Uran znajduje się się około 2,6 miliarda kilometrów od Ziemi. To lodowa gigantyczna planeta, której sekrety odkrywamy stopniowo dzięki nowoczesnym technologiom. W ostatnich latach badania skupiły się na kwestiach jego magnetosfery, księżyców i struktury wewnątrz. I tu zaczyna się robić dziwnie, bo sporo wstępnych przypuszczeń warto porządnie zrewidować.
Dlaczego Uran przyciąga uwagę naukowców?
Mars czy Wenus, są przebadane wręcz na wskroś dzięki licznym misjom kosmicznym, ale Uran pozostaje swego rodzaju zagadką. Ma dosyć niecodzienne jak na Układ Słoneczne cechy: ekstremalne nachylenie osi obrotu, nieregularne pole magnetyczne oraz możliwość istnienia podpowierzchniowych oceanów na jego księżycach. Tego typu właściwości (przede wszystkim księżyców Urana) mogą wskazywać na potencjalne warunki sprzyjające życiu poza Ziemią.
I tu "cała na biało" wjeżdża Miranda. Naukowcy, analizując dane z misji Voyager 2, odkryli, że pod lodową skorupą Mirandy może kryć się ocean o głębokości nawet 100 kilometrów. To naprawdę dużo w porównaniu do oceanu na Enceladusie — księżycu Saturna — którego głębokość wynosi około 10 kilometrów. Obecność tego typu oceanu zasadniczo otwiera dyskusję o możliwym życiu pod powierzchnią Mirandy.
Astrobiolodzy przypominają, że woda i węgiel są kluczowymi składnikami do powstania życia. Odkrycie podpowierzchniowego oceanu na Mirandzie zwiększa zainteresowanie lodowym księżycem jako potencjalnym siedliskiem życia.
Sprawdź również: Życie na Enceladusie? Dlaczego księżyce gazowych olbrzymów są tak fascynujące
Co z tą magnetosferą na Enceladusie?
Magnetosfera Urana (w ogromnym uproszczeniu — obszar chroniący planetę przed cząstkami wiatru słonecznego), okazała się znacznie bardziej skomplikowana, niż przypuszczano. Różni się ono od tych na Ziemi, Jowiszu czy Saturnie. Jest nieuporządkowane i pozbawione wyraźnych biegunów północnego i południowego, co wynika z faktu, że generowane jest w cienkiej, bogatej w wodę warstwie płaszcza planety.
Co ciekawe, wiatr słoneczny dramatycznie skompresował magnetosferę Urana na kilka dni przed przelotem Voyagera 2, co znacząco wpłynęło na wyniki pomiarów. Gdyby Voyager 2 dotarł do Urana tydzień wcześniej, uzyskane dane mogłyby być zupełnie inne.
Sprawdź również: Skoro Mars tego nie ma, to… zróbmy tak, żeby miał. Być może wtedy obudzimy na nim życie
Dwie warstwy
Struktura wewnątrz Urana to również ciekawa sprawa. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, korzystając z symulacji komputerowych, odkryli, że wnętrze planety może być "wielowarstwowe", przypominając... mieszaninę oleju i wody. To tłumaczyłoby nie tylko nieuporządkowane, pozbawione wyraźnych biegunów pole magnetyczne Urana, ale także różnice między nim a jego sąsiadem, Neptunem.
Urana nie jest łatwo zbadać: raz, że jest daleko. Dwa, że jego obserwacja jest zadaniem niełatwym. Albo inaczej: do pewnego momentu była niełatwa. W międzyczasie pojawił się teleskop kosmiczny Jamesa Webba, więc naukowcy mogą podejrzeć sobie tę planetę w jeszcze bardziej komfortowych dla rozwoju nauki warunkach, co wpływa na pojawianie się nowych, ciekawych odkryć.
Uran nieustannie przypomina nam, jak wiele jeszcze nie wiemy o naszym Układzie Słonecznym. Być może właśnie tam powinniśmy kierować nasze myśli o życiu pozaziemskim. Możliwe też, że kryje się tam jeszcze więcej tajemnic: również te, o których nigdy byśmy nie pomyśleli.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu