Były członek zespołu Pentagonu do spraw UFO stwierdza wprost – USA posiada nie tylko pozaziemską technologię, ale także ciała obcych pilotów.
Każdemu z nas – niezależnie od stopnia wiedzy i zainteresowania kosmosem – przeszło chyba chociaż raz przez myśl, że nie możemy być sami w tym niewyobrażalnie ogromnym wszechświecie. Jednak jeszcze kilka lat temu publiczne mówienie o obcych i pozaziemskiej technologii budziło co najwyżej uśmiech politowania, a wszelkie doniesienia o niezidentyfikowanych obiektach latających wkładano raczej między bajki. Ostatnie miesiące przynoszą ku zaskoczeniu wielu postronnych obserwatorów nowe fakty w sprawie wizyt obcych na Ziemi i to w oparciu nie o teorie spiskowe z podziemnych forów, a informacje bezpośrednio od wysokich rangą oficjeli amerykańskiego rządu oraz wojska. Jeden z nich rzucił wszystko na jedną kartę i postanowił ogłosić światu, że USA od lat skrywa pozaziemską technologię – wszystko to pod przysięgą na spotkaniu z podkomisją ds. nadzoru Izby Reprezentantów.
UFO to nie bajka – Stany Zjednoczone wiedzą to od dekad
Pandemia, wojna, kryzys klimatyczny – ostatnie lata są tak intensywne, że chciałoby się powiedzieć „jeszcze ataku obcych brakuje”. Radziłbym jednak ostrożnie pochodzić do tych słów, bo kwestia istnienia zaawansowanych technologicznie form życia spoza naszej planety kroczek po kroczku wychodzi ze sfery teorii spiskowych.
Jak to się stało, że nagle filmy o rzekomym zaobserwowaniu UFO stały się podstawą do dyskusji w Kongresie Stanów Zjednoczonych? Cóż, z pewnością wpływa na to wiele czynników, ale dość istotny w tej sprawie jest artykuł New York Times z 2017 roku. Publikacja – w bądź co bądź renomowanym czasopiśmie – sugerowała, że krążące wówczas po sieci filmy ze spotkania myśliwców F/A-18 z niezidentyfikowanym obiektem latającym są prawdziwe. To zmotywowało entuzjastów teorii o UFO do szukania, drążenia i zadawania pytań, a Pentagon do coraz mocniejszego gubienia się w swoich stanowiskach.
Informacje o kontaktach z UFO pochodziły bowiem nie tylko od mało wiarygodnych mieszkańców amerykańskich prowincji, ale także od doświadczonych pilotów sił powietrznych – a Ci nie mieli żadnego interesu w opowiadaniu bajek o kosmitach. Rząd Stanów Zjednoczonych zmienił więc narrację z zaprzeczania i milczenia na szczątkowe odsłanianie rąbka tajemnicy.
Pentagon rzuca ochłapy i ukrywa prawdę?
W maju ubiegłego roku w Kongresie Stanów Zjednoczonych odbyło się pierwsze od 50 lat publiczne wysłuchanie w sprawie UFO, gdzie przedstawiciele Pentagonu informowali – niestety bez większych szczegółów – o setkach przypadków zanotowania obecności niezidentyfikowanych obiektów latających w amerykańskiej przestrzeni powietrznej. Oczywiście nie było tutaj bezpośrednio mowy o nawiązaniu kontaktu z obcymi czy przeprowadzaniu eksperymentów na pozaziemskiej technologii – fani UFO oczekujący mięsistych informacji mogli więc czuć się mocno zawiedzeni. Potwierdzono jednak, że wojskowe służby USA nie raz obserwowały kuliste obiekty, poruszające się w niewyjaśniony sposób z zaskakująco dużą prędkością.
Przez ostatni rok Pentagon dzielił się właśnie takimi informacjami – jakieś obiekty, jakieś kule, tajemnicze światła i kształty. Dokładnie tak, jakby chciał na odczepkę rzucić społeczności UFO trochę ochłapów, by dociekliwi przestali w końcu zadawać pytania. Mimo to zainteresowanie obcymi, zamiast wyhamować, jeszcze bardziej przyspieszyło, a niewątpliwą rolę w upublicznianiu sekretów odegrał David Grusch – były oficer wywiadu i członek zespołu Pentagonu ds. UFO.
Nie tylko technologia – USA ma rzekomo przetrzymywać ciała obcych
Grusch – wraz z pilotami sił powietrznych – opowiedział w Kongresie o swoich doświadczeniach z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi, przeczącymi prawom fizyki. Podczas środowego spotkania mężczyzna publicznie przyznał pod przysięgą, że USA od od lat 30. XX jest w posiadaniu nie tylko pozaziemskiej technologii, ale także ciał obcych.
Wystąpienie Davida Gruscha to poważna sprawa, bo były oficer wywiadu twierdzi, że szef zespołu AARO, dr Sean Kirkpatrick, skłamał przed Kongresem twierdząc, że nie ma wiarygodnych dowodów na to, że Stany Zjednoczone posiadają dostęp do technologii obcych. Grusch zeznał, że sam widział te dowody i przesłuchiwał wiarygodnych świadków podczas pracy dla AARO, czyli biura zajmującego się rozwiązywaniem anomalii.
Cywilni i wojskowi piloci mają według Gruscha notorycznie napotykać niewyjaśnione zjawiska powietrzne, przypominające latające kule z ciemnoszarymi sześcianami wewnątrz, unoszące się obiekty w kształcie Tic Taca czy czerwone kwadraty. Problem polega jednak na tym, że najwyższa administracja wciąż stara się utrzymywać te zjawiska w strefie tajemnicy, a donoszenie o nich – nawet do przełożonych – może stanowić zagrożenie dla kariery i… życia. David Grusch wprost bowiem stwierdził, że obawia się o swoje bezpieczeństwo, bo wie o planowanej przez władze próbie zakneblowania ust tym, którzy zamknięte w tajnych bazach sekrety o UFO chcą wyciągać na światło dzienne.
Niebezpieczne są nie tylko kontakty z władzą, ale także z obcą technologią. Mężczyzna przekazał członkom komisji, że zna przypadki wielu kolegów, którzy odnieśli bezpośrednie obrażenia od interakcji z pozaziemskimi obiektami, jednak szczegóły może zdradzić dopiero podczas zamkniętej sesji. Szeroko pojętej „technologii obcych” USA ma posiadać za to całkiem sporo i to od dekad. Pentagon ma bowiem pracować nad inżynierią wsteczną, by nie tylko zrozumieć, ale także odtworzyć niezwykłe właściwości przechwyconych obiektów.
Potencjalne zagrożenie dla ludzi
Zarówno Grush jak i piloci marynarki wojennej – Ryan Graves oraz David Fravor – potwierdzili, że niezidentyfikowane obiekty wielokrotnie pojawiały się w bliskiej odległości amerykańskich jednostek wojskowych i instalacji nuklearnych, jak gdyby analizowały lub szacowały zdolności bojowe. Mężczyźni sceptycznie nastawieni byli do teorii, jakoby dziwne obiekty miały w rzeczywistości należeć do innych państw – ich właściwości fizyczne i sposób poruszania się wykraczał poza technologię znaną ludzkości.
Choć brzmi to pompatycznie niczym z hollywoodzkiego filmu, to w istocie budzi słuszne obawy o bezpieczeństwo ludzkości, co może być sprytnym ruchem ze strony Gruscha, bo nic tak nie zwiększa nacisku na władzę, jak strach obywateli. Na przedstawicieli Kongresu najwyraźniej podziałało, bo zapowiedzieli zgłoszenie ustawy nakazującej władzy ujawnienie bardziej szczegółowych informacji.
„Wzywam naszych przywódców wojskowych i przedstawicieli wywiadu do wypuszczenia większej ilości informacji Amerykanom na temat UAP” – Dustin Moskowitz, zgrupowanie Demokratów
To oczywiście niczego jeszcze nie oznacza i powstrzymajmy się przed mówieniem o przełomie. Ujawnienie treściwych informacji, na które od lat czekają fani UFO/UAP, to wciąż w znacznej mierze pieśń przyszłości, ale wystąpienia takie jak przesłuchanie Davida Gruscha to kolejne klocki domina, niezbędne do obalenia tajemnicy skrywanej przez USA od dekad. Sam fakt przeniesienia dyskusji o obcych z czasopism dla fanów teorii spiskowych do zasadniczego organu władzy ustawodawczej w Stanach Zjednoczonych to duży krok naprzód, który jeszcze mocniej rozbudza apetyt.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu