Microsoft

Winamp w rękach Microsoftu? Jaki los może czekać umierający produkt?

Tomasz Popielarczyk
Winamp w rękach Microsoftu? Jaki los może czekać umierający produkt?
Reklama

Wczoraj świat obiegła informacja o końcu popularnego niegdyś odtwarzacza multimediów Winamp. Tymczasem dziś już trwają spekulacje na temat ewentualneg...

Wczoraj świat obiegła informacja o końcu popularnego niegdyś odtwarzacza multimediów Winamp. Tymczasem dziś już trwają spekulacje na temat ewentualnego przejęcia projektu przez Microsoft. Do czego gigantowi z Redmond mógłby być potrzebny umierający, zaniedbany i zarośnięty kurzem produkt?

Reklama

Wykażę się ignorancją, bo byłem przekonany, że Winamp już dawno umarł śmiercią naturalną. Zresztą wcale mnie to szczególnie nie martwiło, bo po pierwszym zachwycie w latach '90 szybko go porzuciłem na rzecz alternatyw przerażony szybkością, z jaką obrastał w nowe funkcje i stawał się ociężały.

Historia Winampa to sztandarowy przykład zmarnowanego potencjału i zaniedbania, jakiego dopuścił się AOL, który w 1999 roku przejał Winampa za 80 mln dolarów. W szczytowym okresie popularności programu liczba jego użytkowników sięgała 100 mln. Był to sztandarowy odtwarzacz okresu popularyzacji plików MP3, który gościł zawsze na płytach dołączanych do komputerowych czasopism, a w konsekwencji czego również na dyskach twardych ogromnej liczby użytkowników. Fenomen tego rozwiązania był na tyle ogromny, że użytkownicy decydowali się na dobrowolne datki, które wysyłali pocztą w postaci czeków.

Co poszło nie tak? Winamp popełniał błędy innych programów, które zachłysnęły się popularnością i obrastał w nowe funkcje. Z czasem powstał uniwersalny kombajn, który miał praktycznie wszystkie możliwe funkcje multimedialne, a jakby tego było mało obsługiwał dodatkowe wtyczki. Epoka Winampa przemijała bezpowrotnie, bo realia ulegały zmianie. Pojawiło się iTunes, potem usługi streamingu muzyki, a Winamp stał w miejscu. Nie pomogło nawet wypuszczenie, skądinąd świetnej, aplikacji aplikacjina Androida.


Odtwarzacz ma ostatecznie zniknąć z sieci 20 grudnia br. Zanim jednak tak się stanie, istnieje cień nadziei, że trafi w ręce innego giganta. Oto bowiem zainteresował się nim nie kto inny, jak... Microsoft. Na co gigantowi z Redmond umierający produkt? Myślę, że głównym elementem transakcji może być tutaj platforma streamingu Shoutcast, która ma szansę stać się ważną częścią usługi Xbox Music, w którą Microsoft aktualnie inwestuje najwięcej. Aktualnie działa tutaj 50 tys. stacji radiowych, a jak pokazuje przykład takich serwisów, jak Pandora czy Rdio, odsłuchiwanie muzyki w ten sposób jest dość popularne.

Jaki los może spotkać samego Winampa? Trudno powiedzieć, zważywszy na to, że program raczej nie dysponuje żadnymi odkrywczymi rozwiązaniami, które Microsoft mógłby wykorzystać w swoich produktach. Na uwolnienie kodu i udostępnienie programu na zasadach open-source też bym raczej nie liczył. Trudno się też spodziewać jakiś udoskonaleń w Windows Media Playerze, który wydaje się być też produktem stopniowo porzucanym. Może zatem zobaczymy nowe funkcje multimedialne w innych serwisach, jak np. streaming bezpośrednio ze SkyDrive'a?

Zainteresowanie Microsoftu, jeżeli faktycznie ma miejsce, nie bierze się znikąd. Nie zapominajmy, że producent dostał już nauczkę, co miało miejsce w przypadki marki Zune, która okazała się wielką klapą. Firma odmawia komentarzy na ten temat. Nie da się jednak ukryć, że to światełko w tunelu, które pojawiło się dla Winampa niesamowicie nurtuje i ciekawi.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama