Podróżowanie jest dziś o wiele prostsze niż kiedyś. Mamy mapy i nawigacje w smartfonach, serwisy informujące o atrakcjach, systemy ocen wystawianych przez użytkowników... Ja dopiero teraz odkryłem Airbnb i jestem zachwycony.
Pierwszy raz pojechałem na wakacje z Airbnb... i już nie chcę podróżować inaczej
Jestem dziennikarzem z wykształcenia, pasji i powo...
O Airbnb słyszał chyba już każdy. Serwis jest platformą z ofertami wynajmu pokojów, mieszkań lub nawet domów. Korzystają z niego użytkownicy na całym świecie. Zastosowane mechanizmy i funkcje pozwalają wynajmującemu w bardzo szczegółowy i precyzyjny sposób opisać ofertę. Osoba decydująca się na wynajem natomiast ma możliwość dokonania opłaty za pośrednictwem serwisu, a także wygodnego kontaktu przez wbudowany system wiadomości. Mało tego, Airbnb pozwala też na tworzenie planów podróży i zapraszania do noclegu innych użytkowników. Mamy zatem do czynienia z niemalże kompletną usługą do organizowania noclegu. Nie to jednak mnie tutaj oczarowało.
Okazuje się bowiem, że Airbnb to przede wszystkim fantastyczne oferty i mnóstwo interesujących ludzi. Kilka dni temu wróciłem z podróży po hiszpańskiej Andaluzji. Za pośrednictwem Airbnb zorganizowaliśmy noclegi w czterech miejscach (okolice Rondy, w Sewilli, Kadyksie, Marbelli). Każdy z tych czterech strzałów był strzałem w dziesiątkę. Mało tego, ogólny koszt był nieprzyzwoicie wręcz niski, a dodam, że w jednym miejscu mieliśmy do swojej dyspozycji cały apartament, a w innym trzypiętrowy domek z basenem i garażem. To nie wszystko - ludzie, którzy wynajmowali za pośrednictwem Airbnb te miejsca okazali się niezwykle pomocni, sympatyczni i otwarci. Niektórzy wcielali się wręcz w rolę naszych przewodników po mieście, wskazując najważniejsze atrakcje i lokalizacje, które warto zobaczyć.
Sam proces wynajmowania przebiegał banalnie prosto. Wskazanie terminu, liczby osób, zlecenie zapłaty i wiadomość dla wynajmującego. Dobrze czytacie - musimy się zapowiedzieć naszemu gospodarzowi. W sytuacji, gdy nasze konto jest nowe i nie ma jeszcze żadnych pozytywnych komentarzy, to szczególnie ważne, bo może zależeć od tego, czy otrzymamy zgodę na pobyt (gospodarz zawsze może odrzucić naszą ofertę wynajmu, a wówczas pieniądze wrócą na nasze konto - z tego tez powodu należy płacić kartą kredytową, gdzie konkretna kwota jest po prostu blokowana).
A skoro o komentarzach mowa - są one szczególnie istotnym elementem całego serwisu. Wybierając miejsce pobytu, zwracaliśmy na nie uwagę i wybieraliśmy miejsca o bardzo dobrych opiniach. Podejrzewam, że nie tylko my. Im lepiej oceniana oferta, tym większym zainteresowaniem będzie się cieszyła - to proste. Dlatego też gospodarzom bardzo zależy na tym, by ich goście byli zadowoleni. Zresztą to działa w dwie strony, bo goście też otrzymują komentarze. Jednym i drugim powinno zatem zależeć o pozostawieniu po sobie jak najlepszego wrażenia.
To prosty ale bardzo skuteczny mechanizm legitymizujący, który internet stosuje od lat. Tutaj jednak wprowadzono dodatkowe zabezpieczenia. I tak np. gość strona nie zobaczy komentarza na swój temat, dopóki sama nie wystawi swojego. W ten sposób liczba opinii stale rośnie (bo kto nie chce zobaczyć komentarza?), a jednocześnie wyeliminowane są sytuacje, gdy użytkownicy wystawiają złe oceny tylko dlatego, bo sami takie otrzymali.
Gdyby się zastanowić, to w Airbnb (reflink) nie ma tak naprawdę niczego rewolucyjnego. Ot serwis z ofertami, który zapewnia wszystko, co niezbędne gościom i gospodarzom. Jego siła tkwi jednak w ogromnej liczbie ofert, bardzo atrakcyjnych cenach (jako przykład podam nasz apartament, który znajdował się naprzeciwko hotelu, gdzie za dobę płaciło się 800 euro - nasze miejsce wcale nie ustępowało mu standardem, a płaciliśmy za dobę 100 złotych). Korzystałem wcześniej z Booking.com i innych platform do rezerwacji miejsc w hotelach, hostelach i pensjonatach, ale Airbnb bije je na głowę. I teraz, kiedy już to wiem, szczerze mówiąc, nie chcę już podróżować inaczej.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu