Microsoft

Windows Phone lepszy od iPhone'a, czyli dajemy czadu, ale nie powiemy gdzie

Maciej Sikorski
Windows Phone lepszy od iPhone'a, czyli dajemy czadu, ale nie powiemy gdzie
Reklama

Wczoraj niektórzy autorzy serwisów i blogów technologicznych (zjawisko nie dotyczy tylko naszego podwórka – to globalna "akcja") puścili wodze fantazj...

Wczoraj niektórzy autorzy serwisów i blogów technologicznych (zjawisko nie dotyczy tylko naszego podwórka – to globalna "akcja") puścili wodze fantazji i ogłosili szumnie, że Windows Phone sprzedaje się lepiej niż BlackBerry. Co tam BB – produkt Microsoftu sprzedaje się nawet lepiej niż iPhone. Pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy, to "starali się i wysiłki zaczynają procentować"? Nie. Najpierw pojawia się dziwne przeczucie, że gdzieś musi być haczyk. I jest.

Reklama

Na raporty kwartalne musimy jeszcze trochę poczekać, ale ten czas firmy zajmują nam coraz ciekawszymi doniesieniami. W poprzednim tygodniu okazało się, że SGS4 świetnie rozchodzi się w przedsprzedaży. Do Koreańczyków szybko dołączyło HTC, które przekonuje, że popyt na model One jest po prostu olbrzymi, a swoistą wisienkę na torcie położył Microsoft prezentując sukcesy Windows Phone (i nie tylko).


Na swoim blogu korporacja z Redmond przywołała dane firmy analitycznej IDC. Wynika z nich, że w siedmiu krajach smartfony z Windows Phone sprzedają się lepiej niż iPhone’y. W przypadku BlackBerry wynik jest jeszcze bardziej imponujący – Kanadyjczycy przegrywają ponoć z największym na świecie producentem oprogramowania w 26 państwach. To jednak tylko część dobrych (z punktu widzenia Microsoftu) informacji – równie istotny jest fakt, iż w niektórych krajach rynkowe udziały słuchawek z WP przekroczyły granicę 10%. Można już mówić o sukcesie?

Dla wielu osób wspomniane dane będą zapewne dowodem na to, iż w branży dochodzi w końcu do zmian i Windows Phone zaczyna gonić konkurencję. Pewnie coś w tym jest. Problem polega jednak na tym, że jakoś trudno znaleźć w przytoczonych doniesieniach (poczynając od bloga MS) dokładne informacje na temat ich sukcesu. Pojawiają się liczby i procenty, ale brak lokalizacji. Nie chciałbym oczywiście nikogo dyskryminować, ale rynki amerykański, niemiecki czy japoński trochę różnią się od estońskiego, urugwajskiego i tunezyjskiego. Pisząc krótko: rynek rynkowi nie równy.

Jeżeli statystyka dotyczy liczby smartfonów dostarczonych do sklepów oraz operatorów, a nie do klienta indywidualnego, to sprawa wydaje się jeszcze mnie wiarygodna. W marketingu wiele chwytów jest oczywiście dozwolonych, ale czy MS faktycznie musi je stosować? Wspomniany komunikat na dobrą sprawę może odnieść efekt odwrotny do zamierzonego – przecież pojawią się pytania o wspomniane kraje i w końcu padną jakieś odpowiedzi. Gdy okaże się, że nie są to zbyt duże rynki, to korporacja może się doczekać drwin ze strony konkurencji i mediów. Chyba, że faktycznie odnoszą już sukcesy w państwach, które coś znaczą na "mobilnej mapie świata"...

Aktualizacja

Wspomniane siedem państw to: Polska, Chorwacja, Indie, Ukraina, RPA, Rosja oraz Argentyna. Raczej nie znajdziemy na tej liście państw wysokorozwiniętych, choć trzeba przyznać, że w większości są to duże rynki, o które z pewnością warto walczyć.

Źródło grafiki: technobuffalo.com

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama