Windows

Widżety nie zastąpiły mi kafelków. Windows 11 potrzebuje czegoś lepszego

Konrad Kozłowski
Widżety nie zastąpiły mi kafelków. Windows 11 potrzebuje czegoś lepszego
37

Windows 11 to wiele zmian i nowości, ale jedną z najbardziej zauważalnych decyzji jest wycofanie kafelków i zastąpienie ich duetem klasycznych ikon oraz sekcją widżetów. Te drugie, niestety, nie są nawet w połowie tak użyteczne.

Podejrzewam, że niechęć użytkowników wobec aktywnych kafelków (live tiles) wynika przede wszystkim z niemiłych wspomnień z okresu Windows 8. Wtedy to zastąpiono klasyczne Menu Start pełnoekranową wersją, która powstała przede wszystkim z myślą o ekranach dotykowych. Dodatkową wartością, oprócz większego rozmiaru skrótów do aplikacji, były wyświetlane informacje, które aktualizowano na bieżąco w tle. Dzięki temu Kalendarz, Pogoda, Poczta, komunikatory, odtwarzacze muzyczne i wiele innych mogło serwować nam wieści bez otwierania informacji. Taki zamysł od razu mi się spodobał, a świetnie sprawdzał się też w mobilnej odsłonie Windows Phone/Windows 10 Mobile, gdzie rzut oka wystarczył, by szybko nadrobić zaległe powiadomienia z najważniejszych aplikacji.

Kafelki > widżety. Przynajmniej na razie

W przypadku komputerowego systemu operacyjnego nie było to takie proste, bo wsparcie dla kafelków musieli przygotować deweloperzy, a ci w przypadku desktopowych programów nie mieli nawyku wdrażania takich dodatkowych funkcjonalności. Mimo, że lista aplikacji wspierających aktywne kafelki nie była zbyt obszerna, to te, które działały były dla mnie naprawdę pomocne i użyteczne. Do dziś na Windows 10 z chęcią sprawdzam tak prognozę pogody, zerkam na kalendarz i ostatnie wiadomości, więc gdyby Microsoft zdołał przeforsować ten ekosystem, to moglibyśmy zyskać jeszcze więcej. Niestety, firma wycofała się z tego pomysłu i w Windows 11 wróciła do klasycznych ikon w Menu Start. Zamiast kafelków dostaliśmy widżety...

Nowy pomysł na widżety w Windowsie potrzebny od zaraz

Sam pomysł na niejako przywrócenie ich do Windowsa nie uznaję za niewłaściwy, ale egzekucja tej wizji mi zupełnie nie odpowiada. Widżety powinny być łatwo dostępne, konfigurowalne i nie opierać się tylko na aplikacjach systemowych - żadnej z tych rzeczy powiedzieć o widżetach w Windows 11 powiedzieć nie mogę. Dedykowana im sekcja nie jest aktualizowana w tle, lecz w większości przypadków (a zawsze przy pierwszym uruchomieniu), wczytuje je wraz z danymi zupełnie od nowa, więc 3 sekundy przeglądu zamieniają się w 13 lub więcej sekund oczekiwania na załadowanie wszystkiego. Widżety nie mają tak wielu rozmiarów i sposobów prezentacji informacji do wyboru, co nawet część kafelków, a wśród aktualnie dostępnych próżno szukać rozwiązań aplikacji trzecich, co sprawia, że użytkownicy innych usług, niż te od Microsoftu, muszą być gotowi na przeprowadzkę (np. do Zdjęć, ToDo i aplikacji Poczta), bo nikt inny nie wspiera tego ekosystemu Microsoftu.

Podobnie o nowince od firmy z Redmond wypowiada się mój redakcyjny kolega, Jakub Szczęsny, który również nie może odżałować zmarnowanego potencjału kafelków:

Kafelki jako sposób prezentacji treści aplikacji oraz reprezentowania ich na ekranie były naprawdę genialne. Microsoft w jednym miejscu połączył rozwinięcie ikon oraz powiadomienia w nich. Wycieki prezentujące rozszerzone kafle, w których można było m. in. odpowiadać na maile w Outlooku wskazywały na to, że w Redmond był pomysł na ich usprawnienie i zasadniczo nie rozumiem, dlaczego z tego zrezygnowano. W Windows 11 dokonano w tej materii regresu. Na otarcie łez otrzymaliśmy widżety, które są potrzebne użytkownikowi jak widły do przesypywania piasku. Windows 11 stał się systemem bardziej desktopowym niż mobilnym, z tego obszaru nie skorzysta ani posiadacz tabletu, ani komputera: laptopa czy stacjonarki. Trudno mi stwierdzić, skąd taka decyzja - Microsoft być może zapatrzył się na Apple, które wprowadziło coś na wzór kafli w iOS. Tyle, że mieszanie konceptów bez pomyślunku do niczego dobrego nie prowadzi - nigdy. Do widżetów zajrzałem... dzisiaj, gdy dowiedziałem się że Konrad pisze ten tekst. Co tam zobaczyłem? Nic ciekawego. Nie musicie tam zaglądać.

Czego zabrakło?

Oprócz początkowej fascynacji, widżety w Windows 11 mnie zupełnie nie zaciekawiły. Kilkanaście tygodnie z nowym systemem minęło błyskawicznie, a ja nie zaglądałem do tej sekcji ani razu z czystej potrzeby, więc jasne jest, że nie czekało tam na mnie nic rzeczywiście użytecznego. Widżety powinny trafić na pulpit oraz zyskać własną sekcję w Sklepie Microsoft, by deweloperzy mogli tworzyć własne rozwiązania w odpowiedzi na potrzeby użytkowników oraz by móc ich zaskoczyć nowym pomysłem. Być może widżety na iOS trafiły bardzo późno i nie do końca działają jak należy, ale ich różnorodność i szeroka oferta w App Store sprawiły, że niektórych z nich używam codziennie i trudno byłoby mi z nich zrezygnować. Czy to samo spotka któregoś dnia widżety w Windows 11...?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu