Felietony

Windows Modern nadal nie zyskał takiej popularności, o jaką zabiega gigant z Redmond

Rafał Kurczyński

Fan mobilnych okienek, technologii internetowych o...

25

Windows z interfejsem Modern ma się dość średnio, patrząc od jakiegoś czasu na bibliotekę aplikacji i gier. Aplikacji jest coraz więcej, są dopracowane oraz po prostu są... ale czy raj Microsoftu naprawdę istnieje? Pragnąc stworzyć coś nowego, Microsoft postanowił stworzyć w swoim systemie coś, c...

Windows z interfejsem Modern ma się dość średnio, patrząc od jakiegoś czasu na bibliotekę aplikacji i gier. Aplikacji jest coraz więcej, są dopracowane oraz po prostu są... ale czy raj Microsoftu naprawdę istnieje?

Pragnąc stworzyć coś nowego, Microsoft postanowił stworzyć w swoim systemie coś, czego nigdzie nie było - tak powstał Modern UI. Różnił się od swojego poprzednika tym, że poza gigantycznym ułatwieniem użytkowania systemu za pomocą dotyku, zrywał ze wsparciem aplikacji tworzonych dla klasycznego pulpitu – przenosząc nas bezpośrednio do niego po uruchomieniu klasycznej aplikacji.

Wszystko to wyglądałoby cudownie gdyby nie fakt, że na rynku znajdziemy jeszcze Windows Phone i Windows RT, które klasycznego pulpitu nie posiadają. Nie każdy lubi Internet Explorer, jednak wiele osób jest na niego „skazanych”. Poszukując prawdziwych alternatyw tej i wielu innych aplikacji dostępnych w innych mobilnych systemach, zerkamy zwykle w stronę znanych marek. Google, Opera czy Mozilla – gdy myślimy o przeglądarkach, to pierwsze o czym myślimy, przeglądarki Chrome, Opera i Firefox, których niestety na urządzeniach mobilnych ze stajni Microsoftu nie odnajdziemy.

Królowi spadła korona, czas odnaleźć nowego?

Król jak to król, rządzi swoim ludem jak mu się podoba. Czasami jest z deka egoistyczny, częściej słucha poddanych – podobnie jest z twórcami systemów operacyjnych. Jedni sterując odgórnie decydują, że coś zostanie wprowadzone i nikt nie ma prawa tego zmienić, a inni słuchają opinii społeczności i próbują dojść do konsensusu i nic nie zmienia tu fakt bycia twórcą systemu otwarto-źródłowego czy z zamkniętym kodem.

Jego decyzje mogą podobać się każdemu, większości lub mniejszości, dlatego też w skrajnych przypadkach relacji między poddanymi a władcą (użytkownicy a twórca systemu) możemy spotkać liczne sprzeciwy, wsparcie społecznościowe oraz ślepą wiarę w swojego monarchę (tzw fanbojstwo).

Sterowanie odgórne o losach swojego systemu operacyjnego jest dobre dla jego twórcy, czasami odbijając się negatywnie na zwykłych użytkownikach – dlatego też Windows 8 przyjął się dość średnio w opinii użytkowników, całkiem inaczej niż Windows 7 i 8.1. Wykorzystując to, że Microsoft zdegradował się z pozycji posiadacza najbogatszej bazy aplikacji i gier w swoim systemie na totalnego laika – chociaż tak nie do końca.

Microsoft dobrze kombinuje, ale wykonanie ma dość średnie

Stworzenie sobie nowego „ładu” który jest bezpośrednio wpleciony w dzisiejsze normy systemu operacyjnego kochanego przez miliony osób, przyzwyczajając użytkowników do innego sposobu korzystania z systemu jest jak najbardziej dobrą decyzją przynoszącą progres.

Mało który gigant pozwoliłby sobie na rozpoczęcie walki o podium od nowa, mając w swoim arsenale tak dużo genialnych aplikacji.

Umownym początkiem kafelkowej rewolucji możemy oznaczyć premierę Windows Phone 7, którego celem było wybadanie rynku pod ewentualne dalsze projekty Microsoftu, które były już gdzieś tam finalizowane. Gigant obrał taką politykę działania, ponieważ nie chciał zrazić do siebie milionów swoich użytkowników – Windows Mobile nie miał wokół siebie tak dużej społeczności, jak chciałby tego Microsoft – co osiągnęło Apple i Google.

Ewoluując swój bardzo promowany, ale nadal niszowy projekt, ekipa Steve Ballmera pokazała, że potrafi schować dumę w buty i stworzyć coś nowego, nie przejmując się krytyką innych co dzisiaj powolutku zaczyna się zwracać – przecież Windows Phone 8 coraz śmielej zdobywa rynek, głównie za pomocą Nokii. Windows RT miał być kolejnym po Windows Phone przebadaniem rynku pod nową, unikatową technologię, która miała zmienić świat usług i aplikacji Microsoftu, romansując jednocześnie z Windowsem 8. „Ósemka” w końcu zostanie pozbawiona klasycznego pulpitu, a granica pomiędzy Windowsem RT i 8 po prostu zaniknie, głównie dlatego, że gigant z Redmond nie chce tym razem przespać rewolucji – samemu ją rozpoczynając.

Nie wszystko idzie po myśli twórcy Windowsa

Microsoft tworząc nowy system operacyjny, będący zapowiedzią nowego standardu jego nadchodzących standardów liczył na gigantyczne wsparcie programistów, ochoczo tworzących aplikacje dla Windows Modern. Modern UI jest przecież multi-platformowym interfejsem, który odnajdziemy w telefonach, tabletach, komputerach oraz konsolach z systemem opartym o Windowsa 8 – tworząc więc aplikację na każdy z tych rodzajów urządzeń spędzimy o wiele mniej czasu, jak gdybyśmy mieli robić to dla telefonu, tabletu i komputera od początku.

Podobnie, jak w przypadku Windows Phone, mniejsi twórcy aplikacji ochoczo rozpoczęli przenosić swoje aplikacje na nową platformę Microsoftu – odmiennie od prawdziwych gigantów, takich jak właśnie Mozilla, Apple czy Adobe. Oczywiście – niektóre z tych film przez jakiś czas romansowały z kafelkowym interfejsem, ale koniec końców cała masa ciekawych projektów upadła – co najpewniej szybko się nie zmieni.

Dzieje się tak, tylko dlatego, że (o ironio) Windows z trybem Modern jest systemem niszowym, pomimo gigantycznej rzeszy użytkowników – ludzie z przyzwyczajenia nadal korzystają z pulpitu, ignorując nowy sposób korzystania z dotyku i trybu pełnoekranowego.

Jeszcze sporo wody wody przepłynie w Wiśle, aż ludzie zaczną przenosić się masowo na Windowsa z rodziny 8.X oraz RT, jednak jestem pewien, że to w końcu nastanie. Microsoft po raz kolejny po swoich tabletach wyprzedził swoje czasy, ale kiedyś to wykorzysta – znowu. Podoba mi się nowa wizja systemów Windows, ale czuje w nich delikatny posmak propagandy lekkości, szybkości i alternatywności - ale może tylko mi się tak wydaje?

Grafika: [1] [2] [3]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu