołują w tym projekcie najwięcej pytań i wątpliwości. W informacji prasowej znajdziemy taki fragment:
Platforma WolneAuto.pl dba o bezpieczeństwo swoich użytkowników. Każdy samochód, aby trafić do bazy, musi być w dobrym stanie technicznym, nie może być starszy niż 10 lat, a osoba udostępniająca auto musi przedstawić m.in. dowód rejestracyjny z ważnym przeglądem technicznym. W momencie wynajmu auto zostaje objęte ubezpieczeniem na wypadek jego uszkodzenia lub kradzieży. Dodatkowo, istnieje możliwość wykupienia ubezpieczenia od nieszczęśliwego wypadku lub assistance.
Motyw ubezpieczeń z pewnością należy rozpatrzyć, nim podejmie się decyzję o korzystaniu z platformy. Warto przy tym zajrzeć do już podpisanych umów i sprawdzić, jak do sprawy wynajmu podchodzi ubezpieczyciel. Po więcej informacji odsyłam na stronę, dowiecie się, jakie auta są już w bazie, ile kosztuje ich wynajem, można się zarejestrować i poszperać. W rubryce FAQ znajdziecie pytania i odpowiedzi, które mogą Was zainteresować. Ja do projektu podchodzę sceptycznie i użytkownikiem pewnie nie zostanę. Ale czekam na rozwój wypadków - może być ciekawie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu