Wyjazdy to zawsze dla mnie dobra okazja, by potestować obiektywy z którymi dotychczas nie miałem styczności. Kilka miesięcy temu Sony wypuściło intrygujące szkło FE 20–70 mm F4 G. Już "na papierze" idealne dla podróżników — szerokie, z zoomem i dość uniwersalnym światłem. W testach wypadał fenomenalnie — i zachwytom na jego temat w sieci nie ma końca. Niestety, mnie aż tak nie urzekł.
Kilka dni z obiektywem Sony FE 20–70. Mnie nie urzekł, ale rozumiem zachwyty
Obiektyw Sony FE 20–70 mm F4 G: co trzeba o nim wiedzieć?
Obiektywy Sony z serii G od lat cieszą się fantastyczną opinią. Są chwalone nie tylko za szybki AF, ale także jakość obrazka. Tutaj ogromnym atutem pozostaje uniwersalność obiektywu, przy jednoczesnym zachowaniu niewielkich rozmiarów (78,7 x 99 mm) i wagi (488 gramów). Trudno też pominąć minimalną odległość ostrzenia. Z AF wynosi ona 25 centymetrów (przy maksymalnej ogniskowej) i 30 centymetrów (przy minimalnej ogniskowej). Korzystając z MF można wyostrzyć w całym zakresie już od 25 cm.
Do tego cicha i płynna praca oraz konstrukcja odporna na pył i wilgoć. Dla plusem bez wątpienia będzie także pierścień przysłony na obiektywie — można bez konieczności sięgania po aparat zmieniać jej wartości. Także bezgłośnie i bezstopniowo.
Przykładowe zdjęcia zrobione Sony FE 20–70 mm F4 G (różne ogniskowe)
Sony 20-70 w praktyce. Doceniam, ale nie zachwyciłem się
Brzmi jak bajka — i fotografowie krajobrazowi zakochali się w tym szkle od wejścia. Szczerze mówiąc: nie dziwię się. "Na papierze" też byłem tym obiektywem zachwycony. W praktyce jednak, podobnie jak powszechnie uwielbiana Sigma 24-70 f/2.8, okazał się obiektywem... po prostu nie dla mnie. Niezwykle doceniam obrazek obserwowany z 20 mm — bo mimo że to "tylko" cztery milimetry więcej niż w 24-70 czy Sony 24-105, robi to ogromną różnicę. I nauczyłem się tego dość szybko. W praktyce jednak w mieście najbardziej na takiej perspektywie zależałoby mi... w nocy. A do nocnych zdjęć f/4 to jednak trochę za mało. A przynajmniej tych miejskich, w których nie korzysta się ze statywu, a dzieje się dużo i szybko. To że ISO skacze w kosmos to jeszcze pół biedy.
I choć w pełni rozumiem zachwyty nad tym obiektywem — zaś profesjonalne testy (jak te portalu Optyczne.pl czy PetaPixel) potwierdzają że to szkło warte rozważenia, sam... po kilku dniach na wyjeździe z 20-70 dość mocno odczuwałem brak większego zoomu. Ani zoomu, ani rozmycia — chociaż żeby była jasność. Doceniam 20 milimetrów, bo bez niego żadne z poniższych zdjęć by nie powstało. A przynajmniej nie w tej formie :)
Przykładowe zdjęcia zrobione Sony FE 20–70 mm F4 G (ogniskowa: 20 mm)
Ten obiektyw zachęcił mnie do przetestowania w najbliższym czasie (całkiem przyzwoicie wycenionego i cieszącego się świetną opinią) szkła 20mm f/1.8 od Sony. A jednocześnie po kilku dniach z 20-70 mm uświadomiłem sobie, że zgodnie z tym co napisałem w marcu: 24-105 f/4 to mój ulubiony obiektyw na wyjazdy. Kropka. Dlatego mimo że miałem przy sobie opisywane - nowsze - szkło, zakupiłem ten najbardziej uniwersalny zoom od Sony. I za dnia - nie zdejmowałem go w ogóle. Tylko w gorszych warunkach oświetleniowych musiał ustąpić miejsca znacznie jaśniejszej stałce :).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu