LG nie radzi sobie najlepiej w segmencie mobilnym. Ich wyniki sprzedaży, a tym samym finansowe pozostawiają sporo do życzenia, jednak być może w tym roku to się zmieni za sprawą zupełnie nowego flagowca, LG G7. W międzyczasie producent uznał, że czas zadbać o rozwój swojego systemu operacyjnego, Web OS. W jakim kierunku ma być rozwijany?
Web OS do wszystkiego
Aktualnie LG wykorzystuje Web OS w swoich telewizorach. Pod tym względem są dosyć wyjątkowi, podobnie jak Samsung, który wytrwale trwa przy swoim Tizenie i zdecydowanie wychodzi mu to na dobre. Zresztą odwieczny rywal stosuje autorską platformę również w wearables czy smartfonach serii Z, niedostępnych w Polsce. Najwidoczniej LG zamarzyło się coś podobnego.
Sama historia Web OS jest niezwykle ciekawa. Początkowo opracowany przez Palm kontrolował telefony, a potem został przejęty przez HP i pojawił się również w tabletach, a finalnie w 2013 roku właścicielem oprogramowania stało się LG. Ostatnio natomiast producent we współpracy z południowokoreańskim rządem postanowił zwiększyć zasięg systemu. W taki oto sposób udostępniało Web OS Open Source Edition.
Zainstalować go można nawet na Raspberry Pi 3, pod kątem którego zostało zoptymalizowane. W przypadku jednak pozostałych komputerów minimalna specyfikacja wygląda na całkiem poważną: dwurdzeniowy, czterowątkowy Intel Core i5, 8 GB RAM i 100 GB wolnej przestrzeni dyskowej, a niezbędne do instalacji Web OS jest dysponowanie 64-bitowym Ubuntu 14.04 LTS. Oprogramowanie LG będzie tu działało w maszynie wirtualnej.
Web OS zaprojektowano w taki sposób, aby uruchamiał aplikacje wykorzystujące takie technologie jak HTML5, CSS czy JavaScript. Aktualnie wersja dostępna do pobrania dysponuje ekranem startowym, powiadomienia, aplikacjami pokroju ustawień czy przeglądarki (tu: Chromium).
Zagadkowa przyszłość
Taka decyzja zdecydowanie pokazuje, że Koreańczycy widzą potencjał drzemiący w systemie. Zastanawiam się jednak, jakie plany dokładniej mają względem niego, skoro już od początku tworzono go z myślą o różnych kategoriach urządzeń, w których również świetnie by się sprawdził. Skoro radzi sobie w segmencie Smart TV, czas zabrać się do ofensywy.
Tu wypada wspomnieć o wearables. Urządzenia ubieralne są na tyle specyficznym sprzętem, że zdecydowanie nikt nie narzekałby na obecność mniej znanego oprogramowania, a początkowe braki w aplikacjach dałoby się tu szybko nadrobić. W dodatku już to kiedyś zrobili. Co więcej, Samsung w linii Gear instaluje właśnie autorskiego Tizena. Pytanie, czy LG chciałoby pogorszyć swoje stosunki z Google, rezygnując z Android Wear na rzecz powrotu do swojego rozwiązania.
Również w przypadku różnego rodzaju przystawek do telewizora, Web OS mógłby dać sobie radę. Ostatnią możliwością jest instalowanie go do smartfonów, ale moim zdaniem byłby to niezwykle ryzykowny krok. Szczególnie że Android oferuje szeroki wachlarz dostępnych programów, rozbudowane opcje personalizacji dla producentów, więc rozpoczynanie wszystkiego od zera mijałoby się z celem.
Wystarczy spojrzeć na to, jak wygląda sytuacja firm, które chciały powalczyć z Androidem czy iOS. Mozilla musiała przyznać się do porażki z Firefox OS, natomiast Jolla wciąż dzielnie walczy o kolejne rynku z Sailfish OS, chociaż ich progres jest znikomy. Jedynym segmentem rynkowym dla LG do zabaw z Web OS zostają budżetowce na kraje rozwijające się. Gdyby tylko oprogramowanie było zoptymalizowane, mogłoby powalczyć z Android Go.
Spodziewam się, że LG pójdzie tu w kierunku wearables oraz low-endów. Być może taka strategia okaże się dla nich owocna.
źródło: LG
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu