Rewolucję, która... wcale nie musi się udać. Aczkolwiek dobrze jest widzieć, że Microsoft nie zbacza z obranej sobie wcześniej ścieżki i trzyma się pomysłu wprowadzenia tzw. Progressive Web Apps - programów, które będą zasadniczo jeszcze bardziej uniwersalne, niż wdrażane już wcześniej Universal Apps.
Jedna aplikacja, by działać na każdej platformie. Microsoft zapowiada rewolucję

Microsoft potwierdził właśnie, że Progressive Web Apps na dobre zawitają do Windows w formie ich natywnej obsługi od aktualizacji Spring Creators Update. Jak wskazuje sama nazwa uaktualnienia, należy się jej spodziewać w okolicach wiosny - wtedy też można się spodziewać wprowadzenia pierwszych deweloperskich propozycji zbudowanych na bazie tej technologii w sklepie z aplikacjami. Ale to nie wszystko, bo Progressive Web Apps różnią się od Universal Apps tym, że... na upartego będzie można je uruchomić na każdej platformie i na każdym urządzeniu.
Progressive Web Apps - dla każdego według jego potrzeb i możliwości
Dla osoby niezaznajomionej z tematem nazwa "progressive web apps" może być nieco myląca, bo nie chodzi tutaj stricte o aplikacje webowe, choć PWA sporo czerpią z tego charakteru. Główną cechą tego typu programów ma być to, że będą one aktywnie reagować na to, na jakim sprzęcie zostały uruchomione, a zatem dostosują się do innego wyświetlacza, sposobu wprowadzania komend, architektury, systemu operacyjnego. Mało tego, dla użytkowników systemu Windows 10 od Spring Creators Update będą dostępne w formie typowych aplikacji UWP udostępnianych na zasadzie paczek AppX. Dzięki temu możliwe będzie wdrożenie w nich m. in. aktywnych kafelków i przydanie im dokładnie takich samych praw, jakie mają programu Universal Apps.
Jako, że mowa tutaj o Windows 10, to PWA uruchomimy nie tylko na komputerze, ale i na tablecie z Windows 10, konsoli z tym samym systemem oraz goglach wirtualnej / rozszerzonej rzeczywistości. A gdyby tego było mało - PWA bazując na nowoczesnych technologiach wykorzystujących bardzo sprawne interpretatory języków webowych może zostać uruchomiona również w przeglądarce na urządzeniu z systemem innym niż Windows 10. Kłania się nam więc tutaj Android, macOS, Chrome OS i cała reszta. Biorąc pod uwagę fakt, iż aplikacje PWA mają się dostosowywać do różnych klas urządzeń - ich zasięg będzie naprawdę spory - o ile deweloperzy oczywiście się do nich przekonają.
Just for kicks, here is @davatron5000's @godaytrip as a #PWA on a preview build of Windows 10! ?(inspired by: https://t.co/Flm63mmu6K) pic.twitter.com/t2Kr5MlTOX
Czytaj dalej poniżej— Kirupa ? (@kirupa) February 1, 2018
A zapotrzebowanie na wieloplatformowe, uniwersalne aplikacje jest
Posłużę się tu przykładem Electrona - frameworka służącego do tworzenia wieloplatformowych programów za wykorzystaniem JavaScript, HTML oraz CSS. Dzięki niemu nie dość, że możemy korzystać z produktu / usługi w przeglądarce, to i jest możliwe stworzenie typowej aplikacji komputerowej wykorzystującej Chromium oraz Node.js. Dobrym przykładem takiego programu jest chociażby Slack, z którego można korzystać i w przeglądarce i za pomocą osobnych programów komputerowych.
Podstawowa różnica między Electronem, a PWA jest taka, że rozwiązanie Microsoftu oferuje dużo lepszą skalowalność. Mało tego, uruchomienie PWA i nie powoduje wcale uruchomienia kolejnej instancji w przeglądarce internetowej, co w przypadku niektórych produktów powoduje bardzo szybkie "zagospodarowanie" dostępnej pamięci RAM, co raczej nie wpływa korzystnie na optymalizację takiego rozwiązania. Problem tkwi jednak w tym, że Microsoft wcale nie wchodzi na dziewiczy rynek, bo ten już wytworzył oscylujące wokół tego produkty - pytanie, czy deweloperzy będą chcieli z tego skorzystać.
PWA to również ukłon w stronę bezpieczeństwa
Aplikacje PWA nie będą bazować na "widzimisię" użytkownika w dziedzinie aktualizacji. Producent oprogramowania owszem, dostarcza uaktualnienia, ale jego odbiorcy wcale nie muszą go zaktualizować, czym świadomie (lub nie) narażają się na ataki wykorzystujące załatane w nowszej wersji luki.
Powodów, dla których przejście na PWA stanowi błogosławieństwo dla obecnych realiów związanych z aplikacjami jest naprawdę mnóstwo - nie należy jednak oczekiwać, przynajmniej teraz, że tego typu programy będą zaawansowanymi, rozbudowanymi narzędziami. Niemniej, do obsługi podstawowych usług będą absolutnie wystarczające i miejmy nadzieję, że Microsoftowi uda się je upowszechnić.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu