Technologie

Boeing patentuje system ładowania dronów w powietrzu, ale nie ma się czym zachwycać

Maciej Sikorski
Boeing patentuje system ładowania dronów w powietrzu, ale nie ma się czym zachwycać
3

Jakiś czas temu pisałem o pomyśle na wydłużenie lotu dronów - kluczem do sukcesu ma być wodór. Na razie nie wiadomo, czy to bezpieczne, czy są szanse, by wdrożyć rozwiązanie na większą skalę, ale projekt, a nawet produkt, jest. Jeśli wodór okaże się chybionym pomysłem, to może na znaczeniu zyska ide...

Jakiś czas temu pisałem o pomyśle na wydłużenie lotu dronów - kluczem do sukcesu ma być wodór. Na razie nie wiadomo, czy to bezpieczne, czy są szanse, by wdrożyć rozwiązanie na większą skalę, ale projekt, a nawet produkt, jest. Jeśli wodór okaże się chybionym pomysłem, to może na znaczeniu zyska idea ładowania akumulatorów dronów w powietrzu? Odpowiedni patent zdobył Boeing.

Gdy przeczytałem, że Boeing opatentował system ładowania akumulatorów dronów, gdy maszyny znajdują się w powietrzu, pomyślałem, że szykuje się coś grubszego - może w końcu usunięty zostanie problem, który hamuje rozwój tego biznesu? Przecież kiepski system zasilania jest obok kwestii prawnych najcięższą kulą u koła dronów. Komercyjne zastosowanie tych maszyn mogłoby zyskać na znaczeniu, gdyby poważne zwiększył się ich zasięg. Dlatego z zaciekawieniem rozpoczynałem oglądanie tego filmu:

Obejrzałem i zacząłem się zastanawiać, czym są tak podekscytowani komentatorzy w Sieci? Jak ten pomysł miałby zrewolucjonizować omawiany biznes i co w nim innowacyjnego? Mogę się mylić, ale do opracowania takiego systemu nie potrzeba geniuszy i lat pracy - bardziej przypomina to projekt na prezentację szkolną, niż kreatywne podejście do ważnego problemu właściwe dla ludzi związanych z potężną korporacją. Co ciekawe, ten pomysł pewnie dałoby się wdrożyć już dzisiaj. Tylko czy efekty byłyby zadowalające?

Aby system przynosił korzyści, drony musiałyby być ładowane bardzo szybko: podczepiasz się do źródła energii, krótkie ładowanie do pełna i dalszy lot - przypominałoby to tankowanie na stacji. Sęk w tym, że to chyba jest poza naszym zasięgiem i dalsza wyprawa poważnie rozciągałyby się w czasie. I byłaby możliwa tylko w tym kierunku, gdzie na trasie pojawiłyby się stacje do ładowania. Do zrobienia, ale mało realne, trudno wskazać, kto miałby w to zainwestować i czy byłby w stanie odzyskać pieniądze wsadzone w biznes.

Pojawiają się też kwestie zużycia baterii po takim ładowaniu, bezpieczeństwa (ludzi i maszyn) czy możliwości ładowania dronów w warunkach innych niż spokojna, stacjonarna przystań - jakoś nie widzę tego w przypadku ruchomych obiektów ładujących. Problemów przybywa, a rozwiązanie ma przecież je usuwać, upraszczać cały proces. W przyapdku pizzerii pokazanej w filmie łatwiej będzie podłączyć maszyny do ładowarek, gdy wrócą od klienta i wylądują. Jeżeli zatem chodziło o opatentowanie pomysłu tylko po to, by był opatentowany, to plan się powiódł. Jeśli jednak ma być z tego coś więcej, to twórcy muszą się bardziej postarać.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

energiapatentDronBoeing