Główną siłą Androida jest jego podatność na modyfikowanie. Smartfon czy tablet po wyjęciu z pudełka znacząco różni się od tego, który jest użytkowany ...
Główną siłą Androida jest jego podatność na modyfikowanie. Smartfon czy tablet po wyjęciu z pudełka znacząco różni się od tego, który jest użytkowany już przez kilka miesięcy. A jeśli dodamy do tego uzyskanie dostępu do roota i takie rozwiązania jak np. Xposed, otrzymamy możliwość właściwie nieograniczonego modyfikowania systemu. O chęci personalizacji swoich smartfonów przekonują się autorzy launcherów, czyli aplikacji zastępujących ekran domowy.
Launchery dla z roku na rok zyskują coraz większą popularność. Swoich sił próbują tutaj kolejne firmy. Jakiś czas temu społecznościową rewolucję na Androdzie chciał wprowadzić Facebook za pomocą aplikacji Facebook Home. Projekt się nie przyjął, ale prędzej czy później o nim jeszcze usłyszymy. Testując wersję alpha oficjalnego klienta serwisu zauważyłem, że jest ona stopniowo integrowana z launcherem Home.
Nie próżnują też rywale. Yahoo jakiś czas temu przejęło firmę Aviate, która stawia na kontekstowe dopasowywanie zawartości ekranu głównego do bieżącej pory dnia, lokalizacji oraz innych czynników. Mozilla romansuje natomiast z działającym na podobnej zasadzie izraelskim Everything Me. Nawet Google rozumie znaczenie tego typu aplikacji, bo Google Now Launcher niedawno zadebiutował w sklepie Play i jest dostępny dla wszystkich użytkowników systemów opartych na źródłach AOSP (czyli w tym np. CyanogenModa, o dziwo!).
Ciekawe statystyki dostarcza firma Flurry, która zbiera informacje na temat ok. 4,5 tys.aplikacji do personalizacji Androida. Ze zgromadzonych danych wynika, że tylko w pierwszym kwartale bieżącego roku zainstalowano więcej aplikacji służących do tego celu niż w całym 2013 roku. A trzeba zauważyć, że obecny kwartał ciągle jeszcze trwa. Według analityków z Flurry, launchery i im podobne programy mają szansę się stać dla rynku mobilnego tym, czym wyszukiwarki są dla internetu. Dynamiczny wzrost tej kategorii produktów daje nam natomiast niemalże pewność zobaczenia w przyszłości wielu nowych, a tym samym również oryginalnych i nietuzinkowych pomysłów.
Launchery dają naprawdę ogrom możliwości na polu personalizacji. Dzięki nim możemy jednego dnia sprawić, aby nasz ekran domowy wyglądał niczym w Windowsie Phone, a drugiego uczynić go idealną kopią iOS. Nie braknie tutaj również bardziej uniwersalnych rozwiązań jak szalenie konfigurowalne aplikacje Apex i Nova. Swoją propozycję mają również twórcy MIUI, firma Xiaomi, która bardzo sprawnie rozwija aplikację MiHome, a także królujący niegdyś w tym segmencie zespół rozwijający GO Launchera. Łatwo również znaleźć niewypały. Sfinansowany dwa lata temu na Kickstarterze Chameleon Launcher zapowiadał się rewelacyjnie, a dziś leży odłogiem całkowicie zapomniany przez twórców.
Wszystko jednak wskazuje na to, że launchery nie będą tylko narzędziem do personalizacji Androida. Coraz częściej wykorzystywać je będą rywale Google'a do wprowadzenia tutaj swoich usług. Właśnie po to Yahoo jest potrzebny Aviate Launcher, a Facebook na wszystkie sposoby próbuje nam wcisnąć swojego Home'a. Kalifornijski gigant zresztą również stosuje tego typu sztuczki. Przytoczony wcześniej Google Now Launcher nie bierze swojej nazwy znikąd - aplikacja zamiast jednego z pulpitów wyświetla kafelki asystenta Google Now. Czy to źle?
Z punktu widzenia użytkownika z całą pewnością nie. Androida 4.4 KitKat pozwala nam sprawnie zarządzać zainstalowanymi ekranami głównymi (a także alternatywnymi aplikacjami do SMS, co jest równie przydatne, biorąc pod uwagę ich ilość), a więc nikt nie zmusza nas do korzystania z jednego rozwiązania. Możemy zatem być fanami Microsoftu i nie czuć dyskomfortu podczas korzystania z tabletu czy smartfona. Jeszcze ciekawiej wygląda to w przypadku Firefoksa, który pozwala instalować w systemie aplikacje z Mozilla Marketplace. W połączeniu z dedykowanym launcherem da to nam coś na miarę "Firefoxdroida". Podatność Androida na modyfikacje to piękna sprawa.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu