Czytając ostatnio web20.pl trafiłem na bardzo ciekawą preznetację na temat rewolucji w sieciach społecznych
Rewolucja ma pomóc nam w tak zwanym „okiełznaniu” naszej tożsamości w internecie oraz pomóc zarządzać naszymi danymi i tworzonymi przez nas treściami. Teorii i mechanik jak to zrobić jest wiele zaczynając od OpenID a kończąc na karcie praw użytkownika.
Zaczynam jednak dochodzić do wniosku, że trochę sami kreujemy tego typu problemy. Przeciętny użytkownik internetu nie podziela naszych obaw (polecam porozmawiać ze znajomymi i osobami które traktują internet jako narzędzie do zdobywania informacji) i nie wie że w ogóle taki problem istnieje. Z większym zrozumieniem możemy spotkać się wspominając o uciążliwości zapamiętywania coraz to nowych loginów lub haseł – zaraz jednak usłyszymy o programach lub dodatkach do przeglądarek które pozwalają zapomnieć o tym problemie.
W czym więc tak naprawdę mamy problem? – Według karty praw użytkownika serwisy społecznościowe powinny nam zapewnić (podaje za prezentacją Sebastiana) :
- pobieranie danych z innych serwisów
- dowolne dysponowanie naszymi danymi w tym tworzonymi treściami
- umożliwienie linkowania do zewnętrznych informacji na nasz temat
Czyli w skrócie własność, kontrola i wolność wyboru (czyli mamy już slogan na manifestacje).
I ja po tych kilku wymaganiach zaczynam czuć pewne obawy – Czy tak naprawdę chcemy aby wyglądał internet i nowo powstające serwisy? Czy przypadkiem nie zamknięta społeczność niektórych miejsc w internecie tworzy właśnie klimat – czy wpuszczenie do niej „czołgu” z napisem „karta praw użytkownika” nie sprawi, że stracą one to coś interesującego?
Czy stawianie wymagań i określanie naszych praw jest tak naprawdę najważniejsze ? Czy te postulaty zawierają prawdziwe potrzeby użytkowników?
Nigdy nie podzielałem zdania osób twierdzących, że w internecie nie powinny obowiązywać żadne zasady – jednak tworzenie kart praw użytkownika kojarzy mi się ze sporem jakie wywołały nieprawidłowe przepisy dotyczące wynajmu lokali i praw lokatorów. Jedna strona zaspokoiła początkowo wszystkie swoje wymagania – w rezultacie jednak nie były one realizowane z powodu absurdu do jakich prowadziły.
Nie oznacza to oczywiście, że karty praw człowieka są czymś zły – wręcz przeciwnie można budować listę wymagań aby wszystko było lepsze niż jest teraz. Ważne jest aby lepsze nie było wrogiem dobrego.
Więcej z kategorii Moje przemyślenia:
- Pokusa na Fake Newsa, czyli dlaczego świat IT obwieścił "koniec LG"
- Pandemia pokazała, że nie wszystko może być wirtualne
- Co się stanie, jeżeli USA zbanuje Xiaomi i inne chińskie firmy? Nic dobrego
- Cyberpunk 2077 na konsole przeceniony o połowę. Właśnie dlatego nie kupuję gier na premierę
- Pamiętacie czasy kiedy nie wszystko w internecie było na wyciągnięcie ręki?