Aktualna generacja konsol zapisze się na kartach elektronicznej rozrywki jako okres odświeżonych wersji gier. Prym wiedzie w tym wypadku Sony, choć i ...
Aktualna generacja konsol zapisze się na kartach elektronicznej rozrywki jako okres odświeżonych wersji gier. Prym wiedzie w tym wypadku Sony, choć i Microsoftowi zdarza się raz na jakiś czas wydać odmłodzoną wersję swojego hitu. Wielu producentów i wydawców widzi w tym sposób na dodatkowy zarobek. Autorzy Wiedźmina nie wpiszą się jednak w ten trend.
Wiedźmin to wręcz idealna historia, jeśli chcielibyśmy pokazać jak dojrzewa zarówno marka jak i jej twórca. Fajna, choć nie rewelacyjna część pierwsza, o wiele lepszy Wiedźmin 2, który przetarł firmie szlaki na światowym rynku i prawdziwy hit, jakim okazał się Dziki Gon. To najlepszy moment w historii polskiego producenta i jestem bardzo zaskoczony, że CDPR nie zamierza ugrać na nim jak najwięcej. Chłodna kalkulacja, a może szacunek dla fanów marki? Tego pewnie nie dowiemy się nigdy.
To ten moment, w którym CDPR mogłoby skorzystać z sytuacji i odświeżyć dwie pierwsze części Wiedźmina, wspierając się zarówno nową generacją konsol jak i PC-tów, które trochę odstają od sprzętów z czasów W1 i W2. Marcin Mamot z CD Projekt RED rozwiewa jednak wszelkie wątpliwości krótkim wpisem na Twitterze.
Początkowo byłem dość sceptycznie nastawiony do odświeżania gier. PC-towcy mają ten komfort, że mogą często bez bólu przypomnieć sobie starsze tytuły - czasem niegdysiejsze hity na lepszych sprzętach pokazują bowiem to, czego nie udało się osiągnąć technicznie w okolicach ich premier. Z konsolami jest inaczej. Jeśli ktoś chowa stare sprzęty do szafy albo nie jest w stanie powrócić graficznie do poprzedniej generacji - raczej nie będzie włączał leciwych już produkcji. No i nie oszukujmy się - niejedna gra wyciągała z konsoli praktycznie wszystko, a i tak nie osiągała tego, co mogliśmy zobaczyć na PC-tach. Wiedźmin 2 w 60 klatkach mógłby być bardzo fajnym doświadczeniem, które przynajmniej mnie zmotywowałoby do skończenia go po raz drugi.
grafika: 1
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu