Gear VR, czyli efekt współpracy Samsunga i Oculus VR został zaprezentowany blisko pół roku temu. Od tego czasu sporo napisano i powiedziano na jego te...
Gear VR, czyli efekt współpracy Samsunga i Oculus VR został zaprezentowany blisko pół roku temu. Od tego czasu sporo napisano i powiedziano na jego temat, ale nie ulega wątpliwości, że dopiero zaczynamy poznawać produkt i jego możliwości. Na dobrą sprawę dopiero zaczyna się budowanie ekosystemu, bez którego ten sprzęt jest bezużyteczny. Oculus zaprasza deweloperów do współtworzenia tego świata, a na zachętę otwiera portfel.
Współpraca Samsunga i Oculusa, a co za tym idzie Samsunga i Facebooka, zapowiada się naprawdę ciekawie. Jeżeli ten projekt wypali i firmom uda się wciągnąć do swojego świata innych partnerów, a także miliony użytkowników, to będziemy mogli mówić o naprawdę dużym wydarzeniu, które zmieni oblicze tej branży. Wpłynie nawet na układ sił. Podejrzewam, że Google patrzy na to bardzo niechętnie i ma za złe Koreańczykom, że wspierają ich największego konkurenta. Ale Samsung też może mieć żal - to Google pomogło mobilnemu LG stanąć na nogi, to Google wzmocniło Lenovo. Sojusz korporacji z Mountain View i największego na świecie producenta smartfonów najlepiej obrazuje teraz słowo frenemy. Wyrażenie to sprawdza się zresztą przy opisach wielu innych partnerstw w IT. Poza sektorem nowych technologii pewnie też.
Dość o sojuszach, przejdźmy do inicjatywy Oculusa. Gear VR Innovator Edition to ciekawy sprzęt od strony technologicznej, ale pewnie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że bez rozbudowanego pakietu aplikacji i treści jest ono bezużyteczne. Można kilka razy obejrzeć ten sam film czy zagrać w coś korzystając z tego urządzenia, lecz to może się szybko znudzić (zwłaszcza dzisiaj) i produkt trafi na półkę. A przecież nie o to chodzi - użytkownik ma zostać w tym świecie, powinien głośno mówić o swoim zauroczeniu VR i zachęcać innych do kupienia stacjonarnej lub mobilnej wersji Oculusa. Za tą drugą współodpowiada Samsung.
Organizowana jest impreza Mobile VR Jam, w której pula nagród wynosi milion dolarów. Rywalizacja będzie przebiegać w dwóch kategoriach: gry VR oraz aplikacje VR (App or Experience). Wyższe nagrody przewidziano w tej pierwszej - dla zwycięskiego projektu 200 tysięcy dolarów. Za najlepszą aplikację płacą 100 tysięcy dolarów. Konkurs nie jest skierowany do ludzi z całego świata - na liście znajdziemy kilkanaście państw, ale nas najbardziej interesuje to, że wśród nich znalazła się Polska. Twórcy muszą być pełnoletni.
Nie będę cytował regulaminu imprezy i wytycznych dla deweloperów - informacje znajdziecie m.in. pod tym adresem. Ważne jest to, że projekt rusza 13 kwietnia i potrwa blisko miesiąc. Jeżeli zatem macie pomysł na aplikację albo przynajmniej chcecie powalczyć o nagrody, to czas brać się do pracy. Ekipy biorące udział w takich konkursach zazwyczaj powtarzają po nich, że sporo się nauczyły i pieniądze wcale nie są w tym przypadku największą nagrodą. Rynek VR jest jeszcze młody i niezagospodarowany, opcji zdobycia na nim pozycji lub przynajmniej zaznaczenia swojej obecności jest całkiem sporo. A ostatecznie zyski mogą być z tego naprawdę zadowalające. Do pracy rodacy!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu