Do niedawna byłem przeciwnikiem trzymania prywatnych plików w chmurze, nie widziałem też sensu logowania się do Windows 8 z wykorzystaniem konta Micro...
Do niedawna byłem przeciwnikiem trzymania prywatnych plików w chmurze, nie widziałem też sensu logowania się do Windows 8 z wykorzystaniem konta Microsoft. Obecnie mam zupełnie inne podejście.
Pamiętam jak Dropbox stawał się coraz popularniejszy, a ja nie wiedziałem czemu. Pliki, których bałem się utracić zapisywałem dodatkowo na innych nośnikach danych co czasami było dość uciążliwe. Jednak wolałem codziennie podłączać pendrive’a, niż trzymać moje dane na jednym z dostępnych dysków w chmurze. Nie widziałem sensu istnienia takich usług, byłem przekonany, że bezpieczeństwo trzymanych tam plików jest na niskim poziomie.
Możliwość zalogowania się do Google Chrome traktowałem tylko jako ciekawostkę z której nie miałem zamiaru korzystać. Byłem przekonany, że skoro korzystam z tej przeglądarki tylko na jednym komputerze to po co mam synchronizować ustawienia, a dodatkowo udostępniać moje dane firmie Google. Przy pierwszym kontakcie z Windows 8 bez wahania wybrałem konto lokalne z podobnych przyczyn jak wcześniej nie korzystam z synchronizacji w Google Chrome.
Google Drive i OneDrive
Zachęcony pozytywnymi opiniami znajomych oraz ze względu na moje lenistwo, które powodowało, że nie chciało mi się męczyć z podłączaniem nośników pamięci postanowiłem spróbować jednego z dostępnych dysków w chmurze. Mój wybór padł na Google Drive, ponieważ wówczas najbardziej związany byłem z usługami Google. Szybko zrozumiałem, że moje wcześniejsze podejście było błędne i niepotrzebnie się ograniczałem. Doceniłem wygodę i możliwości oferowane przez usługę Google. Nie musiałem ze sobą nosić pendrive’a by zapisać prosty dokument tekstowy, nie musiałem ciągle pamiętać o wykonywaniu regularnych kopii ważnych dla mnie danych.
Mimo iż nadal nie byłem w pełni przekonany do wirtualnych dysków i trochę obawiałem się o prywatność to coraz więcej plików lądowało na Google Drive. Jedynym elementem, który musiał spełniać komputer czy też smartfon bym mógł korzystać z usługi Google było podłączenie do Internetu. Dla mnie dużą zaletą Google Drive był wbudowany pakiet biurowy, więc nawet jeśli na danym komputerze nie był zainstalowany Microsoft Office to mogłem wprowadzić proste zmiany w moich dokumentach.
Po zainstalowaniu Windows 8 oraz ze względu na dodatkowe 20 GB wolnej przestrzeni oferowanych wraz z licencją na Office 365 moim głównym dyskiem w chmurze stał się OneDrive(wówczas jeszcze SkyDrive). Usługa Microsoftu według mnie ma wbudowany lepszy pakiet biurowy online i jest lepiej zintegrowana z Windows 8.1, innych przewag nad Google Drive nie widzę. Między OneDrive, a Google Drive można postawić znak równości i chyba to ekosystem jest wyznacznikiem na którą usługę się zdecydujemy. Z Dropboxa nie korzystałem, ale z chęcią przeczytam opinię użytkowników tego wirtualnego dysku.
Google Chrome i Windows 8
Jak wspomniałem na początku nie widziałem sensu korzystania z możliwości synchronizacji ustawień oferowanej przez najpopularniejsze przeglądarki. Nie wiem czemu, ale początkowo nie korzystałem ze zakładek w przeglądarce. Jednak z czasem na dodatkowym pasku w Google Chrome pojawiało się coraz więcej skrótów do stron Internetowych. Irytowało mnie to, że zmiany wprowadzone w przeglądarce na Windows 7 musiałem ponownie wykonywać na tej samej przeglądarce zainstalowanej na Ubuntu. Postanowiłem w końcu sprawdzić co tak naprawdę oferuje mi synchronizacja ustawień w Google Chrome. Podobnie jak w przypadku dysków w chmurze zacząłem żałować, że już wcześniej nie skorzystałem z tego rozwiązania. Przełączanie się między dwoma systemami stało się teraz znacznie wygodniejsze, zobaczyłem jak synchronizacja ustawień ułatwia życie. Zalety logowania się do Google Chrome naprawdę doceniłem dopiero po tym jak musiałem ponownie zainstalować system, który uległ awarii. Wcześniej musiałbym ponownie konfigurować przeglądarkę, zmiana ustawień, instalacja dodatków czy dodawanie zakładek z pewnością nad tym spędziłbym z 30 minut. Dzięki zapisanym na serwerach Google ustawieniach wystarczyło, że zainstalowałem przeglądarkę i zalogowałem się na moje konto. Moje wszystkie wcześniejsze ustawienia w ciągu kilku sekund zostały przywrócone.
W dniu oficjalnej premiery Windows 8 korzystałem już z Google Drive oraz ze synchronizacji ustawień w przeglądarce. Jednak podczas instalacji najnowszych okienek bez wahania wybrałem konto lokalne do którego byłem przyzwyczajony. Postanowiłem dokładniej poczytać o możliwościach oferowanych po połączniu Windows 8 z kontem Microsoftu. Zdobyte informacje zachęciły mnie do wypróbowania nowego rozwiązania. Jednak zalet oferowanych przez synchronizację ustawień w Windows 8 nie doceniłem tak szybko. Jako, że przez pewien okres dość intensywnie bawiłem się systemem operacyjnym to zmuszony byłem do częstego reinstalowania.
Wtedy możliwość przywrócenia ustawień Modern UI była przydatna, jednak nadal klasyczne aplikacje czy bardziej zaawansowane ustawienia musiałem przywracać ręcznie. Większą zaletą logowania się do systemu z wykorzystaniem konta Microsoftu była integracja z usługami giganta z Redmond. Zalety nowego rozwiązania tak naprawdę doceniłem dopiero kilka dni temu gdy trafił do mnie tablet ze systemem Windows 8. Dzięki możliwości wykorzystania konta Microsoftu mój laptop i drugie urządzenie współpracują naprawdę świetnie. Na studiach robię coś na tablecie, wracam do domu siadam przed laptopem i mogę niemal natychmiastowo kontynuować tam gdzie skończyłem. Dla mnie jest to naprawdę świetne rozwiązanie, które znacząco ułatwia mi wiele rzeczy. Niestety, ale sprawdza się to tylko przy prostych czynnościach, resztę ograniczają możliwości oferowane przez tablet czy klasyczne programy nie dające możliwości synchronizacji. Oczywiście zalety korzystania z konta Microsoft widoczne są nie tylko podczas korzystania z dwóch urządzeń z Windows 8, podobnie jak w przypadku Google Chrome możliwość przywrócenia niektórych ustawień po ponownym zainstalowaniu systemu operacyjnego skracają czas wstępnej konfiguracji.
Czy warto udostępniać jeszcze więcej danych firmie Google oraz Microsoft?
OneDrive i Google Drive z pewnością posiadają sporo zalet. Korzystanie z dysków w chmurze znacząco ułatwia mi pracę, nie wyobrażam sobie bym miał powrócić do starych nawyków. Obecnie nie obawiam się, aż tak bardzo awarii dysku twardego. W końcu najcenniejsze dla mnie dokumenty trzymane są na serwerach Google i Microsoftu. Nadal mam pewne opory przed wrzucaniem niektórych plików, które chyba nigdy nie znikną.
Ciężko jest mi wyobrazić sobie, że musiałbym zrezygnować z możliwości synchronizacji ustawień w przeglądarce Internetowej czy Windows 8.1. Mimo, iż dawno nie reinstalowałem systemu operacyjnego to obecnie korzystam z wielu urządzeń, a dzięki temu, że moje ustawienia trzymane są na serwerach Google i Microsoftu oszczędzam sporo czasu.
Nie stałem się zwolennikiem chmury, nadal to klasyczny dysk twardy jest dla mnie elementem niezbędnym. Nie udostępniam wszystkich moich danych i ciągle cenię prywatność. Jednak nie rozumiem ludzi, którzy popadają w tych sprawach w paranoję. Przecież nikt nie siedzi nad każdym i nie słucha rozmów telefonicznych, nie czyta wiadomości i nie sprawdza do czego wykorzystujemy komputer. Według mnie naprawdę warto spróbować z wspomnianych przeze mnie usług, ale zachowując pewien dystans.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu