Nadchodzi czas, gdy każdy z nas bez znieczulenia wsadzi sobie cyrkiel w d... oko. Mowa o corocznej pańszczyźnie, czyli momencie, gdy fiskus nas będzie...
O micie rozliczania się przez Internet
Dziennikarz, pisarz, nauczyciel akademicki, specja...
Nadchodzi czas, gdy każdy z nas bez znieczulenia wsadzi sobie cyrkiel w d... oko. Mowa o corocznej pańszczyźnie, czyli momencie, gdy fiskus nas będzie rozliczał, dlaczego tak dużo zarobiliśmy, a zapłaciliśmy tak mało, w związku z czym Pani Zenia ze skarbówki musiała kupować kawę w Biedronce, a nie w Office Depot. Urzędasy już zacierają ręce, bo wystarczy, że jakiś zwykły robotnik pomyli się w jednej z setek tabelek i wpisze niewyraźnie cyferkę lub postawi nieprzepisowy przecinek i będzie można tego groźnego oszusta wezwać na dywanik, operniczyć z góry na dół, a następnie z masochistyczną przyjemnością przywalić mu karę, żeby jego dzieci nie miały co jeść. Niech się bachory uczą, że z hrabią urzędnikiem nie ma żartów. Witajcie w średniowieczu - może w domu macie XXI wiek, ale skarbówka nadal żyje w czasach pańszczyzny i poddaństwa.
Za każdym razem, gdy myślę o urzędzie skarbowym, przychodzi mi na myśl pan V z filmu V for Vendetta. Sposoby jego działań to w mojej prywatnej opinii jedyne sensowne metody. Bo w Polsce tabuny niekompetentnych i niedouczonych urzędasów to codzienność.
Próbuję właśnie rozliczyć PIT. Państwo dało mi do tego system zwany e-deklaracje i przyznać muszę, że działa on niezwykle intuicyjnie i bezawaryjnie. Nareszcie nawet rybka akwariowa byłaby w stanie wypełnić te wszystkie tabelki. W tym miejscu aparatowi opresji zwanemu w niektórych kręgach Rzeczpospolitą Polską należy postawić plus. Niestety, jedyny.
Wyobraźmy sobie bowiem, że Pan Ferdynand Wspaniały mieszka na Helu i tamże zameldowany jest, przynależąc do lokalnej skarbówki. Zresztą słowo "przynależąc" jest tu jak najbardziej adekwatne, bo wszyscy jesteśmy własnością skarbówki. Takie neopoddaństwo.
Pan Ferdynand postanawia ruszyć w Polskę autostradami, których nie ma (kasa poszła na stadiony), i zamieszkać na jakiś czas w Zakopanem, bo tam akurat dostał pracę. Ojej, tak daleko ma teraz do rodzimej skarbówki! Jak on sobie z tym poradzi?
Pan Ferdynend zaśmieje się w głos, błyśnie złotym zębem i wyjaśni, że rozliczać się może z każdego punktu na Ziemi. Wszak wystarczy dojście do sieci, malutka ministerialna aplikacja e-deklaracje i problem z głowy.
Otóż nie. W programie możesz rozliczyć PIT i jako adres zamieszkania wpisać fałszywe dane - niech to będzie np. działka nr 56 w kraterze Kopernika na Księżycu. Możesz nawet wpisać Londyn, ale przeciętny urzędas zapewne powie, że nie ma czegoś takiego - jest za to Lądek Zdrój.
Wróćmy do Ferdynanda. Wypełnił on właśnie PIT roczny, wpisał w nim swój nowy zakopiański adres zamieszkania i wysłał całość drogą elektroniczną. System przeliczył, niestety, nie dopatrzył się błędu, za który Pana Ferdynanda można by skroić z miliona złotych kary za niedopisane 100 złotych, ale...
No właśnie. Ale Pani Genowefa z arcyważnego pokoju nr 157 dopatrzyła się, że obywatel Wspaniały bezczelnie zmienił adres zamieszkania. O nie, nie, panie Ferdynandzie Szujo zbolała, z nami się tak nie pogrywa!
Pani Genowefa wysyła więc wezwanie do Pana Ferdynanda. List już z marszu zawiera słabo zawoalowaną groźbę. Pan Wspaniały ma się stawić osobiście w terminie takim a takim celem wyjaśnienia rozbieżności w zeznaniu podatkowym. Inaczej grozić mu będą sankcje. Bo podatnik nie będzie nam tu bezczelnie z hrabiostwem biurokracji pogrywał.
Pan Ferdynand w stresie łyka stoperan, żeby pod siebie nie zrobić, bierze urlop i rusza przez cały kraj z Zakopanego na Hel, by wyjaśnić tę potworną pomyłkę, która w oczach pierzastego stwora na białym tle zrobiła z niego złoczyńcę. Po kilkunastu godzinach jazdy dociera na miejsce, grzecznie kolejne godziny czeka w kolejce, aż wreszcie staje przed surowym obliczem Pani Genowefy, która tłumaczy mu, że co wolno Adamowi Gesslerowi, to nie tobie, smrodzie.
Okazuje się bowiem, że w rocznym formularzu PIT jest tabelka, w której wpisujmy adres zamieszkania, ale to - jak mawiają Anglicy - typowa booby trap, czyli pułapka na frajerów. Jeśli wpiszesz tam bowiem swój nowy adres zamieszkania, wdepniesz w krowi placek, bo żebyś miał prawo do zmiany adresu, musisz złożyć osobny dokument - oczywiście osobiście.
Od 1 stycznia 2012 roku osoby objęte rejestrem PESEL, nieprowadzące działalności gospodarczej lub niezarejestrowane, jako podatnicy podatku od towarów i usług mogą zgłosić urzędowi skarbowemu swój aktualny adres zamieszkania składając zgłoszenie aktualizacyjne ZAP-3. Zgłoszenie ZAP-3 zastąpiło dotychczasowy formularz NIP-3. (źródło).
Ten skrót ZAP-3 to chyba od zapierniczania w try miga. Bo tak się musi właśnie zachować Pan Ferdynand, który - głupi i naiwny - myślał, że skoro rozliczamy PIT-y przez Internet, to nastała nowa era. I owszem, era frajera.
Pan Wspaniały dał się wpuścić w maliny, bowiem przeczytał swego czasu następującą informację:
Ministerstwo Finansów przygotowało elektroniczną wersję zgłoszenia aktualizacyjnego osoby fizycznej będącej podatnikiem. Chodzi o formularz ZAP-3, który począwszy od 1 lipca 2013 r. można już składać za pomocą systemu e-Deklaracje. Wśród podatników coraz popularniejszym sposobem na składanie deklaracji podatkowych jest korzystanie z e-administarcji. W 2013 roku złożono już ponad 10 milionów takich formularzy. Mimo to wielu podatników musiało udać się do urzędu skarbowego w celu aktualizowania danych o miejscu zamieszkania i rachunku bankowym. W odpowiedzi na interpelację poselską (nr 18015) dotyczącą możliwości składania formularza ZAP-3 przez Internet, Ministerstwo Finansów poinformowało, że wydało rozporządzenie określające rodzaje zgłoszeń, które mogą być składane za pomocą środków komunikacji elektronicznej. Wśród tych zgłoszeń znajduje się również zgłoszenie aktualizacyjne osoby fizycznej będącej podatnikiem (ZAP-3). Rozporządzenie zostało ogłoszone w Dzienniku Ustaw z 2013 r. poz. 203 i weszło w życie 1 lipca 2013 roku. (źródło)
Za moich lat przedszkolnych było takie powiedzenie: srutututu, majtki z drutu. Pan Ferdynand uruchomił program e-deklaracje 15 razy i zaprosił znajomych, by pomogli mu szukać. Nie znaleźli niczego - ani na trzeźwo, ani po spożyciu płynów motywujących. W końcu ktoś wpadł na pomysł, żeby napisać do tzw. obsługi klienta. Pomysł dobry, bo w końcu na wszystkich spłynęło oświecenie:
Witam,
Aplikacja e-Deklaracje Desktop jest przeznaczona wyłącznie do wysyłania dokumentów podpisywanych zestawem danych autoryzujących. Nie ma w niej formularzy, które mogą być składane tylko z użyciem kwalifikowanego podpisu elektronicznego, m.in. ZAP-3. Takie dokumenty wysyła się za pomocą interaktywnego formularza dostępnego na stronie systemu e-Deklaracje (zakładka Formularze - > Inne http://www.mf.gov.pl/web/wp/systemy-informatyczne/e-deklaracje/formularze/inne) oraz Wtyczki (plug-in) dostępnej w zakładce „Do pobrania”. Jeśli nie posiada Pan podpisu elektronicznego, dokument należy złożyć w formie papierowej.
Słowem, cyfryzacja cyfryzacją, adres można zmieniać online, ale żeby go potwierdzić, należy zapierniczać przez całą Polskę. Inaczej czeka Was kara. A jak Ci się nie podoba, to Ci urzędas wytłumaczy, że masz takie prawo i lepiej, żebyś z niego skorzystał - wtedy pan za biurkiem dostanie prowizję od kary, którą Ci przywalą urzędasy. Bo przeciętny pracownik budżetówki, a zatem wszelakich urzędów, wie, że Internetem to można sobie fotki na NK przesyłać, a nie zmieniać dane w PIT-ach.
PS. Ponieważ każdy ma inną opinie i inne doświadczenia, wyjaśniam - artykuł pisałem na podstawie rozmów telefonicznych z US, w tym z konsultantami programu e-deklaracje, którzy twierdzą, że ZAP-3 to mus i należy go składać tylko osobiście i tylko w macierzystym US. Warto też dodać, że każdy lokalny US albo ma problemy z interpretacją przepisów, albo takowych nie zna. A osobom, które twierdzą, że druk ZAP-3 jest niepotrzebny, polecam znaleźć w formularzu rocznym miejsce na wpisanie własnego konta bankowego, na które ma przyjść zwrot. Powodzenia. Mnie US nie oddał zwrotu przez cały rok, bo nie dostał ZAP-3, więc raz wysłał listonosza na stary adres, a potem sobie dał spokój.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu