Felietony

Skuterem po pijaku, hulajnogą do rzeki. Czyli tak się bawią w Rzeszowie

Jakub Szczęsny
Skuterem po pijaku, hulajnogą do rzeki. Czyli tak się bawią w Rzeszowie
Reklama

No, po prostu muszę Wam o tym opowiedzieć i jednocześnie wyjaśnić parę kwestii. Najpewniej w innych miastach można znaleźć bardzo podobne przypadki - ja natomiast odniosę się do tego, co dzieje się na "moim" podwórku.

W ostatnim czasie w Rzeszowie głośno było o dwóch incydentach z udziałem skuterów / hulajnóg elektrycznych dostępnych w ramach usługi Blinkee. W ramach pierwszego, usługodawca był zmuszony szukać swojej hulajnogi w... Wisłoku. Jeden z mieszkańców miasta uznał, że dobrym pomysłem będzie zrzucenie jej z mostu wprost do wody. Sprawca tego incydentu zdecydował się na dobrowolne poddanie karze, będzie musiał rzecz jasna zwrócić koszt doprowadzenia urządzenia do stanu używalności / wymiany pojazdu. Odpowie także za zniszczenie mienia.

Reklama

Warto przeczytać: Blinkee w Rzeszowie. Czy taka usługa ma sens w mniejszym mieście?

Z nieco większym pojazdem od Blinkee - skuterem wiąże się drugi, znacznie poważniejszy incydent - dwóch młodych mężczyzn zdecydowało, że znajdując się w stanie nietrzeźwości wypożyczą sobie elektryczny pojazd. Pijacki rajd ulicami Rzeszowa nie odbył się bez przeszkód: duet zaliczył dwie wywrotki, aż w końcu amatorzy wrażeń porzucili skuter i oddalili się w różnych kierunkach. Policja nie miała problemu z namierzeniem ich również dlatego, że przecież jeden z nich był zalogowany do usługi Blinkee...

Ale dlaczego w ogóle o tym mówię? Bo wiecie, społeczeństwo w obliczu takich incydentów jest nierzadko jednowymiarowe w swoim myśleniu. I tak oto, po dwóch bardzo głośnych sprawach związanych z Blinkee w Rzeszowie, część mieszkańców postanowiła przyjrzeć się temu, czy taka usługa w ogóle jest potrzebna: przecież z nią jest jedynie mnóstwo problemów, a pozostawiane w niektórych miejscach skutery, hulajnogi i rowery przeszkadzają na parkingach, chodnikach lub drogach.

"Traci na tym miasto" - mówią niektórzy

Jednym z zarzutów przeciwników elektrycznych hulajnóg jest ten, który mówi o "stratach dla miasta". Ten mit jest stosunkowo prosty do obalenia, przynajmniej w Rzeszowie. Skontaktowałem się z Panem Maciejem Chłodnickim, Rzecznikiem Prasowym Prezydenta Rzeszowa.

W związku z nieodpowiedzialnym zachowaniem niektórych użytkowników usługi Blinkee, miasto nie ponosi dodatkowych kosztów. Za usuwanie nieprawidłowo zaparkowanych pojazdów odpowiada firma świadcząca usługę. Blinkee zostało wybrane w Rzeszowie w drodze przetargu, w którym umieściliśmy konkretne wymagania.

Jest więc tak, jak myślałem - to właśnie specjalni pracownicy Blinkee dbają o to, by hulajnogi, skutery i rowery były zaparkowane w odpowiednich miejscach i by nie przeszkadzały innym użytkownikom dróg oraz chodników. Co więcej, w regulaminie usługi jest jasno napisane, że w takich sytuacjach, odpowiedzialność będzie ponosić użytkownik, który dopuścił się przekroczenia przepisów:

Punkt 5.2, podpunkt s) Regulaminu Usługi Blinkee:

Reklama

Klient ponosi odpowiedzialność oraz zobowiązuje się do pokrycia wszelkich mandatów i opłat publicznoprawnych otrzymanych przez Klienta w związku z korzystaniem przez niego z Pojazdu.

oraz podpunkt b):

Klient jest odpowiedzialny za Pojazd od momentu wypożyczenia do momentu zwrotu Pojazdu zgodnie z Regulaminem, a także w przypadku pozostawienia go w miejscu niedozwolonym lub niezgodnym z przepisami prawa. W szczególności Klient zobowiązany jest podjąć odpowiednie działania celem zapobieżenia uszkodzeniom oraz kradzieży wypożyczonego Pojazdu, zaistniałe od chwili wypożyczenia Pojazdu do momentu jego zwrotu.

i c):

Klient zobowiązuje się oddać Pojazd sprawny technicznie, w takim samym stanie jak w momencie wypożyczenia, z zastrzeżeniem przejawów normalnego korzystania z rzeczy. Klient ponosi odpowiedzialność za skutki zdarzeń wynikających z naruszenia przez niego obowiązującego prawa podczas korzystania z Pojazdu na warunkach określonych w niniejszym Regulaminie.

Reklama

Usługodawcy Blinkee zadaliśmy również kilka pytań związanych z podobnymi kwestiami. Odpowiedzi opublikujemy, gdy tylko je otrzymamy


A zatem, jeżeli policjant nałoży na usługodawcę mandat związany z pozostawieniem pojazdu w nieodpowiednim miejscu, ostatecznie i tak zapłaci go użytkownik.

To jednak w żaden sposób nie odstrasza chuliganów oraz żartownisiów

Jak napisałem kiedyś w innym artykule - widziałem już hulajnogi w różnych miejscach: w krzakach, a nawet na wysepce na rondzie. Dlaczego? Trudno jest mi to stwierdzić - być może moje poczucie humoru jest bardzo "dziwne" i nie jestem w stanie zrozumieć inwencji niektórych użytkowników tej usługi w Rzeszowie. Podobnie wydaje się być w innych miastach, gdzie funkcjonuje nie tylko Blinkee, ale i inni podobni gracze.

Warto przeczytać: Nie bądź Janusz - nawet jak jeździsz wypożyczoną hulajnogą

Reklama

Co więcej, coraz częściej widzę pojazdy uszkodzone. W hulajnogach brakuje tylnych hamulców (z których rzadko korzystam - ale jednak), w rowerach błotniki "latają" na wszystkie strony świata, a skutery nierzadko są porysowane. To przykry widok - sam staram się dbać o wszystkie rzeczy, które mam. A jeszcze bardziej o te, które nie są moje, ale ich używam. Ostatnio, gdy testowałem IQOS-a (o czym pisałem tutaj), egzemplarz wypożyczeniowy oddałem w stanie nawet lepszym niż zabierałem go ze stoiska. Sprzęt wyczyściłem tak dokładnie jak się tylko dało.

Punkt 5.3 Regulaminu usługi Blinkee:

W przypadku udowodnionych szkód wynikłych z niewłaściwego korzystania z Pojazdu z przyczyn leżących po stronie Klienta, Partner (bezpośrednio lub za pośrednictwem Green Electricity) ma prawo żądać od Klienta naprawienia szkody w części albo w całości stosownie do obowiązujących przepisów prawa. Wysokość szkody uzależniona jest od konkretnego zdarzenia. Poglądową wysokość szkody, za najczęściej powstałe uszkodzenia wskazuje Cennik dostępny w serwisie

Co w razie wypadku? Ludzie zaczynają się obawiać elektrycznych hulajnóg

Wczoraj miałem okazję przekonać się na własnej skórze, że czasami warto rozejrzeć się przed wysiadaniem z autobusu. Przystanki na chodnikach ze ścieżką rowerową mają to do siebie, że najczęściej za nimi znajduje się "zatoczka" dla rowerzystów, by ci mogli spokojnie przejechać przez to miejsce. Jest to też zabezpieczenie dla pasażerów autobusów, by wysiadając nie wpadli pod nadjeżdżający rower.

Jednak jeden z użytkowników hulajnogi elektrycznej postanowił przejechać po chodniku między autobusem a przystankiem - gdybym wysiadł 2 sekundy później, pewnie bym wpadł mu pod koła.

I tym samym rozumiem narzekania niektórych mieszkańców, którzy skarżą się nie tylko na pojazdy same w sobie, ale również użytkowników - szczególnie hulajnóg. Ci jeżdżą często agresywnie i jednocześnie bezmyślnie. I to jest absolutna prawda; o ile wypożyczający skutery elektryczne mają raczej pojęcie o jeździe w ruchu ulicznym, tak już z osobami na hulajnogach jest różnie. I mówię to mając doświadczenie jako kierowca, pieszy i... użytkownik hulajnogi elektrycznej w mieście.

Mieszkańcy narzekają również na to, że hulajnogi są zostawiane w bardzo dziwnych miejscach, a skutery niektórzy parkują np. na kopertach dla osób niepełnosprawnych, chodnikach lub ogółem w sposób utrudniający ruch. Z tym również muszę się niestety zgodzić - bezmyślnie pozostawione pojazdy elektryczne mogą irytować. Co więcej, wydaje mi się, że niektóre strefy parkowania są skonstruowane w sposób niekoniecznie przemyślany: ale to nie jest wina użytkowników lecz samego usługodawcy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama