Microsoft naraża się użytkownikom korzystającym z przeglądarki Google Chrome. Już wcześniej donoszono o "niezbyt ładnych" działaniach giganta w zakresie promowania swoich rozwiązań, choćby w kontekście Microsoft Edge. Teraz padło na Binga, który według Microsoftu jest równym przeciwnikiem dla Google.
To nie wirus. Microsoft wyświetli Ci irytującą reklamę, jeżeli korzystasz z tej przeglądarki
W ostatnim czasie użytkownicy Chrome (na razie ci z zagranicy) skarżą się na wyskakujące okienka reklamujące Binga podczas korzystania z Google Chrome. Co gorsza, wyglądało to nieco jak działanie wirusa — bo skąd na Google Chrome reklama Binga po wejściu do Google? Wychodzi na to, że to celowe zagranie Microsoftu w Windows 11 i 10. Firma testuje "jednorazowe" powiadomienia, zachęcając użytkowników do wybrania Binga jako domyślnej wyszukiwarki w Chrome. W ramach promocji oferuje ona także bezpłatny dostęp do ChatGPT-4 - to miał być dodatkowy wabik na użytkowników.
Jak zwykle w takich sytuacjach, są osoby, które nie są z tego zadowolone — i ja się im nie dziwię. Nikt nie lubi, gdy mu się cokolwiek tak nachalnie narzuca. Za tę sytuację odpowiadają pliki BCILauncher.EXE i BingChatInstaller.EXE, które odpowiadają za prezentowanie reklamy. Nie brakuje głosów, że tak nachalna promocja może Microsoftowi zwyczajnie zaszkodzić.
Microsoft podkreśla natomiast, że użytkownicy mają możliwość odrzucenia tych powiadomień — ale to nie załatwia sprawy. W ostatnim czasie gigant robi całkiem sporo, żeby podnieść popularność Binga i nic w tym dziwnego — ta wyszukiwarka jest głównym konkurentem Google i całkiem nieźle radzi sobie za oceanem. Dużo gorzej jest w Europie, gdzie jej udział jest marginalny, gdy odniesiemy go do Google. W styczniu 2024 roku Bing odpowiadał za 3,83% ogółu wyszukiwań w Europie i mocno pod tym względem "goni" go Yandex z udziałem na poziomie 2,91%. Co na to Google? Trzyma się stabilnych 91,39%. (dane pochodzą ze Statista)
Jak wskazaliśmy wyżej, to nie pierwszy raz, kiedy Microsoft podejmuje takie kroki w celu promocji swoich produktów. W przeszłości podejmował podobne działania z Edge'em, również wyświetlał reklamy, w których proponował swoją przeglądarkę. Czy użytkownicy byli zadowoleni? A gdzie tam. Podobnie jak i z tego, że w systemach: Windows 10 i 11 pojawiają się reklamy konkretnych aplikacji — np. w menu Start. Rozumiem, że Microsoft w bardzo "swobodny" sposób podchodził ostatnio do aktualizacji, czy też do licencji ogółem — aczkolwiek nie uważam, żeby uprawniało go to do tego typu działań.
Coraz większa konkurencja między Bingiem i Google nie wynika z działań tego drugiego. To Microsoft narzuca tempo w działaniach promocyjnych i sądzę, że odrobinę przesadza w ostatnim czasie. Bing spokojnie może obronić się funkcjonalnością, nieco mniej natomiast celnością wyników wyszukiwania. Aczkolwiek nikt nie ma bardziej zaawansowanego narzędzia opartego na AI — tutaj Redmond przoduje i na tym powinno się skupić. Nie na straszeniu użytkowników — naprawdę sporo osób na Reddicie stwierdziło, że podejrzewało infekcję systemu za sprawą wirusa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu