Google

Uwierzyłem w Projekt Tango - takiej frajdy dawno nie miałem

Konrad Kozłowski
Uwierzyłem w Projekt Tango - takiej frajdy dawno nie miałem
Reklama

Projekt Tango to jeden z najciekawszych projektów Google, lecz wciąż oczekujemy na jego prawdziwą premierą. Podstawy i zasady działania poznaliśmy przed rokiem, że po dziś dzień na rynku nie pojawiły się żadne urządzenia wspierające tę technologię – te dopiero nadchodzą, aktualnie Google zależy najbardziej na tym, by do rozwiązania przekonali się deweloperzy i rozpoczęli tworzenie aplikacji oraz gier opartych o tablety i smartfon posiadające naprawdę rozbudowany system sensorów i kamer.

To właśnie dzięki nim urządzenie jest w stanie tak dokładnie rozpoznawać swoje położenie. Co istotne, w grę nie wchodzi jedynie poruszanie ramionami, jak teraz robimy to korzystając urządzeń z akcelerometrem oraz żyroskopem, ale także przemieszczanie się. W pierwszej kolejności miałem okazję rozegrać krótką partyjkę w grę, w której moim zadaniem było uciekanie stworkiem przed spadającymi meteorytami. Brzmi to infantylnie i wcale nie spodziewałem się tak trudnej rozgrywki. Oczywiście rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

Reklama

W sytuacji, gdy dysponujemy możliwością przemieszczania się po planszy wraz z naszym bohaterem (choć nie zawsze, o czym za chwilę) zauważamy, że jest to odrobinę nienaturalne. Zgubienie go i pozostawienie za sobą jest bardzo łatwe, ponieważ gdy skupimy się na odejściu w inne miejsce zapominamy na chwilę o potrzebie wskazania mu kierunku, w którym ma się przemieścić (wskaźnik znajduje się cały czas w centrum ekranu). Pierwsze kilkadziesiąt sekund to prawdziwa walka o odpowiednią koordynację wszystkich ruchów, ale to wszystko daje niesamowitą frajdę. Choć w kolejce znajdowało się za mną kilkanaście osób trudno mi było oderwać się od tej banalnie prostej, testowej gierki.

Za przykład bardziej rozbudowanego tytułu posłużyłoby na przykład Sim City - tak przechodzimy do kolejnego punktu pokazu możliwości Projektu Tango. Urządzenie wyposażone w kamerę odczytującą głębię potrafi odnaleźć się w przygotowanym wcześniej wirtualnym świecie. Dlatego bez problemu w niewielkie przyczepie, gdzie znajdowały się zaledwie pufy zbudowano mały plac zabaw. Dodawanie kolejnych przedmiotów to zaledwie gest swipe na ekranie tabletu, ale najwięcej frajdy daje umieszczanie ich na prawdziwych przedmiotach, które zostały wcześniej zeskanowane. Skanowanie pomieszczenia odbywa się zupełnie tak jak byście to sobie wyobrażali – ciągłe ruchy z góry na dół i na boki powodują budowanie modelu 3D naszego otoczenia wewnątrz aplikacji.

To nie wszystko na co pozwoli tablet lub smartfon z Projektu Tango. Dedykowana pomiarom aplikacja jest w stanie zmierzyć dystans pomiędzy dowolnymi wskazanymi przez nas punktami. Jeśli chodzi o przestrzeń, to objętość również nie będzie wyzwaniem. To naprawdę ciekawe doświadczenie, gdy w rzeczywistym świecie mogę zaznaczyć kilka punktów i chwilę później poznać dystans pomiędzy punktami, powierzchnię lub objętość zaznaczonego obszaru.

Nie będę kłamał – do dzisiaj nie wierzyłem w Tango. Obecnie zaczynam się skłaniać ku ewentualnym sensownym zastosowaniom dla takich gadżetów. Pokazówka Google była wystarczająco dobra, by mnie przekonać, choć nadal mam cień wątpliwości – wszystko w rękach deweloperów. Dlaczego dałem się przekonać? Ponieważ Tango nie do końca polega na zastąpieniu przez świat wirtualny tego rzeczywistego, ale łączy je obydwa. I to chyba podoba mi się najbardziej.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama