Militaria

US Army kupuje pierwsze „mikrofalówki” przeciw dronom. Przydałyby się Ukrainie

Krzysztof Kurdyła
US Army kupuje pierwsze „mikrofalówki” przeciw dronom. Przydałyby się Ukrainie
2

W temacie systemów antydronowych naprawdę dużo się dzieje. Pomysłów, jak poradzić sobie z robiącymi dziś furorę urządzeniami bywają różne, ale szczególnie jeden z nich ma w mojej ocenie duże szanse na sukces. Mowa o wysokoenergetycznym systemie broni mikrofalowej Epirus Leonidas.

Kolejny kamień milowy

O Epirusie pisałem już na Antyweb, relacjonując różne postępy w pracach nad tym obszarowo działającym systemem, który dedykowany jest przede wszystkim walce z rojami dronów. Według wcześniejszych doniesień tak konstrukcja prezentowała się zdecydowanie lepiej („outperformed”) od konkurencji i decyzja US Army, zdaje się tę opinie potwierdzać.

Polecamy na Geekweek: Ukraina tworzy oddział uderzeniowy 1000 dronów-snajperów. Zbiórka ruszyła

Epirus otrzymał właśnie kontrakt o wartości 66,1 mln dolarów na dostarczenie armii czterech prototypów. Firma została wybrana jako jedyny dostawca tego typu sprzętu w ramach programu Indirect Fire Protection Capability-High-Power Microwave (IFPC-HPM). Choć liczba czterech prototypów nie robi wrażenia, to armia zostawiła sobie opcję zamawiania kolejnych w uproszczonym trybie.

Projektowanie ala Musk

Co ciekawe, programem zarządza biuro Rapid Capabilities and Critical Technologies Office (RCCTO), któremu za cel postawiono wypracowanie metod szybszego weryfikowania i wdrażania nowoczesnych technologii. Szybkie prototypowanie, „agresywne” sprawdzanie sprzętu w polu, kolejne iteracje, biuro ma wykorzystywać w pracy nad nowoczesnymi technologiami narzędzie podobne do tych, z których korzysta np. SpaceX.

Dość powiedzieć, że obecnie testowane Leonidasy to 4 generacja prototypów. System Epirusa ma być relatywnie tani, łatwy w rozbudowie (MOSA, otwarte standardy) i modułowy. Kilka urządzeń tego typu, rozstawionych wokół chronionego terenu, ma za zadanie stworzyć coś, co można by nazwać „polem siłowym” niszczącym zwłaszcza mniejsze i prostsze drony (klasy 1 i 2).

W przypadku cięższych dronów możliwe będzie wprowadzenia środków zaradczych, ale skomplikuje to ich produkcję i podniesie koszty, komplikując możliwości ataków saturacyjnych. Przede wszystkim jednak Epirus ma być bronią działającą, jak każdy nowoczesny system OPL w wielowarstwowym systemie złożonym z kilku środków anty-UAS.

Amerykańskie programy antydronowe wchodzą obecnie w decydujące fazy testów. Oprócz Leonidasa intensywne, końcowe testy czekają dwa systemy laserowe, system 300 kW tworzony w ramach IFPC-High-Energy Laser (HRL) oraz 50 kW, również montowany na KTO Stryker, stworzony w ramach inicjatywy Directed Energy Maneuver-Short Range Air Defense (DE M-SHORAD).

Przydałby się na Ukrainie

Przede wszystkim jednak uniemożliwić ma obezwładnianie obrony przeciwlotniczej saturacyjnymi atakami dokonywanymi przez tanie grupy, czy wręcz roje dronów. Taką metodę stosowali ponoć ostatnio Rosjanie na Ukrainie, gdzie nalot irańskich dronów Shaded miał poprzedzać uderzenie znacznie silniejszych pocisków manewrujących.

Leonidas z pewnością byłby świetnym uzupełnieniem dla ukraińskich wojsk przeciwlotniczych i przeciwrakietowych, choć operacja weryfikacji sprzętu w walce byłby możliwa tylko na głębokim zapleczu frontu, a do tego, przez konieczność wysłania amerykańskiej obsługi byłaby politycznie ryzykowna. Dlatego, pomimo że dla US Army to z pewnością nęcąca perspektywa, Leonidasa na wschodzie niestety nie zobaczymy.

Zdjęcia: Epirus

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu