Jeżeli słyszymy pojęcie "VR dla ust" pierwszym, co chcemy powiedzieć to "ale po co?". Ja też nie mam pojęcia.
Radio angażuje nasz słuch, kino i telewizja dodają do tego wzrok. VR dodał do tego zmysł równowagi oraz zmysł kinestetyczny (ułożenie ciała w przestrzeni). Na wykorzystanie tych zmysłów pozwalają nam na tym etapie media, które konsumujemy, w szczególności filmy i gry wideo. Jednocześnie, trwa bardzo mocna walka o to, by zaangażować w konsumpcję multimediów pozostałe zmysły, jak smak, dotyk czy węch. Istnieją co prawda kina, które specjalizują się właśnie w takich doświadczeniach, ale ktokolwiek był kiedyś na seansie w IMAX wie, że taka immersja jest nieco ograniczona. Dlatego też, kiedy spopularyzował się VR, od razu zaczęto się zastanawiać, co jeszcze można zrobić by pogłębić to i tak bardzo immersyjne doświadczenie.
I wymyślili - ultradźwięki będą stymulować dolną część twarzy
Jak donosi TechCrunch, badacze z Carnegie Mellon University stworzyli urządzenie, które można podpiąć pod tradycyjny headset i które, jeżeli dostanie odpowiednie informacje, będzie potrafiło odtworzyć doświadczenie dotyku w okolicy naszych ust i nosa. Według twórców może to być wszystko, od kropli rosy, przez wiatr, aż po uczucie, że jakiś robaczek chodzi nam po twarzy. Badacze podkreślają, że ze względu na nagromadzenie nerwów czuciowych w okolicach ust, precyzyjne oddanie takich odczuć jest możliwe tylko w tym obszarze.
Oczywiście, wspomniane urządzenie jest tylko prototypem i obecnie żadna produkcja na VR nie ma zakodowanego zestawu instrukcji, by wykorzystać taką haptykę. Dodatkowo, jak widać na zdjęciu, wymaga to potężnej modyfikacji samego headsetu i byłby raczej niewygodny w codziennym użytkowaniu. Ponadto, sami badacze przyznają, że póki co możliwości ultradźwięków są mocno ograniczone i odtworzenie czegoś bardziej złożonego, jak np. poczucia wejścia w pajęczynę czy picia wody jest nie tyle niemożliwe, co po prostu wypada nieprzekonująco, psując immersję zamiast ją pogłębiać.
To wszystko składa się na fakt, że eksperyment jest jak najbardziej ciekawy, a starania badaczy warte pochwały, jednak zastosowanie takiej technologii - bardzo ograniczone i wątpliwe. Nie sądzę, by wiele osób chciało montować dodatkowe moduły do VR, a developerzy - kodować dodatkowe elementy tylko po to, by finalnym rezultatem był szereg niezbyt przekonujących doznań. Może w przyszłości uda się dopracować tę technologie do poziomu, w którym faktycznie będzie miała jakieś zastosowanie.
Na razie jednak zdecydowanie za nią podziękuję.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu