Seriale

Podobał Wam się Mandalorian? Ten serial nakręcono w zupełnie nowej technologii

Konrad Kozłowski
Podobał Wam się Mandalorian? Ten serial nakręcono w zupełnie nowej technologii
Reklama

Nowoczesne rozwiązania pozwalają rozwijać wiele branż i nie inaczej jest w przypadku przemysłu filmowego. Nowy serial w świecie Star Wars nakręcono przy użyciu nowej technologii - następcy klasycznego green screena.

Pierwsze "Gwiezdne Wojny" były przełomem

Zastępowanie całych planów lub postaci wykreowanymi na komputerze grafikami już dzisiaj nikogo nie dziwi. Niektóre są mniej, inne bardziej wiarygodne, ale zazwyczaj jesteśmy w stanie odgadnąć, które elementy scenografii czy postacie są efektami komputerowymi, a które stworzono w klasyczny sposób. Powrót do tradycyjnych metod jest dziś uznawany za właściwą praktykę i budzi podziw.

Reklama

Chyba najbardziej znanym filmem, który korzystał z takich rozwiązań są właśnie "Gwiezdne Wojny" z 1977 roku, gdzie posługiwano się makietami i odpowiednim ruchem kamery. Późniejsze zachłyśnięcie się George'a Lucasa grafiką komputerową doprowadziło do kilku chłodno przyjętych efektów w trylogii prequeli, dlatego w później powstających produkcjach - jak "Przebudzenie mocy" czy "Łotr 1" - w dużej mierze stawiano na efekty praktyczne.

Nowa technologia kręcenia w "Mandalorianie"

Te nie zawsze pozwalają na osiągnięcie wszystkich oczekiwanych rezultatów, ale są bardziej namacalne dla aktorów oraz widzów. Co istotne, to właśnie przez zbyt duży budżet potrzebny na komputerowe efekty anulowano powstający niedługo po premierze trylogii prequeli serial w uniwersum Star Wars, z którego materiały zza kulis niedawno znalazły się w Sieci. Pierwszy serial aktorski w świecie Gwiezdnych Wojen doszedł do skutku dopiero pod skrzydłami Disney'a i choć firma dysponuje przeogromnymi pokładami gotówki, to nie popełniono po raz kolejny tego samego błędu. Wiele scenografii i efektów specjalnych to nie wyniki pracy grafików komputerowych, lecz całego zespołu pracującego manualnie.

W przypadku "Mandaloriana" zrezygnowano z klasycznego zielonego tła (green screen) i wdrożono rozwiązanie o nazwie Stagecraft. Wcześniej skorzystano z niego na planie filmu Han Solo: Gwiezdne wojny - historie, ale to tutaj odegrał znaczną rolę w kreowaniu świata z serialu Disney+. Stagecraft zastępuje różnego rodzaju plansze z zielonym tłem ekranami, na których wyświetlane mogą być dowolne grafiki lub zdjęcia. Tło takiego planu jest odpowiednio zakrzywione, a aktorom pozwala odczuć (chociaż w pewnym stopniu) otoczenie, w którym znajduje się ich postać. Taka technologia rozwiązuje też inne problemy, jak kwestia odbić: zielonego koloru w różnych elementach scenografii lub na postaciach oraz tła na rekwizytach. To ostatnie nie musi być generowane komputerowo podczas obróbki materiału, potrzebna jest tylko ewentualna korekta tego odbicia, które już powstało.

Początek końca green screena?


Źródło obrazka.

Nie bez znaczenia jest też interaktywność takiego tła na to, jakie ruchy wykonuje kamera. Zawartość ekranu zmienia się względem tego, w którą stronę będzie podążać operator, dzięki czemu ekipa ma kontrolę nad tym, jak ostatecznie będą wyglądać kadry już podczas pracy na planie, zamiast późniejszej post produkcji. Spoglądając na zdjęcia na pewno zauważyliście też, że oprócz zaokrąglonego ekranu wokół planu, nad nim znajduje się kolejny. To na nim wyświetlane jest niebo rzucające odpowiednie światło na cały plan. Potrzebne zmiany w kadrach, ujęciach lub nawet samej historii mogą być wprowadzane od razu i z uwzględnieniem interaktywnego tła. Oczywiście pewne poprawki są później niezbędne, by całość wyglądała w pełni wiarygodnie, ale o takim wirtualnym planie do tej pory na pewno marzyła część aktorów. To jednak dopiero początek i raczej nieprędko doczekamy się całkowitego zastąpienia green screena nową technologią.

Pierwszy sezon serialu został wyemitowany w całości na Disney+, ale już w tym roku doczekamy się premiery 2. sezonu "Mandaloriana".

Reklama

 

 

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama