Smartfony

Czy smartfony kiedykolwiek w pełni zastąpią komputery?

Krzysztof Rojek
Czy smartfony kiedykolwiek w pełni zastąpią komputery?
18

Wizja komputera w smartfonie istnieje w głowach wizjonerów odkąd istnieją współczesne telefony. W końcu może się spełnić.

Komputer jest do pracy, a smartfon - do rozrywki. Taki podział zadań istnieje w głowach dużej części z nas już od dłuższego czasu. Co prawda, część producentów chce go zmienić, przekonując, że np. smartfony składane, albo takie z rysikiem, to kombajny produktywności. I o ile na pewno da się zrobić na nich więcej, niż na typowym smartfonie, to wciąż pewne kwestie pozostają niemal ekskluzywne dla peceta.

O ile dziś bowiem smartfony pozwalają na praktycznie to samo, co PC, to w kwestiach, w których liczy się precyzja, jak np. napisanie ważnego maila, policzenie rzeczy w arkuszu kalkulacyjnym, napisanie ważnego dokumentu i innych rzeczach związanych z pracą biurową, komputer jest po prostu niezastąpiony. Nie mówię tu już nawet o takich zadaniach jak uruchamianie gier czy programów jak pakiet Adobe, Blender czy AutoCAD, bo wiadomo, że tutaj nie ma nawet o wykorzystaniu telefonów co marzyć.

 

Jednak trzeba pamiętać, że w większości komputery wykorzystywane są do tych "podstawowych" zadań — przeglądanie internetu, pisanie dokumentów, maili i wymiana wiadomości. I w tych zastosowaniach mogą zostać niedługo zastąpione. Przez co?

Spełni się marzenie wielu o komputerze, który zawsze mają przy sobie

Jeżeli słyszycie pojęcie "komputer w smartfonie" zazwyczaj przychodzą na myśl projekty poszczególnych producentów. Przede wszystkim Samsungowy Dex oraz stworzona przez Motorolę platforma "Ready For". I o ile są to inicjatywy godne uznania, to ze względu na zamknięcie wewnątrz ekosystemu jednego producenta, nie zdobyły szerszego zastosowania.

To się jednak może zmienić, ponieważ im telefony stają się mocniejsze, tym więcej z nich jest w stanie zapewnić płynne doświadczenie, jeżeli chodzi o obsługę pełnowymiarowych aplikacji. Zauważyło do Google, które od lat po cichu rozwija projekt wbudowania w Androida natywnej obsługi "trybu komputerowego". Specjaliści z Android Authority przetestowali pod tym kątem Androida 14 QPR3 Beta 2.1, w którym można odblokować nowy tryb pulpitu, który prawdopodobnie zdradza, jak będzie wyglądał on w nadchodzącym Androidzie 15.

Jak widać, mamy tu dosyć podstawowy, aczkolwiek płynny sposób zarządzania oknami. Możemy je przeciągać po ekranie, zmieniać ich rozmiar oraz przypinać do krawędzi ekranów, co automatycznie zmieni ich wymiary tak, aby zajmowały połowę przestrzeni pulpitu.Widać też, że aplikacje jak przeglądarka czy Twitter odpalają się z "interfejsem mobilnym" (czyli wyświetlają się tak, jak na smartfonie) co ma wpływ m.in. na wygląd stron, ale to prawdopodobnie można zmienić w ustawieniach. W końcu już każda przeglądarka mobilna ma opcję wyświetlania stron "jak na komputerach".

I o ile taki tryb wydaje się bardzo podstawowy, to takie podstawy często są wszystkim, czego dużej części ludzi potrzeba. Jeżeli można byłoby tutaj uruchomić aplikację do streamingu muzyki (np. Spotify), podłączyć do telefonu klawiaturę Bluetooth i odpalić programy poczty (Gmail) i edytora dokumentów, to jest to praktycznie kompletny zestaw do większości zadań biurowych.

Naturalnie, jeżeli bierzemy gdzieś ze sobą monitor i peryferia, to od razu możemy wziąć np. tablet z klawiaturą bądź małego laptopa, a nie ma co się łudzić, że pracodawcy zaczną pozbywać się Windowsów, oferując pracownikom telefony i monitory. Jednak powszechna dostępność takiej możliwości może sprawić, że coraz więcej osób zacznie z tej funkcji korzystać, podłączając telefony np. do telewizora w hotelu czy dużego telewizora w domu. Kluczem jest tu bowiem wygoda, a jeżeli takie rozwiązanie byłoby wygodniejsze niż zabieranie ze sobą dużego komputera na wyjazd, jest duża szansa, że coraz więcej i więcej osób zaczęłoby tak robić.

A wtedy może okazać się, że jedyny komputer, jakiego potrzebujemy, będzie znajdował się w naszej kieszeni.

Źródło: Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu