Nigdy nie byłem fanem rejestratorów, czy jak wolicie - kamer samochodowych. Oczywiście "mądry Polak po szkodzie", jednak zawsze coś mi nie pasowało. A to urządzenie było za duże, a to nie nagrywało w zadowalającej mnie jakości. Dlatego dość sceptycznie podchodziłem do testu Viofo A129 GPS DUAL. Tymczasem to naprawdę fajny sprzęt. Czy raczej sprzęty.
Chyba właśnie przekonałem się do rejestratora samochodowego. Jak sprawdza się Viofo A129-G DUO?
Pierwszą rzeczą jaka rzuca się po rozpakowaniu Viofo A129-G DUO to...dwie kamery. Zestaw, który przyszło mi testować składa się tak naprawdę z dwóch urządzeń - główny rejestrator przyczepiany jest na przednią szybę, dodatkowa kamera ląduje na szybie tylnej. Po spięciu obu urządzeń mamy więc jednoczesną rejestrację zarówno tego, co dzieje się przed, jak i za naszym autem. Fajnie, prawda?
Teoretycznie tak, jednak mam mieszane uczucia jeśli chodzi o system montowania kamer Viofo. Otóż w zestawie nie ma łapki z przyssawką, co charakteryzuje wiele sprzętów konkurencji. Urządzenia przyklejamy...taśmą dwustronną 3M. Jedna strona doklejana jest do szyby, druga przymocowana do podstawki (przednia kamera) lub do samej kamery (tylna kamera). A mieszane uczucia dlatego, że takie rozwiązanie nie wybacza błędów. Przednią przykleiłem od razu i trzyma się elegancko, tylną natomiast musiałem skorygować - i tu rada, najpierw podłączcie przewód - u mnie nachodził na podsufitką i odklejał konstrukcję. Ponowne przyklejenie nie jest już niestety tak dobre i mam wrażenie, że za kilka tygodni kamera odpadnie od szyby. Druga sprawa to możliwość odchylenia ekranu przedniego rejestratora - jest zerowa. Oznacza to, że ekran będzie pod kątem do wzroku i nie da się z tym nic zrobić. A biorąc pod uwagę, że wszystkie wyświetlane na nim litery i cyfry są bardzo małe - niewygodnie się na niego patrzy. Z drugiej strony mamy obsługę ze smartfona, a i rejestrator ma rejestrować, a do tego nie zajmować miejsca przy lusterku. Tak mała konstrukcja w pełni wywiązuje się z obu zadań.
Trzeba również nadmienić, że producent zdawał sobie sprawę z tego, jakie ograniczenia niesie za sobą taki sposób montażu i zdecydował się na możliwość dostosowania kąta kamery. W obu przypadkach korekty możemy dokonać tylko w pionie.
Testowany przeze mnie zestaw Viofo posiada również tryb parkingowy. I nie, nie jest to kamera cofania. To funkcja, która pozwala rejestrować zdarzenia podczas postoju pojazdu. Wykorzystuje programową detekcję ruchu oraz czujnika wstrząsów G-Sensor. Aby jednak z niego skorzystać należy spełnić istotny warunek - przy podłączeniu zestawu do gniazda zapalniczki trzeba mieć pewność, że prąd będzie podawany również po wyłączeniu silnika. W przypadku mojego auta tak faktycznie jest, ale tylko przez jakiś czas. Po wysunięciu karty z czytnika pojazdu po pewnym czasie zasilanie całkowicie znika i tryb parkingowy nie zostaje uruchomiony. Można oczywiście podłączyć sprzęt Viofo bezpośrednio do akumulatora - zadziała wtedy tryb parkingowy, a Wy będziecie mieć wolne złącze zapalniczki. Choć i tak brawa dla firmy za dołączenie do zestawu ładowarki z dwoma wejściami USB. Niby drobiazg, a naprawdę go doceniłem.
Kamerę wyposażono w moduł GPS. Pozwala to urządzeniu zapisywać dane geolokalizacyjne oraz wyświetlać na ekranie prędkość i współrzędne geograficzne, które potem nanoszone są na same nagrania (co można również wyłączyć w aplikacji).
Zacząłem od systemu mocowania, bo to w pewnym sensie wyróżnia sprzęt Viofo od konkurencji - znajdzie więc zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Wypada jednak wspomnieć również o tym, co znajdujemy w pudełku, bowiem zawartość jest naprawdę imponująca. Mamy więc główny rejestrator, tylną kamerę (podpinamy ją przewodem do kamery przedniej - i tu chciałoby się połączenia bezprzewodowego żeby nie musieć ciągnąć kabla przez cały samochód, prawda?). Dostajemy trzy przewody - krótki kabelek miniUSB, 4-metrowy przewód podłączany do głównego rejestratora, a później ładowarki oraz również 4-metrowy, tylko grubszy kabel służący do podpięcia tylnej kamery do odpowiedniego złącza miniUSB przedniej. Dostajemy również 5 małych uchwytów, które na pewno przydadzą się podczas przeciągania przewodu między kamerami. W zestawie jest też ładowarka z dwoma portami USB oraz plastikowa łyżka, która przyda się zarówno do podwadzania plastikowych elementów samochodu podczas montażu przewodów, jak i ewentualnego odklejenia urządzeń od szyby. Na obiektywach obu kamer są folie zabezpieczające, co bardzo miło mnie zaskoczyło.
Przedni rejestrator posiada kilka fizycznych przycisków umiejscowionych pod ekranem. Za ich pomocą możecie szybko zrobić zdjęcie oraz zabezpieczyć nagranie (wykrzyknik - pliki lądują wtedy w innym folderze i nie są nadpisywane po zapełnieniu karty). Da się też za ich pomocą wyłączyć mikrofon, zmienić widok z kamery (tylna, przednia, dwa rodzaje PIP) oraz uruchomić połączenie WiFi. Tylny to po prostu mniejsza kamera - bez przycisków, niewielka i zgrabna.
Rejestrator tak na dobrą sprawę jest praktycznie bezobsługowy. Wpięty do gniazda ładowania (lub podłączony do prądu w inny sposób) włączy się sam kiedy ruszycie autem (chyba że jest uruchomimy tryb postojowy, wtedy działa cały czas). Nie ma jednak podtrzymania zasilania - rejestrator odpięty od prądu przez chwilę zapisze ostatni plik (co zasygnalizuje czerwoną diodą) i się wyłączny.
Aplikacja na iOS i Androida pozwala w prosty i wygodny sposób skonfigurować zarówno kamery, jak i jakość nagrywania. Możemy więc wybrać na przykład rozdzielczość, uruchomić nagrywanie poklatkowe, wyłączyć rejestrację dźwięku, Wide Dynamic Range (nieźle radzi sobie nawet w ostrym słońcu), skorzystać z detekcji ruchu, ustawić czułość na kolizję itd - zerknijcie na screeny, sporo tego. Jeśli jesteście zainteresowani trybem parkingowym, będziecie musieli go najpierw włączyć - domyślnie jest bowiem wyłączony.
Aplikacja daje też dostęp do plików z karty pamięci - możecie więc zarówno obejrzeć nagrania, jak i pobrać je do pamięci telefonu. Fajny bajer, szczególnie dla osób, które nie chcą zabierać do domu karty pamięci. Aplikacja pozwala również na podgląd na żywo - jeśli więc koniecznie chcecie oglądać to, co rejestrują akurat kamery, a nie widzicie zbyt wiele na małym ekranie urządzenia, przeniesienie podglądu na ekran smartfona może okazać się świetnym rozwiązaniem.
W tym miejscu wspomnę jeszcze o jednej rzeczy związanej z łączeniem się z Viofo A129-G DUO - bo możecie natrafić na pewne problemy. Otóż sprzęt ze smartfonem łączy się przez WiFi, tworząc własną sieć. Uruchamiacie ją przytrzymując jeden z przycisków na obudowie rejestratora i na liście dostępnych sieci pojawi Wam się odpowiednia propozycja. Aplikacja zaraz po uruchomieniu włączy samouczek pomagający w połączeniu - jednak po wybraniu odpowiedniej sieci może nie cofnąć Was do ekranu aplikacji. Dlaczego? Nie wiem. Otóż w przeciwieństwie na przykład do GoPro Hero 7 Black, gdzie nie miałem problemów z połączeniem na linii kamera-mój OnePlus 6, Viofo A129-G DUO nie chciało się z telefonem spiąć. W takim wypadku wyłączcie transmisję danych komórkowych w smartfonie, momentalnie wszystko zacznie dobrze działać.
A jak nagrywa?
Jednym z wyróżników Viofo A129-G DUO jest zastosowanie obiektywu ze światłem F/1.6 oraz sensora Sony Starvis IMX291. Sprzęt daje radę - w dzień jakość wideo i zdjęć jest rewelacyjna. Nie będziecie mieli najmniejszych problemów z odczytaniem tablic rejestracyjnych, kamerom nie są też straszne promienie słoneczne.
Tak radzi sobie w dzień przednia kamera:
A tak tylna kamera:
Miałem też (wątpliwą) przyjemność przetestować obie kamery w deszczu. Wygląda to tak.
Przednia kamera:
Tylna kamera:
No i na koniec test nagrywania w nocy.
Przednia kamera:
Tylna kamera:
Mam jednak jedną uwagę - refleksy z szyby są widoczne zarówno w dzień, jak i w nocy. Nawet przeglądając kompilacje wypadków z polskich dróg widziałem wiele nagrań z innych kamer gdzie ten problem nie występował. Jest na to oczywiście rada - filtr polaryzacyjny, ten jednak niestety nie znajduje się w zestawie i trzeba go dokupić oddzielnie. Rozumiem, że Viofo chętnie sprzedaje dodatkowe akcesoria do swoich urządzeń - myślę jednak, że przy sprzęcie za prawie 900 złotych, na którego nagraniach widać refleksy z kokpitu powinien mieć taki filtr w zestawie.
Nadmienię również, że kamery nagrywają w rozdzielczości 1080p i 30fps-ach - o ile są podłączone obie. Jeśli zdecydujecie się tylko na przedni rejestrator, możecie liczyć na 1080p i 60fps.
Werdykt
Poza wymienionymi wyżej drobiazgami nie mam się w zasadzie do czego przyczepić. Obie kamery rejestratora działają sprawnie, nie zawieszają się, nie spotkałem też problemów z samymi nagraniami - zarówno filmy, jak i zdjęcia w dzień są bardzo dobre i czytalne, sprzęt bardzo dobrze radzi sobie również w nocy. Bardzo podoba mi się kompaktowy rozmiar urządzeń i możliwość obsłużenia sprzętu z poziomu aplikacji. Jeszcze fajniej, gdyby kamera Viofo miała możliwość instalacji karty SIM i dawała podgląd na odległość - nie wiem czy bym z niego korzystał, jednak zawsze to fajny bajer.
Od rejestratora do samochodu wymagam tak naprawdę tylko dwóch rzeczy. Bardzo dobrej jakości nagrań, co ma się objawiać brakiem problemów z ostrością i dobraniem ekspozycji oraz bezawaryjnego działania. Oba te warunki Viofo A129 Duo spełnia wzorowo. zestaw kosztuje 849 złotych - cena wydaje się bardzo wysoka, szczególnie że na rynku jest wiele dużo tańszych konstrukcji, które przecież też nagrają obraz. Skoro jednak wiele osób przy rozmowach o rejestratorach samochodowych często wspomina o sprzętach firmy Viofo, coś jest na rzeczy. Ja też będę teraz o nich mówił, bo to solidne, bardzo dobrze wykonane i charakteryzujące się świetną jakością nagrań urządzenia. Jeśli więc możecie sobie pozwolić na rejestrator w tym przedziale cenowym, warto. Aha - jeśli nie potrzebujecie tylnej kamery, sprzęt kupicie taniej. Przedni rejestrator to koszt około 650 złotych.
-
Polski dystrybutor kamery przygotował rabat dla czytelników Antyweb. Wystarczy zrobić zakupy w oficjalnym sklepie i wpisać w koszyku kod: antyweb. Obniża on cenę urządzenia o 50 złotych. Dodatkowo obecnie w tej chwili trwa promocja i do każdego modelu Viofo A129 dodawana jest bezpłatnie karta pamięci 32 GB. Z kodu możecie skorzystać do 20 listopada.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu