Parę tygodni temu pojawiły się pogłoski o nadchodzącej premierze Windows 11 SE, mającego za zadanie ożywić rynek tanich laptopów walczących z Chromebookami. Jak się okazuje, Microsoft poszedł o krok dalej i razem z systemem zaoferował bardzo tanie urządzenie z rodziny Surface.
Surface Laptop SE i Windows 11 SE zaprezentowane. Są kompletnie bez sensu
Windows 11 SE
Wiemy już dokładnie, o co chodzi z tym systemem... jest on jeszcze dziwniejszy niż jego poprzednicy w stylu 10S. Windows 11 SE ma mieć uproszczony interfejs i zablokowaną część funkcji i ustawień. Przykładowo, ze świetnego przyciągania okien do rogów i krawędzi ekranu zostały tu tylko aktywne krawędzie na dwu bokach. Większość aplikacji ma zresztą działać pełnoekranowo.
Odwrotnie niż w ostatnich kastratach (gdzie go wymuszano), 11 SE został pozbawiony dostępu sklepu Microsoft Store . Ale... wbrew pozorom dostęp do aplikacji stał się teraz jeszcze trudniejszy i bardziej ograniczony. Żeby zainstalować oprogramowanie zewnętrzne trzeba użyć dedykowanego narzędzia administracyjnego, ale nawet tam napotkacie duże ograniczenia.
Nie zainstalujecie żadnej aplikacji Win32 / x86, która nie należy do następującej grupy:
- wyszukiwanie treści,
- przeprowadzanie testów,
- ułatwienia dostępu,
- komunikacja w klasie,
- narzędzia do diagnostyki i zarządzania,
- przeglądarki.
Zapomnijcie o grach, niebłogosławionych programach użytkowych, jedynym wyjątkiem będą używane w przeglądarkach aplikacje PWA. Wygląda więc na to, że możecie korzystać głównie z tego, co jest preinstalowane, czyli głównie Office i Teams. Nie znalazłem informacji, czy twórcy oprogramowania mogą próbować uzyskać „wejście” na tę platformę dla swoich aplikacji. Pewnie będzie jakaś procedura, pytanie, czy nie pojawią się tu jakieś wymogi dotyczące optymalizacji oprogramowania na bardzo słabo wydajne laptopy, które są „bazą” dla całego systemu.
Zakup tak zamkniętego urządzenia, przy którym iPad to otwarta na oścież platforma, prywatnie jest kompletnie bez sensu i Microsoft to chyba wie, gdyż na razie nie jest oferowany na „cywilnym” rynku. Czy może spodobać się szkołom, mam co do tego spore wątpliwości. Możliwości tego ekosystemu, czy to w porównaniu do bazowego i niewiele droższego iPada, czy okrzepłych już na tym rynku Chromebooków, będą po prostu bardzo kiepskie, szczególnie ze względu na bazę sprzętową i ograniczenia.
Surface Laptop SE
Microsoft tym razem postanowił, że nie zostawi produkcji sprzętu dla szkół wyłącznie swoim partnerom i wprowadził na rynek własny komputer, Surface Laptop SE. Będzie go można kupić w cenie od 249 dolarów. Cena rewelacyjna, wykonanie, jeśli wierzyć osobom, które widziały go na żywo jest bardzo dobre, ale specyfikacja... pozostawia wiele do życzenia.
Zacznijmy od pozytywów, komputer ma solidną plastikową obudowę. Bardzo dobrej jakości mają być klawiatura, gładzik, kamerkę, głośniki i mikrofony, które pożyczono ponoć od droższych kuzynów. Bateria ma oferować 16 godzin pracy bez wtyczki, a cały laptop waży 1,1 kg.
W całej reszcie specyfikacji widać już wyraźnie półkę cenową, z której pochodzi:
- ekran TFT 11,6-cala o rozdzielczości 1366 x 768 px
- 2-rdzeniowy Celeron N4020, 1,1 Ghz; TB 2,8 Ghz; 14 nm
- Intel UHD Graphics 600
- 4 GB RAM DDR4
- dysk 64 GB eMMC
- 1x USB-C, 1x USB-A, gniazdo słuchawkowe, gniazdo zasilania
- WiFi 5, BT 5.0 LE
Za dopłatą komputer można wyposażyć w:
- 4-rdzeniowy Celeron N4120, 1,1 Ghz; TB 2,6 Ghz; 14 nm
- 8 GB RAM DDR4
- dysk 128 GB eMMC
Procesory użyte w tej konstrukcji pochodzą rodziny Intel Gemini Lake i zostały wprowadzone na rynek w 2019 r. Patrząc na specyfikację widać wyraźnie, że nawet jeśli ktoś zdoła złamać ograniczenia narzucone przez Microsoft, to po zainstalowaniu czegoś niezoptymalizowanego pod te maszyny, całość będzie działać jak kiedyś niesławne notebooki (czyli prawie w ogóle).
Platforma jak skansen
Moim zdaniem urządzenie i system zaproponowane przez Microsoft nie mają najmniejszego sensu, nawet dla szkół. Za niewiele większe pieniądze można dostać podstawowego o niebo szybszego iPada, z dziesiątkami edukacyjnych aplikacji wysokiej jakości, możliwościami AR bardzo w nauce przydatnymi, a do tego będącego uniwersalnym sprzętem na prawie każdą okazję.
Surface Laptop SE jest tak naprawdę powolnym terminalem dla Office i Teams oraz kilku prymitywnych, chcąc nie chcąc, programów, które Microsoft łaskawie pozwoli wam udostępnić. Wiadomo na pewno, że w nawet w przyszłości nie uda się napisać dla niego aplikacji wykorzystujących nowsze technologie typu AR/VR, ciężko będzie na nim odpalić jakieś bardziej wymagające oprogramowanie, pod względem technicznym składa się praktycznie z samych „wąskich gardeł”.
Dlaczego przy takich ograniczeniach systemu Microsoft nie oparł tej platformy o znacznie wydajniejsze, a z pewności niezamortyzowane jeśli chodzi o produkcję, procesory ARM SQ1? Urządzenie miałoby większe możliwości, ewentualny sukces mógłby skłonić deweloperów do przepisania aplikacji na ARM, także dla pełnowartościowych Windowsów z ARM, a cenowo własny procesor SoC raczej nie wypadłby wiele drożej (vide iPad i jego A13). Tutaj, żeby dany program jako tako pracował na tak słabym sprzęcie i tak będzie potrzebna programistyczna optymalizacja, a nagroda za taki wysiłek wielka raczej nie będzie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu