Kosmos

Chiny kończą stację kosmiczną, wahadłowiec zostawia „prezenty”, szczątki znów groźne

Krzysztof Kurdyła
Chiny kończą stację kosmiczną, wahadłowiec zostawia „prezenty”, szczątki znów groźne
Reklama

Choć w tym roku nasza uwaga skupia się głównie na powierzchni planety, trzeba pamiętać, że ziemskie konflikty i gra o wpływy przenoszą się coraz mocniej na orbity. Ten tydzień obfitował w kilka ciekawych, w tym też okołomilitarnych, wydarzeń kosmicznych.

Falcon Heavy na służbie

Główni kosmiczni gracze obecnych czasów, Stany Zjednoczone i Chiny wystrzeliły na orbity kolejne ważne misje. Amerykanie, pierwszy raz używając do celów wojskowych Falcona Heavy, wynieśli na GEO ładunek składający się z kilku wojskowych satelitów. Wśród nich są satelity testowe TETRA-1, LINUSS-A1 i A2, przeznaczenie pozostałych nie zostało ujawnione.

Reklama

Ciekawostką jest, że w ramach misji odzyskiwane były tylko boczne boostery (udało się), natomiast człon centralny Falcona za jakiś czas spłonie w atmosferze. Z tego co wynika z oświadczenie US Space Force, wojsko ze współpracy z SpaceX i możliwości Falcona Heavy, jest bardzo zadowolone. ULA,  ze swoją wciąż niegotową rakietą Vulcan musi się mocno sprężać.

Chiny kończą stację...

Mniej więcej w tym samym czasie Chiny wystrzeliły swoją największą operacyjną rakietę, Chang Zeng (Długi Marsz) 5B , która wyniosła na LEO ostatni z modułów ich nowej stacji kosmicznej, w chińskich mediach nazywanej Tiangong (Podniebny Pałac). Moduł Mentigan, zacumował na razie w tymczasowym miejscu, ale niedługo zostanie przeniesiony do właściwego pierścienia dokującego, a stacja uzyska ostateczną konfigurację.

Mengtian („Sny o niebiosach”) został zaprojektowany do prowadzenia eksperymentów naukowych z dziedziny fizyki płynów, spalania, materiałoznawstwa i technologii kosmicznych. Mierzy sobie 17,9 metra długości, 4,2 metra średnicy i waży około 22 ton. Chińczycy podają, że kubatura jego wnętrza wynosi około 110 metrów sześciennych.

... i sprowadzają zagrożenie

Chińczycy nie byliby oczywiście sobą, gdyby przy tej okazji nie sprowadzili niebezpieczeństwa na głowę większej części świata. Podobnie jak przy poprzednich startach Chang Zeng 5B, jej ogromny człon centralny, ważący ponad 20 ton, w niekontrolowany sposób na dniach wejdzie w atmosferę.

Przy tej wielkości pewne jest, że całkowicie nie spłonie w atmosferze, a zagrożone upadkiem szczątków są m. .in. tak gęsto zaludnione regiony jak Hiszpania, Włoch czy... same Chiny. Gdzie ostatecznie moduł spadnie, nie wiadomo, Chiny w żaden sposób go nie kontrolują. Przekonamy się o tym być może już jutro, w każdym razie jeśli czytacie te słowa z południa Europy lub okołorównikowej części świata... zerkajcie przez najbliższych dni w górę.

Samolot kosmiczny z prezentami

US Space Force doniosło też , że pozostający w kosmosie od trzech miesięcy bezzałogowy chiński wahadłowiec zmienił orbitę na wyższą i wypuścił ze swojej ładowni jakiś niezidentyfikowany obiekt. Oba urządzenia przemieszczają się obecnie w niedużej odległości od siebie, a specjaliści spekulują, że może to być niewielki satelita monitorujący pracę wahadłowca. Nie brakuje jednak też głosów, że może to być satelita przechwytujący, Chiny prowadziły kilka miesięcy temu próby za modułem, który przemieścił przejętego satelitę na inną orbitę.

Nie ulega wątpliwości, że Chiny kolejny raz starają się pokazać, że posiadają zdolności podobne do swojego głównego przeciwnika, który od lat w podobny sposób operuje swoim samolotem kosmicznym Boeing X-37B. Misje obu wojskowych samolotów kosmicznych wydają się być jednymi z najciekawszych aktywności człowieka w kosmosie, choćby ze względu na to jak długo trwają i jak wiele te maszyny w tym czasie manewrują. Niestety, nic nie wskazuje na to, żebyśmy o efektach tych testów w najbliższym czasie czegokolwiek się dowiedzieli, oba państwa skutecznie utajniły swoje programy.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama