Wiedzieliście, że oprogramowanie chroniące Valorant przed oszustami jest uruchamiane od razu po starcie systemu operacyjnego zanim jeszcze włączycie grę?
Nigdy nie rozumiałem oszustów w grach sieciowych
Każdy z nas choć raz korzystał z kodów w grach. Kultowy Konami Code, specjalne strony z kodami w gazetach poświęconych elektronicznej rozrywce czy wreszcie książeczki typu tips&codes, które sam mam jeszcze schowane głęboko w szafce z czasopismami. Zdarzało nam się przecież pogubić podczas elektronicznej przygody albo chcieliśmy po prostu zobaczyć jak to jest mieć wszystkie bronie czy być kuloodpornym.
Jednak nie pamiętam bym choć raz oszukiwał w grach sieciowych. No bo po co? Żeby niesprawiedliwie wygrać? Gdzie tu frajda? Nie jestem jakimś wymiataczem, więc nie zwyciężam każdego starcia w bijatyce, czy meczu w strzelance. Ale kiedy to się już dzieje, jestem z siebie dumny i uważam, że było warto trenować (choć najczęściej to po prostu dużo więcej szczęścia niż we wcześniejszych meczach). Korzystanie z wallhacków, aimbotów czy innych programów dających graczowi przewagę w grach sieciowych nigdy nie da tej samej satysfakcji, ponieważ wygrana bazuje na oszustwie. I nie mam żadnego problemu ze zgłaszaniem tego typu oszustw - uważam bowiem, że nawet w grach sieciowych walka powinna być uczciwa, a biorąc pod uwagę brak "sieciowej policji', to gracze są szeryfami na własnym podwórku.
Współczuję producentom gier sieciowych, którzy w zasadzie od pierwszego dnia muszą już walczyć z oszustami lub potencjalnymi oszustami. Wie o tym doskonale Riot Games, który zanim jeszcze bardzo dobrze zapowiadający się Valorant wyszedł z zamkniętej bety i trafił do wszystkich graczy, zaimplementował w grze anti-cheat driver. Choć powinienem chyba napisać, że nie w grze a w systemie ponieważ oprogramowanie uruchamia się po włączeniu systemu, a nie samej gry.
Takie posunięcie wywołało oczywiście falę oburzenia wśród graczy. Obawiają się, że program będzie zbierał o nich dane i wpływał negatywnie na korzystanie ze sprzętu. Można vkg.sys usunąć, ale wtedy nie uda się Valorant włączyć, ponieważ klient gry nie rozpozna Waszego komputera jako zaufanego urządzenia.
Riot szybko zareagował i wyjaśnił, że nie ma się czego obawiać. Program nie zbiera żadnych danych o użytkowniku, a jedynie informacje dotyczące samej gry. Same sterowniki nie skanują też systemu czy plików przed uruchomieniem sieciowej strzelanki.
Nie ma idealnych programów chroniących graczy przed oszustami - czy raczej blokującymi samych oszustów i pewnie dość szybko uporają się oni z oprogramowaniem Riot. A ja zastanawiam się jak daleko posuną się producenci gier by ich produkcja była wolna od cheaterów, który nie tylko fałszują swoje statystyki, ale również psują grę ludziom, którzy nie oszukują i grają fair. Oczywiście ci sprawiedliwi mogą się od razu poczuć jak oszuści, skoro na ich komputerach też pojawiają się tego typu sterowniki - ale przecież producent nie wie i nigdy nie będzie wiedział kto zdecyduje się grać nie fair. Ja z plikami uruchamianymi zaraz po starcie systemu nie mam problemu, o ile oczywiście faktycznie nie zbierają żadnych danych o moim systemie, tym co robię na komputerze i nie wpływają na jego działanie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu