Recenzja

Wielki miks wszystkiego - recenzja Doogee BL5000

Albert Lewandowski
Wielki miks wszystkiego - recenzja Doogee BL5000
Reklama

Chińskie smartfony przestały się już kojarzyć z urządzeniami miernej jakości, które trudno by było komukolwiek polecić. Teraz wielokrotnie to właśnie one wychodzą zwycięsko w porównaniu z modelami od bardziej znanych producentów. W ostatnim czasie miałem okazję przyjrzeć się bliżej postępom dokonanym przez Doogee – w przeszłości testowałem kilka ich smartfonów, które pozostawiały po sobie mieszane uczucia. Teraz natomiast do moich dłoni trafił BL5000, dostępny w oficjalnej, polskiej dystrybucji za 799 złotych.

Dane techniczne Doogee BL5000:

  • 5,5-calowy ekran IPS o rozdzielczości Full HD (401 ppi) z Corning Gorilla Glass 5,
  • Mediatek MT6750T (4 x ARM Cortex A53 1,5GHz i 4 x ARM Cortex A53 1GHz) z ARM Mali T860MP2,
  • 4GB RAM,
  • 64GB pamięci wbudowanej (dostępne ok. 51GB),
  • slot microSD (hybrydowy),
  • Android 7.0 Nougat z nakładką Freeme,
  • LTE,
  • dual SIM standby,
  • WiFi, Bluetooth, GPS,
  • złącze słuchawkowe 3,5mm,
  • port microUSB 2.0,
  • bateria 5050 mAh,
  • aparat główny: 2 x 13 Mpix z diodą doświetlającą,
  • kamerka 8 Mpix z f/2.2 i diodą doświetlającą,
  • wymiary: 155,2 x 75,99 x 10,3 mm,
  • waga: 210 g.

Cena w polskiej dystrybucji w momencie publikacji recenzji: 799 złotych.

Reklama

Kup Dogee BL5000 w Avans.pl już teraz!

Obudowa Doogee BL5000

Firma postawiła na tworzywo sztuczne. W obliczu ogromnej popularności aluminiowych konstrukcji, wydaje się to być krok na miarę hipstera. Będąc jednak całkowicie poważnym, Doogee chciało naśladować rywali tworzącym szklano-aluminiowe telefony. Mimo wszystko takie materiały nie są najtańsze, więc Chińczycy musieli wykorzystać plastik-fantastik.

O ile jeszcze ramka została rzeczywiście porządnie wykonana i wydaje się być bardzo solidna, o tyle już plecki wyglądają, moim zdaniem, przeciętnie. Błyszczące tworzywo nie przynosi ze sobą najlepszych wspomnień. W dodatku po testach można już zauważyć liczne, delikatne ryski, które jasno dają do zrozumienia, że lepiej od razu zaopatrzyć się w silikonowe etui.

Trzeba jednak przyznać, że smartfon na żywo naprawdę ładnie się prezentuje. Granatowa wersja kolorystyczna ślicznie odbija światło i przykuwa wzrok, uroku całości dodaje również zaokrąglone szkło 2.5D z przodu, zmniejszające optycznie ramki wokół ekranu. Pierwszy minus to duża grubość smartfona. Musze jednak zaznaczyć, że dzięki temu i zaoblonym pleckom, urządzenie świetnie leży w dłoni, ale trudno je obsługiwać jedną ręką ze względu na rozmiar oraz śliskość. Dobrze, że producent dodał tu specjalny tryb, ułatwiający takie korzystanie. Na minus należy wspomnieć o slocie hybrydowym (dual SIM lub nanoSIM + microSD) oraz zbyt nisko umieszczone przyciski głośności. Do tego ogromna masa – Doogee stworzyło urządzenie klasy ciężkiej, ważące ponad 200 g!

Wyświetlacz Doogee BL5000

Chciałoby się rzecz: klasyka jazzu, ponieważ jest to kolejny smartfon z Chin, który został wyposażony w 5,5-calowy wyświetlacz IPS o rozdzielczości Full HD, dodatkowo chroniony szkłem Corning Gorilla Glass 5, co jest jego niemałym wyróżnikiem.  Sam ekran natomiast prezentuje się równie wyjątkowo, co rosół w niedzielę. Opiszę Wam poniżej bliżej oferowaną przez niego jakość.

Wyświetlany obraz jest dobrej jakości, jak na „średniaka”. Odwzorowanie barw nie stoi na zachwycającym poziomie, jednak trudno zarzucić, aby kolory były zbyt wyblakłe czy zbytnio nasycone. Na pochwałę zasługują również szerokie kąty widzenia i niezłe biele. Szkoda, że czernie nie prezentują się równie dobrze.

Oczywiście smartfon został wyposażony w automatyczną regulację jasności ekranu. Odbywa się ona sprawnie, jednak minimalny poziom podświetlenia pozostawia sporo do życzenia i w nocy nawet filtr światła niebieskiego (tu Eye Protection) niewiele pomaga. W słońcu natomiast irytujące były refleksy na całej szklanej powierzchni. Dało się używać wtedy smartfona całkiem komfortowo – z kolei sama czułość panelu na dotyk bez zastrzeżeń.

Wydajność, działanie Doogee BL5000

Doogee BL500 jest napędzany przez układ Mediatek MT6750T. Niektóre osoby mogą się krzywić na widok procesora od tej tajwańskiej firmy, ale w segmencie około 800 złotych to całkiem sensowny wybór. Oferuje cztery rdzenie ARM Cortex A53 1,5GHz, cztery o zegarze do 1GHz oraz grafikę ARM Mali T860MP2 650MHz. Producent dodał do kompletu 4GB RAM i 64GB całkiem szybkiej pamięci wbudowanej.

Reklama

Do gier telefon sprawdzi się przyzwoicie. Wydajność nie jest rewelacyjna, w końcu trudno byłoby spodziewać się takowej po „średniaku”, lecz mimo wszystko pozwala na komfortową rozgrywkę w tytuły ze Sklepu Play. Jedynie te najbardziej wymagające mogą działać ze sporadycznymi spadkami płynności. Nadmienię także, że smartfon potrafi się bardzo nagrzać w okolicach aparatów.

Wyniki benchmarków:
AnTuTu: 44090
Geekbench 4
Single-Core: 614
Multi-Core: 2626
CPU Prime Benchmark: 7608
3D Mark
Ice Storm Unlimited: 10181
Sling Shot Extreme: 377

Reklama

W codziennym użytkowaniu różnie to bywa. Starsze generacje smartfonów z Państwa Środka potrafiły mieć poważne problemy z działaniem, mimo topowych specyfikacji, więc miałem obawy, co do Doogee. Na szczęście bezzasadne. BL500 działa bardzo dobrze, wszystkie aplikacje uruchamia szybko i nawet radzi sobie z zarządzaniem RAM-em – ogółem telefon zasługuje na mocną „czwórkę”. Zdarzały się także sporadyczne lagi, ale te można jeszcze wybaczyć.

Do naszej dyspozycji mamy ok. 51GB na nasze pliki czy programy. Możemy rozbudować naszą przestrzeń za pomocą kart microSD do 128GB, jednak decydując się na to, musimy zrezygnować z dual SIM. Coś za coś.

Test pamięci wbudowanej AndroBench:
– sekwencyjny zapis danych – 277,4 MB/s,
– sekwencyjny odczyt danych – 166,07 MB/s,
– losowy zapis danych – 58,75 MB/s,
– losowy odczyt danych – 11,07 MB/s.

Oprogramowanie Doogee BL5000

Smartfon działa pod kontrolą Androida 7.0 Nougat z nakładką Freeme, nie do końca spolszczoną. Angielskich zwrotów znajdziemy tu wiele. Podobne oprogramowanie można znaleźć na kilku innych urządzeniach, więc nie zdziwcie się, jeżeli zauważycie dokładnie taki sam wygląd systemu na modelach różnych firm. Od strony wizualnej mamy do czynienia z połączeniem przyjemnej, acz nieco archaicznej stylistyki ze specyficznymi wstawkami. Doskonałym przykładem tego może być kotek w kubku, który nagle „zsuwa się” spod paska powiadomień. Po jego przeciągnięciu w dół, przechodzimy do zakładki z motywami. Kto to wymyślił? Nie wspominając już o tym, że dotykając ekranu mogą pojawiać się serduszka czy gwiazdki – słodki telefon, aż do przesady.

Pomijając już resztę takich dosyć zabawnych wstawek, wspomnę o dodatkowym pulpicie z najważniejszymi wiadomościami ze świata. Dodatkowo w oprogramowaniu dodano wiele funkcji. Mamy możliwość sterowania ruchem dłoni nad wyświetlaczem, m.in. zdjęciami w galerii, odtwarzaczu muzyki; podwójne stuknięcie w wyświetlacz może go podświetlić lub wygasić, a napisanie palcem konkretnej litery na ekranie otworzyć wcześniej zdefiniowaną aplikację. Do tego na koniec pozostaje mi wspomnieć o możliwości nagrywania filmów bez konieczności włączania aplikacji aparatu. Jest tego naprawdę sporo, jednak tych rzeczywiście praktycznych – niewiele. Jestem ciekaw, jak będzie wyglądało w tym przypadku wsparcie producenta.

Reklama

Zaplecze komunikacyjne

Testowany egzemplarz oferuje LTE, Bluetooth, HotKnot (system w urządzeniach z Mediatekiem do przesyłania danych), WiFi oraz GPS. Zacznę od samego lokalizowania – w tej kategorii Doogee kuleje i nie radzi sobie w ogóle nawet w mieście. Nie dość, że potrzebuje chwili na złapanie fixa, to jeszcze jego dokładność jest tragiczna. Przynajmniej jakość rozmów stoi na niezłym poziomie. Dzięki temu oraz bezproblemowo znajdowanemu zasięgowi BL5000 sprawdzi się do przeprowadzania wielu połączeń. W dodatku dysponuje dual SIM (4G/3G + 3G) standby.

Skaner linii papilarnych

Czytnik został ulokowany bezpośrednio pod ekranem i przypomina te stosowane przez HTC czy Huawei. Sama lokalizacja, jak dla mnie, na plus. W dodatku oferuje wysoką skuteczność działania, aczkolwiek już szybkość mogę ocenić jako mierną. Raz jest szybko, innym razem wolno, jakby skaner był stworzony pod wymogi Flasha ze „Zwierzogrodu” - pod tym względem do poprawy sporo.

Co ciekawsze, może on również pełnić rolę przyciska funkcyjnego. Jeżeli jesteście odważni, a do tego cierpliwi, możecie wyruszyć na niesamowitą podróż, kończącą się na tym, że wrócicie do klawiszy wirtualnych. Opcjonalnie jego dotknięcie może pozwalać na przewijanie playlisty, zrobienie zdjęcia czy pauzowanie odtwarzanego filmu.

Jakość dźwięku

Osobiście nigdy nie oczekuję wiele od „średniaka”, jeżeli chodzi o jego możliwości audio. Pozwala to zaoszczędzić sobie wielu rozczarowań. Testowane urządzenie gra słabo – dźwięk jest płaski, nie wyróżnia się wysoką głośnością maksymalną, a do tego potrafi być przesterowany. Do oglądnięcia czegoś na YouTube ujdzie, ale już do filmów trudno go polecić. Na słuchawkach jest nieco lepiej. Niestety wciąż można ponarzekać na brak bardziej słyszalnych tonów niskich i wysokich oraz niewielką moc na wyjściu audio 3,5mm. Dobrze jednak, ze w ogóle się pojawiło.

Aparat

Smartfon został wyposażony w podwójny aparat 13 Mpix oraz kamerkę 8 Mpix. Obydwa oferują również diody doświetlające, jednak zanim przejdziemy do tragedii, jaką wykonują, zajmijmy się jeszcze dostępnym oprogramowaniem. Możemy edytować rozmiar wykonywanych zdjęć, filmów, włączyć HDR czy wykrywanie twarzy. Spośród trybów dodatkowych, do naszej dyspozycji zostały oddane następujące: upiększenie twarzy, monochromatyczne, panorama i pro (manualny z ograniczonymi do minimum opcjami).

O ile autofokus miewa różne nastroje, to działa szybko, czas zapisu zdjęć również jest krótki. Niestety już jakość… Jest po prostu tragicznie, szumy potrafią pojawić się na fotografiach nawet robionych w dobrych warunkach oświetleniowych. Diody doświetlające są, ale skutecznie prześwietlają kadr. Podwójny aparat z tyłu natomiast nie daje użytkownikowi absolutnie nic – efekt rozmycia soczewkowego jest uzyskiwany poprzez postobróbkę i wygląda co najwyżej źle. Na temat filmów również nie warto trwonić słów. Doogee BL5000 radzi sobie jak budżetowiec sprzed kilku lat, a nie nowy model za niecałe 800 złotych.

Galeria zdjęć z Doogee:

Bateria

Najpoważniejszy argument za kupnem tego modelu to akumulator o pojemności aż 5050 mAh. Odpinając telefon od gniazdka po procesie ładowania, zajmującym około dwie godziny (przy wykorzystaniu standardu szybkiego ładowania), spokojnie wytrzymywał do końca dnia, mając jeszcze ok. 25-30% baterii. Doogee BL5000 osiągał czasy na włączonym ekranie przy LTE na poziomie 5,5-7,5 godziny, natomiast przy WiFi – nawet do 8,5. Większość użytkowników osiągnie na nim stabilne dwa dni pracy.

Podsumowanie

Doogee BL5000 to smartfon ze średniej półki, który jest dobry, ale nie mogę go polecić z czystym sumieniem. W swojej cenie powinien oferować zdecydowanie wyższą jakość multimediów, choć należy pochwalić go za płynność działania, ekran z Gorillą Glass 5, niezłą jakość rozmów, długi czas pracy czy atrakcyjny wygląd, aczkolwiek terapia odchudzająca dobrze by mu zrobiła.

,,

Z drugiej strony w podobnej kwocie możemy nabyć nieporównywalnie lepsze Xiaomi Redmi Note 4, Lenovo K6 Power, Samsunga Galaxy J7 (2016) czy Motorolę Moto G4 Plus. W bezpośrednim zestawieniu z nimi, Doogee wypada słabo…

Plusy

  • Płynność działania
  • Wygląd
  • Ekran
  • Funkcjonalne oprogramowanie
  • Długi czas pracy
  • Dobra jakość rozmów
  • Skaner linii papilarnych...

Minusy

  • ... choć mógłby działać szybciej
  • Slot hybrydowy
  • Brak diody powiadomień
  • Jakość dźwięku
  • Brak NFC
  • Tragiczna jakość zdjęć
  • Wygląd oprogramowania
  • Nie do końca przetłumaczony na język polski
  • Plastikowa obudowa

Kup Doogee BL5000 w Avans.pl

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama