Felietony

Co się stało z telewizją edukacyjną? Dzisiaj odbiornik serwuje głównie Wojny magazynowe

Maciej Sikorski
Co się stało z telewizją edukacyjną? Dzisiaj odbiornik serwuje głównie Wojny magazynowe
28

Kiedyś było lepiej. Nie przepadam za tym stwierdzeniem, uważam, że często ma niewiele wspólnego z rzeczywistością - ludziom wydaje się, że było lepiej, wybielają przeszłość lub demonizują teraźniejszość. Ale bywa i tak, że sam powtarzam tę kwestię pod nosem. Ostatnio towarzyszyła mi podczas oglądania telewizji. Nie chodziło jednak o cały jej obraz - zwróciłem uwagę na programy, jakie tworzą dzisiaj telewizję edukacyjną. Mogę je nazwać niezłą rozrywką (chociaż szybko potrafią znudzić), ale treści nie znajdziemy w tym zbyt wiele.

Wojny magazynowe to program, którego pewnie nie muszę przedstawiać - popularne widowisko telewizyjne z Ameryki Północnej, w którym ludzie licytują schowki porzucone przez wynajmujących. Kupują w ciemno zawartość, czasem na tym tracą, czasem trafiają w dziesiątkę i znajdują skarb. W tych zmaganiach biorą udział amatorzy, ale program skupia się na zawodowcach, ludziach, którzy żyją z kupowania schowków i sprzedawania ich zawartości. Sporo w tym wszystkim aktorstwa, producenci nieźle kombinują, by urozmaicić program, a grupa bohaterów urosła już pewnie do rangi celebrytów.

Widowiska nie odkryłem wczoraj, kojarzę je od kilku lat. Ale to ostatni weekend upłynął mi na leżingu z pilotem w dłoni i zapoznawaniu się z ofertą stacji telewizyjnych (w domu jej nie oglądam, więc gdy raz na jakiś czas trafię przed telewizor, sprawdzam, co w niej słychać). Przyznam, że byłem zdumiony tym, jak dzisiaj wygląda edukacja w tv. Wspomniane Wojny magazynowe to czubek góry lodowej i przykład który pokazuje szersze zjawisko - programów tego typu stacje oferują dzisiaj na pęczki. Tu aukcje, tam aukcje XXL, tu handlarze, tam rozbiórki, tu lombard, tam stawianie domów, tu życie na Alasce, tam funkcjonowanie lotniska. Jedni ludzie przetapiają metale, drudzy łowią ryby, jeszcze inni remontują piwnice. Tytuły z tej półki można liczyć w dziesiątkach. A może i w setkach. Miałem przy tym spory problem, by trafić na program popularnonaukowy w starym stylu.

Zastanawiałem się czy akurat miałem pecha - może to jakiś wyjątkowy weekend, może akurat sprawdzam niewłaściwe stacje, ale rzuciłem okiem na ofertę kanałów, które kiedyś śledziłem właśnie dla treści popularnonaukowych. Co znalazłem? Programy typy Wojny magazynowe. Nie uciekły przed tym ani National Geographic, ani Discovery. Mogę obejrzeć Złomowisko, Walkę o bagaż i Katastrofy w przestworzach, ale o program poświęcony zmaganiom na frontach, wykopaliskom w Egipcie czy eksploracji kosmosu może być trudno. Nie twierdzę przy tym, że ich nie znajdę - po prostu trzeba będzie się naszukać. Gdybym natomiast chciał zobaczyć, jak remontuje się stare auto albo robi zakupy w lumpeksie, telewizja szybko sprostałaby moim oczekiwaniom.

Słabo to wygląda. Muszę napisać, że kiedyś było lepiej. Zastanawiam się, co jest tu skutkiem, a co przyczyną: stacje poszły we wspomnianym kierunku, bo jest taniej i łatwiej, a ludzie byli zmuszeni to oglądać, w końcu się przyzwyczaili? A może to widzowie odchodzili od bardziej wartościowych programów, bo Internet kusił łatwą rozrywką i stacje telewizyjne postanowiły pójść w podobnym kierunku? Jak zwykle dowiem się pewnie, że prawda leży po środku, zawiniły obie strony. Niewiele to jednak zmieni. Jeśli będę chciał obejrzeć coś z działki popularnonaukowej pozostanie poszukać starszych nagrań na YouTube...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu