Sprzęt

Większość z Was nie kupi już aparatu fotograficznego. Canon zdaje sobie z tego sprawę

Maciej Sikorski
Większość z Was nie kupi już aparatu fotograficznego. Canon zdaje sobie z tego sprawę
48

iPhone uznawany jest za produkt, który sporo zmienił w świecie IT, a szerzej w naszej rzeczywistości, nie tylko tej technologicznej. Rozpoczęła się tzw. rewolucja mobilna, jedne firmy na tym zyskały, inne straciły. Wśród tych drugich można wskazać na producentów aparatów fotograficznych - ten sprzęt...

iPhone uznawany jest za produkt, który sporo zmienił w świecie IT, a szerzej w naszej rzeczywistości, nie tylko tej technologicznej. Rozpoczęła się tzw. rewolucja mobilna, jedne firmy na tym zyskały, inne straciły. Wśród tych drugich można wskazać na producentów aparatów fotograficznych - ten sprzęt cieszy się coraz mniejszym zainteresowaniem mas i korporacje muszą szukać pieniędzy gdzie indziej.

Przesadą byłoby oczywiście stwierdzenie, że problemy Canona czy Nikona wywołało wyłącznie Apple - Amerykanie stworzyli iPhone'a, ale to był dopiero początek przemian, potem swoje cegiełki dokładały inne firmy, smartfony stawały się coraz lepsze, zastępowały kolejne urządzenia, w tym aparaty fotograficzne. Trudno nawet porównywać jakość modułów foto w komórkach sprzed dekady z tym, co dzisiaj dostępne jest w smartfonach, nie tylko tych topowych. Aparaty są proste w obsłudze, podręczne (zazwyczaj mamy je przy sobie), wydaje nam się, że darmowe, bo cena ukryta jest w cenie całego urządzenia. Smartfonem łatwiej zrobić selfie, wstawić je na Facebooka czy przesłać znajomym. Wygoda, prostota, cena - aparaty nie miały szans w tym starciu.

Widać to po wynikach sprzedaży kompaktów, widać to po raportach kwartalnych producentów aparatów. Zaprezentował je np. Canon. W porównaniu z analogicznym kwartałem 2014 roku, w pierwszych trzech miesiącach 2015 roku sprzedano mniej towaru, zmniejszył się także zysk - w poprzednim kwartale wyniósł on 285 mln dolarów. Wynik przyzwoity, ale nie udałoby się go osiągnąć, gdyby Canon nie zmniejszył cen i nie zachęcił w ten sposób do zakupów. Swoje zrobił też taniejący jen: o ile Amerykanie narzekają na umacniającego się dolara, który negatywnie wpływa na wyniki eksporterów, o tyle Japończycy mogą w końcu cieszyć się spadkiem kursu swoje waluty. A Canon to firma, której sprzedaż w aż 80% opiera się na eksporcie.

Firma nie ma już złudzeń, że rynek aparatów dla mas jest stracony. Owszem, w tym roku sprzedadzą kilka milionów takich urządzeń, ale z każdym kolejnym kwartałem biznes będzie się kurczył, a konkurencja powinna rosnąć - przecież podobne problemy przeżywają też inni gracze. Co robić w takiej sytuacji? Pojawiają się różne opcje, Canon wskazuje m.in. na dywersyfikację biznesu i poświęcenie większej uwagi sektorowi medycznemu, na którym działają z powodzeniem inne japońskie firmy z IT, a także na specjalizację. Z aparatu (osobnego) zrezygnuje taki klient, jak ja, ale nie zrobi tego zawodowiec, nie zrobią tego firmy potrzebujące dobrego sprzętu foto/wideo. Jednocześnie można działać np. w obrębie systemów monitoringu - dobre produkty w tym segmencie będą się sprzedawać.

Canon najwyraźniej to rozumie i nie zamierza się kurczowo trzymać kompaktów, przekonywać rynku, że wszystko jest ok i biznes jeszcze się odbije. Nie, do tego raczej nie dojdzie, bo większość z nas nie kupi już prostego aparatu. I nie ma chyba sensu stawiać pytania w stylu "czy zmiany są pozytywne/negatywne?". Po prostu stało się, ci, którzy postanowią pójść dalej, mogą wyjść na swoje, jeżeli ktoś nie zaakceptuje nowej rzeczywistości, to prędzej czy później będzie miał problem.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

canonRaport kwartalnyaparaty