Brytyjscy politycy chcą podglądać dane z iCloud. Zgoda Apple będzie oznaczała katastrofę dla prywatności.
![Władze chcą dostępu do zaszyfrowanych danych Apple – zagrożeni także Polacy](https://static.antyweb.pl/img/w_1250,h_550/wp-content/uploads/2025/02/s_417444284_S.jpg)
Jednym z głównych filarów marketingowego przekazu Apple jest bezpieczeństwo danych użytkowników. iPhone od samego początku uchodził za względnie bezpieczne urządzenie, przetwarzające możliwie jak najwięcej danych lokalnie i korzystające z szyfrowania end-to-end w iMessage czy FaceTime. Apple w 2022 roku rozszerzyło tę funkcjonalność o zaawansowane szyfrowanie danych w iCloud, dzięki któremu tylko użytkownik ma dostęp do zdjęć, plików czy dokumentów, trafiających do jabłkowej chmury. To właśnie ta opcja nie spodobała się nagle brytyjskim urzędnikom, naciskającym na Apple w celu umożliwienia „awaryjnej” opcji podglądania zaszyfrowanych treści. Ta sprawa dotyczy nie tylko obywateli UK.
Karta podglądaczy – brytyjskie władze domagają się skandalicznych uprawnień
Jak podaje Washington Post, brytyjski rząd wydał niejawne rozporządzenie, wymuszające na Apple umożliwienie organom rządowym przeglądanie zaszyfrowanych treści, należących do klientów kalifornijskiego giganta. W artykule podkreślono, że takie działania nie mają znanego precedensu w głównych demokracjach, dlatego ugięcie się przed brytyjskim rządem byłoby dla Apple – i ogółu branży tech – wielką porażką i międzynarodowym skandalem. Dlaczego? Bo sprawa nie dotyczy tylko samych obywateli UK.
Biuro ministra spraw wewnętrznych miało dostarczyć Apple dokument zwany „technical capability notice”, który upoważnia polityków do kompleksowego przeglądania zaszyfrowanych danych, nawet jeśli ich właściciel nie mieszka w UK i nigdy nawet tam nie był. Oznacza to, że w praktyce władze UK uzyskałby dostęp także do prywatnych danych Polaków. Po co? Cóż, brytyjskie władze tłumaczą to narodowym bezpieczeństwem.
Wielka Brytania boryka się obecnie z dużą przestępczością, szczególnie w stolicy. Dlatego też w negocjacjach z Apple rząd podpiera się brytyjską ustawą o uprawnieniach śledczych z 2016 roku, która upoważnia organy ścigania do swego rodzaju wymuszania na firmach technologicznych współpracy w sprawach kryminalnych. Nakłada ona obowiązek pomocy i udostępniania danych, ale z tymi zaszyfrowanymi jest jeden problem.
Apple obiecało swoim klientom, że tylko oni mają dostęp do swoich danych w chmurze i co prawda istnieje możliwość stworzenia tylnych drzwiczek, umożliwiających policji przeglądanie zgromadzonych w iCloud treści, ale to stanowiłoby poważne naruszenie prywatności.
Brytyjskie władze twierdzą, że szyfrowanie end-to-end w iCloud to narzędzie służące między innymi przestępcom i terrorystom, podkreślając tym samym, że prywatność użytkownika łamana będzie tylko w określonych sytuacjach, ale to żadne pocieszenie dla krytyków tego rozporządzenia – prześmiewczo nazywają je „kartą podglądaczy”.
Katastrofa dla prywatności – amerykański senator krytykuje władze UK
Pomysł władz spotkał się ze szczególną krytyką na zachodzie – w końcu ktoś ośmielił się żądać swobodnego dostępu do danych obywateli kraju wyjątkowo ceniącego sobie prywatność i wolność. Tak skomentował to Ron Wyden, członek Senackiej Komisji Wywiadu USA
Pozwolenie obcym rządom na potajemne szpiegowanie Amerykanów byłoby nie do pomyślenia i stanowiłoby katastrofę dla prywatności i bezpieczeństwa narodowego USA
No dobrze, ale czy Apple musi się zgodzić? Cóż, nie do końca, ale z sytuacji nie ma łatwego wyjścia. Gigant może się co prawda odwołać, ale nie może opóźniać realizacji rozporządzenia w trakcie apelacji. Co więc zostaje? Rezygnacja z szyfrowania danych w iCloud na terenie UK.
Użytkownicy Maców, iPadów i iPhone’ów z Wielkiej Brytanii zachwyceni nie będą, ale mogą w tej sytuacji denerwować się jedynie na swoich rządzących. To bowiem ze strony Apple jedyna metoda, by uniknąć globalnego skandalu. Oby tylko władze innych państw nie poszły tą samą drogą.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu