Bo nie ma w tym żadnego interesu. Pewne jest to, że na wypróbowanie "jedenastki" masz równo 10 dni od momentu instalacji Windows 11 w formie uaktualnienia dla Windows 10. Po tym czasie wszelkie pliki, dzięki którym możesz wrócić do poprzedniej wersji są usuwane. Microsoft Ci tego nie powie, ale ten czas możesz wydłużyć - nawet do dwóch miesięcy.
Windows 11 zbiera przeróżne recenzje - od entuzjastycznych, przez wyważone aż do tych jednoznacznie negatywnych. Czy to dziwne? Absolutnie nie - Microsoft w niektórych miejscach wprowadził naprawdę mądre i potrzebne usprawnienia tylko po to, by w innych dokonać nieco niezrozumiałych zmian. O ile nowy Pasek Zadań zyskał nieco świeżości, tak już nie bardzo mi się to zgadza z jego ograniczoną funkcjonalnością - w postaci personalizowania go pod kątem umiejscowienia na ekranie. Cały czas korzystam z modyfikacji wartości w rejestrze systemowym - nie jest to rozwiązanie idealne, szczególnie na dwóch monitorach, ale na razie nikt nie wymyślił niczego lepszego.
Po co w ogóle Microsoft daje użytkownikom czas na to, by mogli "wypróbować" nowsze wersje systemu operacyjnego? Cóż, to bardzo proste. Po przejściu o oczko wyżej, może okazać się że niektóre programy lub nawet urządzenia mogą nie działać tak dobrze jak wcześniej. Może to wynikać ze zmian w systemie operacyjnym i zazwyczaj jest tak, że producent oprogramowania po pewnym czasie dostosowuje je do nowego Windows. Podobnie jest z urządzeniami - odpowiadający za sterowniki wytwórca hardware'u po pewnym czasie wdraża potrzebne poprawki i wszystko działa tak, jak wcześniej. Jednak w przypadku niektórych użytkowników, oczekiwanie na to może być problematyczne - szczególnie w środowiskach biznesowych. Dlatego właśnie, określony czas na możliwość powrotu do wcześniejszej wersji Windows jest tak potrzebny. I jak wynika z praktyki Microsoftu, dzieje się to w ciągu 10 dni od zainstalowania nowego OS-u.
Właśnie stąd wynika 10-dniowy czas na powrót - i ani dnia dłużej. Są jednak tacy użytkownicy, którzy chcieliby móc korzystać z "prawa do powrotu" przez dłuższy czas. Tyle ile by to miało wynosić? Dwa tygodnie? Trzy tygodnie? Miesiąc? A może dwa miesiące? Okazuje się, że dwa miesiące to maksimum, jakie można sobie zapewnić za pomocą całkiem prostej komendy, którą można uruchomić na komputerze ze świeżo zainstalowanym Windows 11. Załóżmy, że to Twoja świeża instalacja "jedenastki" i chcesz mieć możliwość korzystać z niej znacznie dłużej z "prawem do powrotu". Co musisz zrobić?
Wystarczy uruchomić Wiersz Polecenia jako administrator i zatwierdzić poniższą komendę:
DISM /Online /Set-OSUninstallWindow /Value:60
Możliwy do ustawienia przedział to od 2 do 60 - jeżeli przy Value: postawimy cokolwiek, co przekracza zakres, zostanie ustawiona wartość domyślna (10). Okazuje się, że dzięki prostej operacji mamy możliwość wydłużenia czasu na odnalezienie się w Windows 11. I jeżeli to się nie uda, po prostu możemy znacznie później niż normalnie powrócić do Windows 10. Osoby, które mają znacznie bardziej surowe wymagania co do OS-u lub chcące mieć więcej kontroli nad swoim oprogramowaniem, na pewno ucieszą się z takiej możliwości.
Windows 11 to system, który naprawdę warto przynajmniej wypróbować
10-dniowy okres testów może okazać się zbyt krótki - teraz trudno będzie użyć tego argumentu w trakcie wzbraniania się przed "jedenastką". Dwa miesiące to naprawdę sporo i w takim czasie można sobie już wyrobić naprawdę dobrze ugruntowane zdanie na temat systemu operacyjnego. Migrując z 10-tki na 11-kę musicie przygotować się na usprawnienia, ale i na kilka pomniejszych kompromisów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu