Paweł pisał niedawno, że wirtualna rzeczywistość to przyszłość, kolega wierzy w ten segment IT, a ja... muszę się z nim zgodzić. Też uważam, że VR zak...
W polskiej kampanii społecznej wykorzystano VR, by pokazać, że w kraju dzieje się źle
Paweł pisał niedawno, że wirtualna rzeczywistość to przyszłość, kolega wierzy w ten segment IT, a ja... muszę się z nim zgodzić. Też uważam, że VR zakorzeni się na rynku i będzie wkraczać do kolejnych sfer naszego życia. W końcu stanie się dość powszechna i przestanie zaskakiwać (chyba), ale na razie jej wykorzystanie może zadziwiać - przykładem kampania społeczna prowadzona przez Naczelną Radę Pielęgniarek i Położnych.
Musiałem dwa razy przeczytać maila z tą informacją, bo za pierwszym razem zaskoczenie wzięło górę: pielęgniarki, gogle VR, kampania społeczna - niecodzienny miks. Najwyraźniej trzeba się jednak przyzwyczajać i przygotować na kolejne akcje tego typu. Póki co skupię się jednak na kampanii Ostatni dyżur.
Temat nie jest nowy, przypominam sobie, że media podejmowały go już w przeszłości. Chodzi o spadek liczby pielęgniarek, niebezpieczeństwa wynikające z tego problemu oraz konieczność podjęcia działań, które zahamują szkodliwe zjawisko. Z problemem można się zapoznać na stronie ostatnidyzur.pl - Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych postanowiła wykorzystać Internet w swojej kampanii, ale to już dzisiaj standard. Zdecydowano się na jeszcze nowocześniejsze narzędzie, czyli wspomnianą już rzeczywistość wirtualną.
„Zakładając gogle stajemy się pacjentem leżącym na szpitalnym łóżku, obok którego czuwa pielęgniarka. Razem z nią odbywamy wędrówkę po szpitalnych korytarzach, salach pooperacyjnych, pielęgniarskich dyżurkach. Widzimy jak pielęgniarki zajmują się pacjentami, jakie mają obowiązki, ile czasu na nie poświęcają, jak wiele osób mają pod swoją opieką.” – opowiada Piotr Baczyński, CEO w Esencja Studio i Immersion, która wykonała aplikację.
Do kogo skierowany jest przekaz? Do rządzących, ale też do obywateli – Polacy mają po prostu zobaczyć, że w służbie zdrowia dzieje się źle. Niby nic nowego, każdy zdaje sobie z tego sprawę, lecz tym razem ma być wirtualna wycieczka i twarde dane. W filmie VR pojawiają się statystyki obrazujące złą sytuację w zawodzie pielęgniarki. Coraz mniej osób studiuje pielęgniarstwo, absolwenci emigrują, bo na Zachodzie zarobią więcej. Efekt może być taki, że jeśli traficie do szpitala, to przy Waszym łóżku nie pojawi się pielęgniarka. Bo po prostu ich nie będzie.
Ciekawe. I mam teraz na myśli samo wykorzystanie VR, które ma wzmacniać przekaz, wyróżniać kampanię, zwracać na nią uwagę (przecież nie jest to jedyna grupa zawodowa przekonująca, że jest źle, a będzie jeszcze gorzej). W tym przypadku wykorzystano gogle Samsung Gear i zastanawiam się, do ilu osób trafi ten przekaz. Często jest tak, że film umieszczony na YouTube, a będący częścią kampanii społecznej, ma problem, by przebić się do większej liczby odbiorców. A przecież nie potrzeba do tego specjalnego sprzętu: wystarczy laptop czy komórka. W tym przypadku zdecydowano się natomiast na technologię, która póki co jest niszowa. Fajnie być pionierem, przecierać nowe szlaki i zaskakiwać, ale nie jestem pewien, czy VR w tym przypadku wiele zmieni.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu