Wczoraj świat obiegła informacja o końcu popularnego niegdyś odtwarzacza multimediów Winamp. Tymczasem dziś już trwają spekulacje na temat ewentualneg...

Wczoraj świat obiegła informacja o końcu popularnego niegdyś odtwarzacza multimediów Winamp. Tymczasem dziś już trwają spekulacje na temat ewentualnego przejęcia projektu przez Microsoft. Do czego gigantowi z Redmond mógłby być potrzebny umierający, zaniedbany i zarośnięty kurzem produkt?
Wykażę się ignorancją, bo byłem przekonany, że Winamp już dawno umarł śmiercią naturalną. Zresztą wcale mnie to szczególnie nie martwiło, bo po pierwszym zachwycie w latach '90 szybko go porzuciłem na rzecz alternatyw przerażony szybkością, z jaką obrastał w nowe funkcje i stawał się ociężały.
Historia Winampa to sztandarowy przykład zmarnowanego potencjału i zaniedbania, jakiego dopuścił się AOL, który w 1999 roku przejał Winampa za 80 mln dolarów. W szczytowym okresie popularności programu liczba jego użytkowników sięgała 100 mln. Był to sztandarowy odtwarzacz okresu popularyzacji plików MP3, który gościł zawsze na płytach dołączanych do komputerowych czasopism, a w konsekwencji czego również na dyskach twardych ogromnej liczby użytkowników. Fenomen tego rozwiązania był na tyle ogromny, że użytkownicy decydowali się na dobrowolne datki, które wysyłali pocztą w postaci czeków.
Co poszło nie tak? Winamp popełniał błędy innych programów, które zachłysnęły się popularnością i obrastał w nowe funkcje. Z czasem powstał uniwersalny kombajn, który miał praktycznie wszystkie możliwe funkcje multimedialne, a jakby tego było mało obsługiwał dodatkowe wtyczki. Epoka Winampa przemijała bezpowrotnie, bo realia ulegały zmianie. Pojawiło się iTunes, potem usługi streamingu muzyki, a Winamp stał w miejscu. Nie pomogło nawet wypuszczenie, skądinąd świetnej, aplikacji aplikacjina Androida.
Jaki los może spotkać samego Winampa? Trudno powiedzieć, zważywszy na to, że program raczej nie dysponuje żadnymi odkrywczymi rozwiązaniami, które Microsoft mógłby wykorzystać w swoich produktach. Na uwolnienie kodu i udostępnienie programu na zasadach open-source też bym raczej nie liczył. Trudno się też spodziewać jakiś udoskonaleń w Windows Media Playerze, który wydaje się być też produktem stopniowo porzucanym. Może zatem zobaczymy nowe funkcje multimedialne w innych serwisach, jak np. streaming bezpośrednio ze SkyDrive'a?
Zainteresowanie Microsoftu, jeżeli faktycznie ma miejsce, nie bierze się znikąd. Nie zapominajmy, że producent dostał już nauczkę, co miało miejsce w przypadki marki Zune, która okazała się wielką klapą. Firma odmawia komentarzy na ten temat. Nie da się jednak ukryć, że to światełko w tunelu, które pojawiło się dla Winampa niesamowicie nurtuje i ciekawi.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu