Recenzja

Fallout 4 z dodatkami – z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia?

Tomasz Popielarczyk
Fallout 4 z dodatkami – z brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia?
Reklama

Jestem wielkim fanem Fallouta. Spędzałem długie godziny przy jedynce i dwójce. Trójkę wręcz pochłonąłem, a od New Vegas nie mogłem się wręcz oderwać. Na czwórkę czekałem zatem z wypiekami na twarzy. Efekt końcowy mnie rozczarował, czemu dałem wyraz w swojej recenzji. Od tamtej pory minęło sporo czasu, a Fallout 4 w edycji Game of the Year zadebiutował na rynku ponownie. Czy coś się zmieniło?

Fallout 4 w edycji Game of the Year to po prostu podstawowa wersja gry rozbudowana o wszystkie dodatki, jakie do tej pory zadebiutowały na rynku. Nie powinno to stanowić zaskoczenia, bo wcześniej w identyczny sposób wydawano już wiele innych gier, które były nominowane do miana gry roku.

Reklama

Nie to jest jednak istotne, a sama produkcja – czy od momentu, kiedy zagrałem w nią pierwszy raz, cokolwiek się zmieniło? Czy gra została połatana, rozwinięta i udoskonalona przez twórców na tyle, by czarować na równi z poprzednimi Falloutami? A może DLC zrobiły robotę i wypełniły tę lukę w mechanice F4?

Błąd na błędzie w Fallout 4

Szybko przekonałem się, że twórcy niezbyt przejęli się błędami w grze istniejącymi od samego początku. Już w jednej z pierwszych misji ugrzęzłem próbując dostać się do terminalu. Po prostu moja postać się zablokowała i nie było innego sposobu, jak wczytać ponownie stan gry. Potem spotkało mnie to jeszcze kilkukrotnie – m.in. podczas próby założenia pancerza wspomaganego. Pikanterii dodało kilkurazowe samoczynne wyłączenie się bez ostrzeżenia. Czułem, że będzie fajnie.


Wkroczyłem jednak na pustkowia bez strachu, z nadzieją, że tym razem się uda – że gra mnie wciągnie, zaangażuje i poruszy. Niestety główny wątek i zadania poboczne w dalszym ciągu tego nie robiły (bo i co miałoby się zmienić w tym elemencie?). Fallout 4 nadrabiał na innych polach. Z wypiekami na twarzy przemierzałem ruiny i kolejne lokacje, zbierając… śmieci. Przynosiłem je potem do swojej głównej osady, gdzie budowałem domki, latarnie, działka obronne, generatory prądu i wiele, wiele innych. Liczba elementów jest wręcz przytłaczająca i jeżeli jesteśmy fanami gier z pogranicza economy-sim, to, o zgrozo, F4 odnajduje się tutaj całkiem nieźle. Do tego trzeba dodać bardzo fajny crafting, który, choć nie uległ większym przeobrażeniom, daje sporo satysfakcji. Każdą broń możemy bowiem w znaczącym stopniu zmodyfikować i przekształcić. Pewne mody zwiększają szybkostrzelność kosztem zasięgu, a inne wręcz zmieniają typ używanej amunicji – pole do popisu jest ogromne.

Kup Fallout 4 już od 49,99 PLN w Redcoon.pl. Kliknij!

Co poza tymi elementami ekonomicznymi i craftingiem? Niestety tutaj Fallout 4 ciągle leżał i kwiczał w starciu z soczystą trójką czy wypełnionym po brzegi New Vegas. Strzelało się fajnie, system VATS nie zawodził, przedmiotów wszędzie leżało od groma. I ten schemat przewijał się bez przerwy. Z czasem w świecie gry wykrystalizowały się pewne siły nim rządzące, jak Instytut i Bractwo Stali, ale nie wpłynęło to jakoś znacząco na formę zabawy. Tę niszczył przede wszystkim ułomny rozwój postaci, z którego wykreślony mechanikę SPECIAL, zastępując do bólu prosty perkami. Pod tym względem F4 nie był RPG-iem, a jedynie atrapą gry fabularnej.


DLC? Tutaj jest nieźle, bo wypełniono je treściami po brzegi. Każda z dodatkowych przygód ma sporo do zaoferowania – fajną historię, niebanalne zadania, sporo nowych przedmiotów. Oprócz tego dodatki to też oczywiście nowe konstrukcje do budowania w naszych osadach. Czy zmieniają obraz gry na lepszy? Moim zdaniem nie.

Reklama

A mimo to gram…

Co jest w tym wszystkim najbardziej zaskakujące? Fallout 4 szalenie wciąga. Twórcy kolejny raz stworzyli obłędny świat gry. Jest spójny, wciągający, klimatyczny i niezwykle przekonujący. Postaci, które spotykamy na naszej drodze mają różne motywy, usposobienie, charaktery i nie jest w stanie zepsuć tego nawet ułomny, debilny wręcz system dialogowy. Świat Fallouta 4 jest obłędny, co sprawia, że w tę grę chce się po prostu grać. I nie ma znaczenia, czy mówimy o tej grze w dniu premiery czy dwa lata później – to nie uległo zmianie.

Nie uległo niestety też zmianie to, że mamy do czynienia z czymś w rodzaju FPS-a z elementami RPG. Otwarty, rozbudowany świat, crafting i niezłe questy niestety nie sprawiają, że można tę grę nazwać er pe gie. Nie znaczy to, że jest zła. Jest inna i trzeba się na to odpowiednio nastawić. Jeżeli nie wyobrażacie sobie Fallouta bez SPECIAL, rozbudowanego systemu rozwoju postaci i powiązanych z tym elementów, to F4 Was mocno odrzuci. Pod pozostałymi względami to jednak ten sam, dobry Fallout z przekonującym światem post-apo. Ciągle zabugowany, ale mimo wszystko dobry.

Reklama

Kup Fallout 4 już od 49,99 PLN w Redcoon.pl. Kliknij!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama