Laptopy z Windowsem oraz procesorem wykonanym w architekturze ARM stanowiły spore zaskoczenie. Nie da się jednak nie doszukać w powodach ich powstania chęci Microsoftu do rywalizacji z Google i jego Chromebookami, które umiejętnie rozbudowują swoją niszę. Teraz Amerykanie podali dokładne ograniczenia ich specjalnej wersji systemu dla tych bardziej mobilnych produktów.
Poważne ograniczenia Windowsa 10 na laptopach ze Snapdragonami. Czy Microsoft wie co robi?
Kwestie wydajności
Platforma Microsoftu sama w sobie nie należy do najlżejszych. Na słabszych konfiguracjach radzi sobie naprawdę słabo, zatem wiele osób zastanawiało się, jak to będzie wyglądać w modelach ze Snapdragonem 835. Pierwsze testy potwierdzają, że najlepiej nie jest. Z drugiej strony można na nich pracować całkiem komfortowo, znając ich pewne wady wynikające ze specyfikacji, pamiętając równocześnie o wbudowanym modemie LTE oraz znakomitym czasie pracy.
Chciałbym do tej listy najważniejszych zalet dopisać ceny, ale niestety sprzęt z flagowym procesorem Qualcomma oraz przyzwoitymi kościami pamięci musi swoje kosztować. W tym przypadku powyżej dwóch tysięcy złotych. Sprzedaż na dobre rozpocznie się na wiosnę tego roku, ale w Polsce nie spodziewałbym ich w pierwszej kolejności. Dotychczas brakowały dokładniejszych informacji na temat ograniczeń Windows 10 on ARM - po krótkiej karierze nietrafionego Windowsa RT można było się obawiać.
Microsoft informuje
Najpierw zaczniemy od tego, co już wiemy. Chodzi tu o brak wsparcia dla 64-bitowych aplikacji Win32, co firma dyktuje tym, że warstwa emulacji, umożliwiająca ich uruchomienie, jest tą samą, która jest używana do uruchamiania programów x86 na maszynach z 64-bitowymi układami. Jestem jednak, ciekaw, czy i jak społeczność obejdzie to ograniczenie.
Co więcej, laptopy ze Snapdragonami nie będą wyposażone w Hyper-V, czyli jeden z najważniejszych wyróżników Windowsa 10 Pro. Służy on do uruchamiania maszyn wirtualnych - osobiście wątpię, aby ktoś używał tych sprzętów właśnie do takich celów. Nie da się ukryć, że w tym segmencie cenowym da się znaleźć lepsze produkty do takich zastosowań. Zresztą Windows 10 on ARM skutecznie uniemożliwia nawet próby zrobienia tego.
Uniwersalne aplikacje nie tak wszechstronne
Sam pomysł na uniwersalne aplikacje jest świetny. Jeden program, który w zależności od rodzaju używanego urządzenia, dostosowałby swój interfejs - w teorii to genialne rozwiązanie, wspólne dla architektur x86, x64 oraz właśnie ARM. W praktyce jednak wygląda to nieco gorzej. W końcu niektóre programy dostępne w Sklepie nie będą działać poprawnie, ponieważ część deweloperów uznała, że każdy wykryty model z ARM jest uznawany za telefon. Część komend, przeznaczonych tylko dla smartfonów, może powodować bugi. Szkoda, że Microsoft nie zadba tu bardziej o jakość samych aplikacji, dokładniej je sprawdzając.
[/cover]Również z grami mogą pojawić się problemy. Tytuły wymagające sprzętowej akceleracji OpenGL lub OpenGL w wersji nowszej niż 1.1 nie zostaną uruchomione - tylko znowu musimy wrócić do przeznaczenia tych laptopów. Nikt nie będzie ich kupował z myślą o graniu. W dodatku każdy sterownik, jaki będzie instalowany, musi być przygotowany pod natywną architekturę, tj. ARM, co w dłuższej perspektywie być może przełoży się na gorsze wsparcie tych komputerów. Podobnie sprawa wygląda z elementami, wpływającymi bezpośrednio na sam system. Jeżeli pobierzemy rozszerzenie stworzone dla PC, prawdopodobnie wywołamy błąd, Microsoft jasno powiedział, że takie rzeczy muszą natywnie wspierać ARM.Niewiadoma przyszłość
Podane przez firmę z Redmond ograniczenia nie są szczególnie zaskakujące. Obawiam się jednak, jak potoczy się przyszłość laptopów z Windows 10 on ARM, który wydaje się być świetnym pomysłem ze sporym potencjałem. Patrząc na nie jako ultramobilne sprzęty do pracy biurowej, wideorozmów, przeglądania internetu i oglądania filmów, to prezentują się niezwykle ciekawie. Moim zdaniem z ich ostateczną oceną powinniśmy poczekać do drugiej generacji, już ze Snapdraonem 845. W końcu pierwsze wersje zawsze są najmniej dopracowane, a sami producenci jeszcze nie przekonali się do końca do tej koncepcji. Może kolejni producenci procesorów wejdą do gry. Tańszy komputer z Mediatekiem mógłby okazać się hitem, jeżeli tylko kosztowałby tyle, ile najtańsze Chromebooki.
źródło: Neowin
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu