Tinder to najpopularniejsza aplikacja randkowa na świecie, nie dziwi więc, że stała się narzędziem oszustów czy naciągaczy - niestety, niezwykle skutecznym, również w Polsce. Tinder dwoi się i troi więc, by proceder ten skutecznie ukrócić.
Zmęczony fejkowymi profilami na Tinderze? Musisz sam przejść weryfikację wideo
Jak wiemy, cyberprzestępcy stosują różnego rodzaju zabiegi socjotechniczne do przeprowadzania skutecznych ataków phishing, wyłudzających dane osobowe czy logowania do systemów transakcyjnych banków swoich ofiar. Nie ma chyba lepszej platformy na świecie, by takie zabiegi socjotechniczne odniosły szybszy skutek jak Tinder, gdzie czujność osób szukających drugiej połówki jest osłabiona, tym samym podatność na manipulacje większa.
Różnego rodzaju oszuści i naciągacze wykorzystują więc Tindera, do nawiązywania kontaktów z potencjalnymi ofiarami i wzbudzania ich zaufania różnymi metodami. Najczęściej tworząc fejkowe profile, okraszone atrakcyjnymi zdjęciami, czym przyciągają do siebie szerokie grono użytkowników tej platformy.
Tinder w końcu postanowił coś z tym zrobić, początkowo zdecydował się na weryfikację profili pod kątem samych zdjęć. Każdy z użytkowników musiał przesłać serię zdjęć w statycznych pozach, które później były porównywane ze zdjęciami z profili. Do tej pory skorzystało z tej weryfikacji i otrzymało znacznik Photo Verified 40% użytkowników Tindera.
Co daje taki znacznik? Konta ze zweryfikowanymi zdjęciami mogą prosić przed rozpoczęciem czatu z dopasowanymi profilami o przeprowadzanie przez nich takiej weryfikacji, a także zaznaczyć w ustawieniach, iż chcą otrzymywać wiadomości tylko od profili, którzy wcześniej przeszły już taką weryfikację.
Źródło: Tinder.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu