Testy aparatów i sprzętu wideo

Viltrox 16mm f/1.8: obiektyw który zachwyca nie tylko niską ceną

Kamil Świtalski
Viltrox 16mm f/1.8: obiektyw który zachwyca nie tylko niską ceną
4

Viltrox 16mm f/1.8 to jeden z najtańszych obiektywów szerokokątnych dla pełnoklatowych aparatów oferujący autofocus i wartość przysłony f/1.8. Miałem przyjemność sprawdzić czy faktycznie jest tak dobry, jak się zapowiadał. Iii... tak — jest. Już tłumaczę dlaczego tak bardzo się polubiliśmy.

Od kilku lat coraz mocniej wsiąkam w zajawkę fotograficzną, czym od czasu do czasu dzielę się na łamach AntyWeb. Najczęściej z mojej perspektywy fotografa-amatora z zajawką dzielę się subiektywnymi opiniami na temat obiektywów, które wpadają w moje ręce. Przed lat były to sprzęty od Canona, a po przesiadce na Sony — co jakiś czas spędzam nieco czasu ze szkłami pod bagnet Sony.

Ostatnich kilka miesięcy miałem przyjemność testować obiektyw firmy Viltrox. Nie był to pierwszy raz kiedy ich produkt wpadł mi w ręce (w 2022 roku sprawdzałem ich obiektyw 85 mm pod Canon RF). Teraz w podróż zabrałem ze sobą coś z zupełnie innej bajki. Szeroki, jasny, obiektyw pod pełną klatkę i bagnet Sony: Viltrox 16 mm f/1.8. Nie ukrywam, że możliwości z czegoś szerszego niż 24 mm zaostrzyły mój apetyt na takie kadry. Ale niestety — jak już mówiłem, obiektyw Sony 20-70mm mnie nie urzekł. Rozmyślałem zatem nad 20mm f/1.8 od Sony, o którym słyszałem same pozytywne opinie. Po drodze jednak algorytmy podrzuciły mi testy czegoś jeszcze szerszego. I większość recenzentów była nim zachwycona. Polski dystrybutor Viltrox zgodził się wypożyczyć mi to szkło na kilka tygodni i... to był strzał w dziesiątkę. Ale od początku.

Viltrox 16mm f/1.8: co w pudełku?

Moje oczekiwania względem Viltroxa nie były jakieś spektakularnie wielkie. Na tle swojej szerokiej i jasnej konkurencji: jest wyjątkowo tani. Dlatego też gdy po otwarciu pudełka nie czekało na mnie żadne efektowne etui które zapewni jego bezpieczeństwo jak ma to miejsce chociażby w przypadku szkieł od Sigmy — nie byłem specjalnie zaskoczony. Jednak to jedyne "ale" jakie miałem do szkła na pierwszy rzut oka.

Pierwsze wrażenia z Viltrox 16mm f/1.8: wykonanie

Bowiem ważący 550 gramów, wykonany z solidnie leżącego w dłoni metalu i z niewielkim kolorowym ekranem LCD zrobił bardzo dobre pierwsze wrażenie. Ciekawy też byłem ekranu LCD i tego, jak sprzęt poradzi sobie w praktyce. Bo przecież nie o wygląd tu chodzi, a skuteczność. Ale nie będę ukrywał, że kolejnym punktem dla tegoż Viltroxa był rozmiar filtra — 77mm. To dokładnie ten sam rozmiar, z którego korzystam w moich dwóch ulubionych obiektywach do Sony: Sigmie 85mm f/1.4 oraz Sony 24-105 f/4.

Poza ekranem — na obiektywie znalazło się miejsce dla dwóch przycisków funkcyjnych, solidnego uszczelnienia by żadne ulewy nie były mu strasznymi, a także pierścienia pozwalającego zmieniać wartość przysłony. To kolejny z obiektywów z których miałem okazję korzystać oferujący ten element. Jednak pozostaję do niego wciąż nieprzekonany. Ilekroć próbowałem się przestawić na korzystanie z niego, zawsze wracałem do kontrolowania z poziomu aparatu: było mi po prostu wygodniej.

Podobnie jak w przypadku moich innych tekstów o obiektywach, tutaj ponownie powiem że w szczegóły związane z laboratoryjnymi testami wdawać się nie będę. To wyłącznie moje subiektywne odczucia związane z użytkowaniem sprzętu przez kilka dobrych tygodni.

Viltrox 16mm w praktyce: za dnia i w nocy. Z bliska i z daleka

No dobrze, ale kiedy mowa o obiektywie do aparatu fotograficznego — to jak wygląda jest sprawą drugo-, trzecio-, a może nawet i czwartorzędną. Liczy się bowiem to, jak działa: jak radzi sobie w różnych warunkach oświetleniowych i jakie zdjęcia można nim wykonać. I mimo moich początkowych obaw o to, że 16mm na pełnej klatce może okazać się nieco zbyt szerokie, wystarczyło kilka godzin w mieście by przekonać się, że były one zupełnie bezpodstawne.

Zastosowań dla tak szerokiego obiektywu jest bez liku. Odwiedzając miejsca których wcześniej nie udawało mi się uchwycić tak efektownie jakbym tego oczekiwał bo zawsze nieco mi brakowało — teraz nareszcie przestało to być problemem. A jak to ja, przede wszystkim zabrałem aparat do miasta. I tam Viltrox 16mm f/1.8 doskonale sprawdził się zarówno za dnia, jak i przy znacznie gorszym nocnym oświetleniu. Światło f/1.8 to marzenie wszystkich którym przychodzi fotografować w gorszych warunkach oświetleniowych. Niestety — wielokrotnie przekonałem się już, że to niewiele znaczy przy gubiącym się autofokusie. I o ile nie robi to nikomu większej różnicy w statycznych sceneriach czy krajobrazach, o tyle przy zdjęciach ulicznych taka wada całkowicie dyskwalifikuje sprzęt.

Viltrox okazał się szybki i celny. Czy równie szybki co szkła a najwyższej półki kosztujące wielokrotność tego, co trzeba zapłacić za ten obiektyw? Nie mam pojęcia - bo najzwyczajniej w świecie nie miałem przyjemności z nich korzystać. Warto też mieć na uwadze, że wszystkie powyższe fotografie wykonywałem mającym już swoje lata na karku Sony Alfa 7 III. Wiem jednak, że nawet w nocnych sceneriach dawał sobie wyśmienicie radę i nie "gubił się" w takich sytuacjach jak pożegnany przeze mnie niedawno Samyang 35mm 1.8.

16mm to bez wątpienia nie jest ogniskowa, którą ktokolwiek nazwałby portretową. I faktycznie - nie jest to najbardziej łaskawa perspektywa dla ludzkiej twarzy, ale... sam lubię ją również i w tej formie. Ale jeżeli ta forma przedstawiania twarzy niekoniecznie musi się podobać, o tyle można ją wykorzystać także w nieco bardziej kreatywnej formie... jak na poniższej fotografii. To zdjęcie, które w wąskim korytarzu byłoby nie do wykonania z żadnymi innymi szkłami które miałem. I trudno mi nie docenić tak szerokiego kąta nawet przy fotografiach ludzi — nawet jeżeli chodzi o zacienione sylwetki.

Jeżeli chodzi o zdjęcia w kawiarniach i restauracjach — tutaj od lat moim ulubieńcem na pełnej klatce pozostaje ogniskowa 35mm, a jeżeli jest to dodatkowo obiektyw macro — to już w ogóle szaleństwo. 16mm może i nie ukazuje scen tak naturalnie i efektownie, ale też ma swoje momenty. W przypadku tego Viltroxa niezwykle doceniam niewielką odległość ostrzenia (około 27-30 centymetrów) i oferowany wówczas bokeh. To rozmycie naprawdę wygląda ładnie — i nie spodziewałbym się takich efektów przy tak szerokiej ogniskowej.

Dla nikogo wielkim zaskoczeniem nie powinno też być, że tak szerokie kąty idealnie sprawdzają się do fotografowania szeroko pojętych wnętrz i architektury. Od lat z podziwem patrzyłem na prace fotografów, które w spektakularny sposób uchwytywały kadry z udziałem rozmaitej architektury. Mam w temacie jeszcze dużo do nadrobienia, ale z tak szerokim obrazkiem nabierają one nareszcie mocy.

Ostatnim z elementów gdzie sprawdzałem w praktyce Viltrox były szerokie krajobrazy. Te wielkomiejskie i te małomiejskie. I prawda jest taka, że nie ważne o których mowa — zawsze wypadały one bardzo dobrze. Szerokie kąty pomagają uchwycić więcej i robią to po prostu spektakularnie.

Viltrox 16mm f/1.8: czy warto go kupić?

Zanim położyłem ręce na tym obiektywie obejrzałem i przeczytałem multum pozytywnych recenzji tego sprzętu. I szczerze mówiąc: po tych kilku tygodniach absolutnie mnie one nie dziwią. Pokochali go zarówno ludzie którzy robią zdjęcia, jak i ci poświęcający się przede wszystkim filmom. To obiektyw który na swojej półce cenowej prawdopodobnie nie ma sobie równych — bowiem producent wycenił go na niespełna 2800 złotych. Dla porównania — ceny wspomnianego wyżej Sony 20mm f/1.8 mają z przodu nie dwójkę, a czwórkę. Zaś ten bardziej uniwersalny obiektyw Sony — 12-24 f/2.8 kosztuje wielokrotnie więcej.

Dlatego ani trochę nie dziwi mnie lawina pozytywnych recenzji, bo zarówno jakość obrazka, autofocus, wykonanie jak i ogólne działanie obiektywu jest więcej niż tylko obiecujące. To po prostu kawał solidnego sprzętu w doskonałej cenie. Jeżeli jesteście w pełnoklatkowym systemie Sony i szukacie szerokiego kąta - to jeden z tych kandydatów, których musicie rozważyć.

-

Obiektyw został udostępniony do testów przez polskiego dystrybutora sprzętu Viltrox, firmę Foto-Technika

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu