Apple

Ustawa nie spodobała się szefowi Apple, więc... zadzwonił do polityka by ją przegadać

Kamil Świtalski
Ustawa nie spodobała się szefowi Apple, więc... zadzwonił do polityka by ją przegadać
Reklama

Stany Zjednoczone rzucają swoimi regulacjami coraz więcej kłód pod nogi big techom. W sprawie najnowszej ustawy zdecydował się zareagować sam... Tim Cook.

W dobie rosnącej presji na ochronę najmłodszych w sieci, oczy całego świata zwrócone są ku nowym regulacjom.  Stany Zjednoczone nie są w tym temacie żadnym wyjątkiem - i kolejne z nich proponują coraz bardziej kontrowersyjne przepisy dotyczące weryfikacji wieku w sieci. Jednym z takich przypadków jest ustawa SB 2420 z Teksasu, która wymagałaby od operatorów sklepów z aplikacjami, m.in. Apple czy Google, obowiązkowej weryfikacji wieku użytkowników. Ustawa ta z punktu widzenia przedstawicieli big techów jest na tyle dyskusyjna i problematyczna, że osobiście w sprawie interweniował prezes Apple, Tim Cook.

Reklama

Apple otwarcie popiera poprawę bezpieczeństwa dzieci w sieci. Firma zawsze dużo czasu "antenowego" na każdej konferencji poświęca sieciowemu bezpieczeństwu, ale tym razem firma stanowczo sprzeciwia się ustawie SB 2420. Według giganta z Cupertino proponowane przepisy mogą zagrażać prywatności wszystkich użytkowników, nie tylko najmłodszych. Przedstawiciel firmy w oświadczeniu dla The Verge twierdzi, że jeśli ustawa wejdzie w życie, sklepy z aplikacjami będą zmuszone do gromadzenia i przechowywania wrażliwych danych osobowych każdego obywatelu Teksasu chcącego pobrać aplikację – nawet jeśli chodzi jedynie o aplikację pogodową lub z wynikami sportowymi. To nie podoba się Apple i jest sprzeczne z ich ogólnym podejściem do kwestii prywatności i dbania o bezpieczeństwo użytkowników w obrębie ich platformy.

Tim Cook osobiście skontaktował się z gubernatorem stanu Teksas

Zgodnie z informacjami do których dotarła redakcja The Wall Street Journal, Tim Cook osobiście skontaktował się z gubernatorem Teksasu - Gregiem Abbottem. Poprosił go o zawetowanie ustawy lub wprowadzenie stosownych poprawek, by wilk był syty i owca cała. Rozmowa miała mieć życzliwy przebieg, choć na tę chwilę nie wiadomo jeszcze, jaką decyzję podejmie gubernator. Jego rzecznik poinformował jednak, że gubernator "dokładnie przeanalizuje ustawę" - zresztą tak samo, jak każdą, która trafia na jego biurko. SB 2420 to nie jedyny przypadek zaostrzania przepisów dotyczących dostępu do treści internetowych. Już dziewięć stanów USA zaproponowało podobne regulacje, z których część całkowicie zakazuje dostępu do mediów społecznościowych osobom niepełnoletnim: chyba, że za zgodą rodziców.

Walka o to, kto ma odpowiadać za ochronę dzieci w internecie, staje się coraz bardziej zacięta. Meta oraz organizacje takie jak Free Speech Coalition popierają obowiązek tworzenia systemów weryfikacyjnych przez producentów urządzeń, m.in. Apple czy Google. Firmy te już teraz oferują narzędzia kontroli rodzicielskiej, jednak wprowadzenie obowiązkowych rozwiązań prawnych wiązałoby się z dużym ryzykiem. Ryzykiem, które będzie odczuwalne zarówno ze strony technologicznej, jak i prawnej. Tymczasem Apple promuje ogólnokrajową ustawę Kids Online Safety Act, która nakładałaby odpowiedzialność na platformy internetowe, a nie na sklepy z aplikacjami. Google natomiast, jako właściciel platform takich jak Androida, sklep Google Play i YouTube, miałby rzekomo lobbować przeciwko obu ustawom, starając się zachować możliwie jak największą neutralność i umywać ręce.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama