Kosmos

Czeka nas wielki wyścig na orbity. Dla części firm będzie walką o życie

Krzysztof Kurdyła
Czeka nas wielki wyścig na orbity. Dla części firm będzie walką o życie
Reklama

Wczoraj pisałem o najciekawszych i najbardziej wartościowych wydarzeniach w temacie podboju kosmosu z 2022 r, dziś pora na zapowiedź tego, czym będzie można ekscytować się w już trwającym. Zarówno z biznesowego, jak i naukowego punktu widzenia „będzie się działo”.

Wyścig na orbity

W 2023 r. duża część kosmicznych startupów planuje dostać się na orbitę lub rozpocząć regularną działalność operacyjną. Na pierwszy w pełni udany lot czeka Firefly Alpha, której zeszłoroczne starty testowe wciąż nie udowodniły, czy rakieta jest gotowa do działalności biznesowej. W drugiej próbie osiągnięto co prawda orbitę i wypuszczono satelity, ale stało się to zbyt nisko i te przepadły. W 2023 r. Alpha ma polecieć przynajmniej cztery razy.

Reklama

Za najbardziej obiecujący amerykański start-up wielu uważa Relativity Space, które na dniach powinno debiutować z rakietą Terran 1. Oprócz tego firma ostro pracuje nad silnikiem dla docelowego statku kosmicznego Terran R, a postępy można śledzić na twitterowym koncie Tima Ellisa, CEO firmy. Jednak to 2023 r. będzie dla firmy decydujący, ponieważ Terran 1 musi sprawdzić w praktyce działanie wiele elementów wytworzonych w nowatorskich procesach produkcji opartych o druk 3D, przy pomocy którego Ellis chce podbijać kosmos.

Fot. Relativity Space

Kolejnym start-upem, który powinien dotrzeć na LEO jest ABL Space, którego debiut opóźniła seria wypadków przy produkcji, a następnie nieudana kampania startowa, w której ostatnią próbę przerwano już po odpaleniu silników. 9 stycznia powinniśmy się przekonać, czy firma ogarnęła problemy techniczne.

Na 2023 r. pierwszy start planują też europejskie start-upy, niemiecki RFA z rakietą One oraz Orbex z Prime. Ich rakiety, tak jak i infrastruktura naziemna nie są jeszcze jednak na takim stadium zaawansowania jak u amerykańskich konkurentów, ciekawe więc, czy uda im się spełnić swoje zapowiedzi. Jak wiadomo rakiety to nie jest trywialna sprawa.

Jednocześnie świat rakietowy czeka na orbitalny test Starshipa oraz debiut nowej rakiety konsorcjum ULA, czyli Vulcan. Ich sukces, szczególnie mającego wynosić dużo i tanio Starshipa może mocno sporo pozmieniać na rakietowej szachownicy. Nie da się ukryć, że dla mniejszych firm porażka w 2023 r. może oznaczać problemy finansowe, a nawet bankructwo. Jedną z pierwszych takich firm może okazać się co ciekawe firma, która na orbicie już była, Astra Space przez 2023 r. będzie próbować stworzyć Rocket 4, która pozwoli zastąpić nieudaną Rocket 3.3. Moim zdaniem jej się nie uda.

Misje kosmiczne

Sporo będzie się działo też poza debiutami. Na orbitę dotrzeć ma też kilka kosmicznych teleskopów, są to chiński Xuntian, japoński XRISM i europejski Euclid. W 2023 r. będzie miała pierwsza z prywatnych misji programu Polaris. W ramach Polaris Dawn Jared Isaacman ma odbyć pierwszy prywatny spacer kosmiczny. Na naszym naturalnym satelicie ma szansę wylądować co najmniej kilka ciekawych lądowników, m.in. od Astrobotic, Intuitive Machines, indyjski Chandrayaan-3. W rosyjską Lunę, w związku z technologiczną zapaścią Roskosmosu wątpię.

W tym roku wystartuje też kilka ważnych misji na inne ciała niebieskie. Rocket Lab wyśle prywatną sondę na orbitę Wenus i choć będzie to... kameralna misja, z technicznego punktu widzenia zapowiada się bardzo ciekawie ze względu na użycie tak niewielkiej rakiety. Electron udowodnił już, że przy jego pomocy można wynosić misje księzycowe, teraz pora na Wenus, a w 2024 r. Marsa.

Wielkim wydarzeniem będzie z pewnością start europejskiej misji Jupiter Icy Moons Explorer (JUICE), która ma zbadać najbardziej ekscytujące dla poszukiwaczy życia pozaziemskiego ciała niebieskie naszego układu słonecznego, wielkie księżyce Jowisza. Na rozkładzie jazdy sondy są Genimedes, Kallisto i Europa i szczególnie ten ostatni Księżyc jest uznawany za obiecujący w tym kontekście.

Reklama

Ostatnią misją tego typu, o której trzeba wspomnieć będzie start misji Psyche, która ma za zadanie zbadać asteroidę o tej nazwie. Jest to metaliczna planetoida, którą podejrzewa się o bycie jądrem protoplanety, która nie zdołała się ostatecznie uformować lub została zniszczona we wczesnym stadium. Trochę powiązanym wydarzeniem będzie też powrót próbek pobranych z asteroidy Bennu, które dostarczy sonda OSIRIS-REx.

Zdecydowanie jest więc na co czekać, a przecież w punkcie L2 układu Słońce - Ziemia wciąż rozkręca się naukowa działalność James Webb Space Telescope. I kto wie, czy pomimo wszystkich wymienionych tu wydarzeń, to nie on zgarnie w 2023 r. najwięcej uwagi.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama