W mojej ocenie to trochę kuriozalne, że mimo sporych zachęt ze strony Microsoftu, Windows 10 nie zdołał jeszcze wyprzedzić leciwej już "siódemki". Przez rok, użytkownicy dwóch poprzednich systemów operacyjnych (właściwie trzech, licząc "gołego" Windows 8) mogli dokonać bezpłatnego upgrade'u. Mimo zakończenia promocji na Windows, ten dalej wzrasta na rynku i dodatkowo, ostatnio przyspieszył. Co się stało?
Netmarketshare cały czas ocenia poczynania Windows na rynku i ocenił, że system zyskał od października do listopada 1.13 % całego rynku, wskakując z 22.59% do 23.72%. To bardzo ciekawe, bowiem Windows 10 w poprzednich miesiącach wydawał się w ogóle nie zyskiwać, a nawet tracić. Eksperci upatrywali w tym winę rynku PC, który nie ma się zbyt dobrze, choć tragedii oczywiście nie ma. Wcześniej Microsoft miał również kilka wpadek ze swoim systemem, który po prostu nie działał tak, jak trzeba. Trudno nam ocenić, czy to jakoś jednoznacznie wpłynęło na sytuację na rynku Windows 10, ale niektórzy konsumenci mogli się poczuć urażeni.
Sytuacja ta jest jednak bardzo ciekawa w powiązaniu z tym, że promocja na darmową aktualizację dobiegła końca. A zatem, to nie użytkownicy Windows 7, Windows 8.1 zaczęli masowe aktualizacje na komputerach, lecz pojawiło się więcej maszyn z tym systemem w domach. Okres przedświąteczny to dla rynku elektroniki użytkowej czas żniw, na którym można sporo zarobić i Windows 10 otrzymał swoją "działkę" właśnie w postaci rosnących udziałów. W dalszym ciągu nie są one duże w porównaniu do Windows 7, który dzierży w dalszym ciągu niemal połowę rynku.
Z ciekawości sprawdziłem, czy dalej możliwe jest darmowe pobranie upgrade'u Windows 10, o ile Microsoft okłamiemy. Pisaliśmy dla Was o pewnej furtce, która pozwala osobom korzystającym z ułatwień dostępu (i tym, którzy nie korzystają, ale to kwestia do rozważenia we własnym sumieniu) na aktualizację starszych wersji Windows do "dziesiątki". I to już po okresie darmowej aktualizacji. Co się okazało? W ten sposób, Windows 10 dalej jest dostępny do pobrania i jeżeli ktoś bardzo potrzebuje tego systemu i nie ma skrupułów, może sobie oprogramowanie pobrać.
Windows 10 natomiast nie wyprzedzi "siódemki" ani za rok, ani za dwa. Przy takiej dynamice zdobywania rynku to będzie trwać jeszcze bardzo długo. Chyba, że stanie się coś, co skłoni konsumentów do masowych migracji ze starszych wersji systemu na najnowszą odsłonę okienek. Czy Creators Update zdoła to zrobić? Szczerze wątpię, ale muszę przyznać, że mimo wszystko kierunek zmian w Windows 10 bardzo mi się podoba.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu