Salwy śmiechu, szydercze docinki, wulgarne wyzwiska i życzenie śmierci obarczone uśmiechnięta emotką, czyli moralność polskich internautów w pigułce.
W ubiegłym tygodniu na Twitterze pojawiło się wideo uchodźcy zwisającego z płotu na granicy Polski z Białorusią. Materiał został szybko podchwycony przez prawą część internautów, którzy z ludzkiej krzywd zrobili sobie karuzelę śmiechu. Minęło już nieco czasu, emocje opadły. Porozmawiajmy więc na chłodno o podwójnych standardach.
„Nietoperz z Podlasia”
Ciężko w Polsce kulturalnie rozmawiać na tematy polityczne. Zarówno ludzie z lewej jak i prawej strony kompasu zamknięci są na dyskusję, zatapiając się coraz głębiej w swojej bańce informacyjnej. Zanim zaczniecie obrzucać mnie błotem, zaznaczę na wstępie, że nie jestem zwolennikiem nielegalnego przekraczania granic. Nie jestem też ukrytym szpiegiem Łukaszenki, który chce doprowadzić do kryzysu migracyjnego w Polsce. Wpisem tym chce poruszyć zupełnie inny temat, a mianowicie wybiórczą moralność Polaków.
Polacy lubią mówić o sobie w superlatywach. Pomocni, bogobojni i tacy gościnni, że w całej Europie nam zazdroszczą. Te frazesy wpajano mi od dziecka i nawet przez chwilę w to wierzyłem. Niestety rzeczywistość brutalnie weryfikuje te puste słowa.
Fotografia mężczyzny zwisającego z płotu granicznego wywołał w Internecie prawdziwą burzę, ponownie dzieląc rodaków na dwa obozy. Wydawać by się mogło, że nie ma się nad czym rozwodzić. Ot mężczyzna niewiadomego pochodzenia utknął podczas próby nielegalnego przedostania się do kraju. Jednak funkcjonariusze, którzy jako pierwsi pojawili się na miejscu, zamiast profesjonalnie podjeść do sprawy, postanowili urządzić sobie z tego zdarzenia żenujący cyrk.
„Nietoperz z Podlasia”, bo taką ksywę wymyślili imigrantowi internauci, stał się pożywką dla kpin i szokujących wyzwisk setek komentatorów.
Wypaczone miłosierdzie
Nie było dla mnie w zasadzie żadnym zaskoczeniem to, że największy ubaw z cudzej tragedii miały osoby, które w opisie profili chętnie używają symboli krzyża i polskiej flagi. „Polak, katolik, patriota”, „Nie wstydzę się Boga!, ojciec, narodowiec, #BabiesLivesMatter”, #stoplgbt”, „Katolik, #preczzzydostwem, lewactwo i tęczowi won!”. Nie, nie zmyśliłem tych tekstów. To zaledwie fragmenty opisów z profili osób, które jak dziecko cieszyły się z tragedii drugiego człowieka.
Jaka była historia tego mężczyzny? Dlaczego był tak zdeterminowany? Żaden z setek komentujących zapewne nie zadał sobie tego pytania, bo ulegając politycznej narracji skrajnie prawicowych mediów, nie potrzebują empatii. Są pewni, że przekraczał granicę dla socjalu, żeby gwałcić polskie kobiety, zabierać miejsca pracy albo w najlepszym wypadku dostać się do Niemiec. Niepowodzenie wywołało więc salwę radości u gościnnych Polaków, tych samych, którzy tych chętnie epatują życiem rzekomo zgodnym z ewangelią.
Tweet podlaskiego portalu informacyjnego tonął wręcz w nienawistnych komentarzach. W akompaniamencie szyderczych uśmieszków i emotikon życzono mężczyźnie rozstrzelania, wiszenia aż „się ususzy”, albo pozostawienia tam na śmierć w ramach „przestrogi” dla innych „zwierząt”. Czytając to, nie mogę zrozumieć, jak naród, który przez rasizm i dehumanizację wycierpiał tak wiele, może dziś z lekkością rzucać iście nazistowskimi hasłami.
Jakże łatwo wyciągać pochopne wnioski tym, którzy przedstawiają się jako wzory postaw moralnych. Czy to Internet wzbudza w nich odwagę do eksponowania swojej najmroczniejszej strony, czy może w rzeczywistości ludzie, którzy wycierają sobie usta religią, są do reszty zepsuci? Skąd tak ogromna potrzeba wyrządzenia drugiemu człowiekowi najgorszych krzywd?
Zdaje sobie sprawę z tego, że mężczyzna postąpił źle, a przejście graniczne było niedaleko. Jednak nie dopuścił się żadnego czynu, który upoważniłby komentatorów do tak podłych zachowań. „Gacek afrykański” czy „podlaski Batman” to najłagodniejsze przezwiska, które nadano zwisającemu uchodźcy, z przerażeniem wpatrujący się w kpiących z niego strażników. Celowo nie udostępnianiam tu tych tweetów, bo po pierwsze część już usunięta, a po drugie nie mam zamiaru robić podłym ludziom darmowej reklamy. Chętni jednak bez problemu znajdą liczne przykłady w sieci.
Czy naprawdę tak chcemy być postrzegani? Jako ludzie dobrego serca, ale tylko na papierze i tylko wtedy gdy się to opłaca? Z tej sytuacji należy wyciągnąć indywidualne winsoki, zastanawiając się nad hipokryzją polskiego społeczeństwa. Czy fakt, że w sieci tak łatwo przychodzi im linczować nieznanego człowieka oznacza, że w twarz też rzuciliby mu obelgi niczym średniowieczny tłum podczas egzekucji?
Zapewne część z Was należy do tej grupy i popiera dehumanizowanie człowieka z białoruskiej granicy. Zapewne część z Was także była tym faktem rozbawiona i dołożyła cegiełkę do fali niepohamowanego jadu. Jeśli to czytacie, to powiedzie mi proszę w kulturalny sposób, jak tłumaczycie to sobie od strony moralnej?
Nie szukajcie tweeta, bo na szczęście został już usunięty, podobnie jak konto Podlaskie24.pl, które nakręciło spiralę nienawiści. Pozostał jednak niesmak i przekonanie, że jeśli Jezus zgodnie z Pismem Świętym powróci na ziemię, to ci, którzy z Bogiem w opisie tak chętnie życzyli imigrantowi śmierci, będą pierwsi w kolejce do ponownego ukrzyżowania, za nieco ciemniejszą karnację i brak dokumentów.
Stock image from Depositphotos
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu