Pierwszy raz o grze Cuphead usłyszeliśmy lata temu. Wychodziła, wychodziła i... wyjść nie mogła. Aż do teraz, kiedy w końcu trafiła na konsole i komputery. To jedna z tych produkcji, obok których nie da się przejść obojętnie. Cuphead urzeka wyglądem, drażni poziomem trudności, ale oderwać się od tej zabawy jest niezwykle trudno.
Na wstępie musicie wiedzieć
...że hazard to nic dobrego — boleśnie przekonał się o tym główny bohater tej zabawy, który przegrał zakład z samym diabłem. Teraz aby ocalić swoje życie musi trochę pobłądzić po mapie, znaleźć pakiet gagatków i stawić czoła całemu zestawowi wyzwań. Rzecz to nie jest łatwa, no ale zachciało się kombinacji — ma się za swoje. Oczywiście poddanie się nie jest tutaj żadną z opcji. Zamiast się nad sobą użalać, czas najwyższy wziąć sprawy w swoje ręce, przejść się po mapie i... załatwić co trzeba.
Mechanika Cuphead to dużo więcej, niż błądzenie po mapie
Wspomniane przechadzki po mapie są tutaj wyłącznie niewinnym przerywnikiem, w ramach którego możemy zrobić zakupy i odpocząć od kolejnego pakietu wyzwań. Prawdziwa zabawa zaczyna się wtedy, gdy... zabieramy się za naszych złoczyńców. Spory pakiet tamtejszych plansz to po prostu pojedynki z bossami — jednymi upierdliwymi, innymi... jeszcze bardziej upierdliwymi. Twórcy zamknęli główną mechanikę zabawy w kilku komendach, niech was to jednak ani trochę nie zwiedzie — bo te banalne ruchy będziemy łączyć w diabelskie kombinacje. Między unikami, podskokami, parowaniem, strzałami i atakami specjalnymi właściwie nie będzie czasu nawet na sekundę przerwy. Aby jednak całość uczynić jeszcze bardziej atrakcyjną, co jakiś czas przedstawiane są nowe mechaniki — i oto zamiast oklepanych podskoków, Cuphead zamienia się w strzelaninę, gdzie cały czas lecimy w prawą stronę. A na osłodę, aby choć trochę odetchnąć od narzuconego błyskawicznego tempa, mamy też szansę sprawdzić się w wyzwaniach typu run-and-gun, które przywodzą na myśl klasyczne, dwuwymiarowe, platformówki. W to mi graj! Nie zapomnijcie też zajrzeć do sklepu by zdobyte monetki zamienić na zestaw udoskonaleń dla waszych bohaterów: nowe bronie czy ruchy specjalne.
Popatrz tylko i... zakochaj się w Cuphead
Cuphead utrzymany jest w stylistyce animacji z lat 30. ubiegłego stulecia. Kreskówkowa słodycz mająca udawać nagranie VHS po prostu wylewa się z ekranu i wygląda przepysznie — a przy tym nie popada w rutynę i jest naprawdę różnorodna! Urzeka od wejścia, czaruje i... potrafi zmylić. Bo kto by pomyślał, że wyglądająca jak bajka dla dzieci gra, będzie przed nami stawiała tyle wyzwań? Śmierć w Cuphead jest czymś zupełnie naturalnym, dlatego nie przejmujcie się, kiedy po raz kolejny zginiecie walcząc z tymi samymi przeciwnikami, to naturalny stan rzeczy. Gra jest trudna, potrafi być irytująca, ale nie da się ukryć, że miejscami też giniemy nie z naszej winy. Kogo powinniśmy tutaj obwiniać? Uważam że twórców i zrzucam na zły projekt rozgrywki, który wiąże się ze szczegółami, ale potrafi zirytować i dać w kość. Na szczęście dla nich — nie jest to reguła, a w lwiej części — drobne szczegóły, o które można się potknąć.
Nie tylko wygląda, ale i brzmi!
Myśląc o starych kreskówkach, automatycznie na myśl cisną nam się także klimatyczne utwory, które im towarzyszyły. Kristofer Maddigan pracując nad Cuphead wykonał kawał znakomitej roboty. Dźwięki które przygotował z myślą o Cuphead naprawdę potrafią zabrać nas w podróż do przeszłości.
W pojedynkę dużo łatwiej!
Kuszącym powodem do zakupu Cuphead jest tryb kooperacji, w ramach którego możemy bawić się z przyjaciółmi na kanapie. Jest jednak pewien problem z tym rozwiązaniem — w ten sposób gra staje się... dużo trudniejsza. W tej produkcji nie ma czasu na nudę, cały czas coś się dzieje, wszystko migocze, strzela, fruwa po ekranie, a my jak tylko się da — robimy uniki. Postaci mają różne kolory, ale... to tyle. Jeżeli staną w tym samym miejscu, a do tego korzystają z tych samych broni — giną w tłumie. I to nawet na ogromnym Samsungu Q8C, który mierzy sobie 65 cali. Do tego plansze czy ruchy rywali ani trochę się nie zmieniają, dlatego nagle okazuje się, że zaczyna nagle brakować miejsca. Wielokrotnie przyłapałem się na tym, że rozprawienie się z przeciwnikiem w trybie wieloosobowym sprawiło mi dużo więcej kłopotu, niż rozłożenie go na łopatki w pojedynkę. Chyba nie tak to powinno wyglądać?
Cuphead to gra niezwykła, ale do ideału jej daleko
Długo przyszło nam czekać na rynkowy debiut Cuphead. To niezwykła, wyjątkowo urocza i trudna gra. Wbrew temu co czytałem w sieci — nie ma ona, moim zdaniem, nic wspólnego z kultowym Dark Souls. I nie chodzi nawet o gatunek, a jeżeli chodzi o wysoki poziom trudności... cóż, dla mnie bardziej przywodzi ona na myśl Prinny: Can I Really Be the Hero? Jeżeli zatem nie boicie się wyzwań, a przy okazji macie ochotę dać wycisk waszym padom / klawiaturom, to — moim zdaniem — warto. Chociażby dla tych wszystkich zjawiskowych animacji i teł! Grę możecie nabyć w wersji uniwersalnej dla Windows 10 i Xbox One w Xbox Play Anywhere. Dostępna jest także na Steamie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu