Wywiady

United with Ukraine Game Jam - rozmowa z finalistami projektu

Kacper Cembrowski
United with Ukraine Game Jam - rozmowa z finalistami projektu
0

W dniach 8-10 lipca miał miejsce United with Ukraine Game Jam - jak cały konkurs wyglądał z perspektywy finalistów? Rozmawiamy z Michałem Grzegórzkiem-Kiaszewiczem i Kacprem Markiewiczem.

Czym w istocie jest United with Ukraine Game Jam?

Game jam to słynny rodzaj maratonu, w którym uczestnicy mają ograniczony czas na stworzenie gry o danej tematyce. Jak możemy przeczytać na gov.pl, w przypadku United with Ukraine Game Jam uczestnicy mieli 48 godzin na stworzenie gry inspirowanej dziedzictwem Ukrainy. Konkurs był skierowany do osób, które potrafią projektować gry wideo, szczególnie zajmujących się sztuką, audio, designem i programowaniem.

Udział w evencie był całkowicie bezpłatny, za to nagrody - całkiem kuszące. Łączna pula nagród wynosiła 100 tysięcy złotych, z czego I miejsce otrzymało 40 tysięcy złotych, II miejsce - 20 tysięcy złotych, III miejsce: 12 tysięcy złotych, a cztery wyróżnienia dostały po 7 tysięcy złotych.

Źródło: gov.pl

Wydarzenie odbywało się w Warszawie, lecz nic nie stało na przeszkodzie, żeby wziąć udział online - całość odbywała się wtedy na Discordzie. Nasi finaliści brali udział w United with Ukraine Game Jam z Wrocławia. Jak im poszło? Przejdźmy teraz do samej rozmowy.

Rozmowa z finalistami United with Ukraine Game Jam

Na początku pozwolę sobie wtrącić, że zarówno Kacper, jak i Michał studiują programowanie gier komputerowych na jednej z wrocławskich uczelni. Dodatkowo, Michał pracuje jako go-to level designer w firmie Spicy Lobster, obecnie pracującej nad dynamiczną, kreatywną opensource’ową grą indie z wyjątkową oprawą audiowizualną pod tytułem Fish Fight: Jumpy.

Zacznijmy od dość klasycznego pytania - jakie macie doświadczenie z grami wideo?

Michał Grzegórzek-Kiaszewicz: Moje doświadczenie z grami wideo... rozwija się od kiedy tylko byłem bajtlem. Kiedy byłem za mały na granie to tylko je oglądałem, a teraz oglądam, gram i od niedawna również tworzę.

Kacper Markiewicz: W pierwszą swoją grę (i była nią bodajże Pekka Kana 2) zagrałem jakoś w wieku przedszkolnym. Wiedziałem już wtedy, że gry będą czymś super, wokół czego będę się chciał trzymać - i zostały one ze mną aż do teraz. Mimo że poświęciłem im dość dużo czasu, nie mogłem jakoś znaleźć motywacji do tego aby zrobić swoją własną. To zmieniło się niedawno.

Jaka była Wasza motywacja, żeby wziąć udział w United with Ukraine Game Jam?

Michał: Zawsze przerażało mnie podjęcie wyzwania i wzięcie udziału w game jamie. Wydawało mi się to takim odległym marzeniem, zbyt skomplikowanym aby w ogóle się go podejmować. Tym razem coś się we mnie przełamało, przekonałem Kacpra i zapisaliśmy się na ślepo na United with Ukraine Game Jam, licząc na najlepsze.

Kacper: Informację o tym, że właściwie coś takiego istnieje, dostałem niecały tydzień przed całym eventem. Czasu na przygotowanie nie było zatem zbyt dużo - a jeszcze mniej go było na stworzenie samej gry. Wszyscy dostaliśmy tylko 48 godzin, które pomniejszone zostały o sprawy organizacyjne i spanie. Nie myślałem o tym wtedy jakoś specjalnie - przed oczami miałem jedynie stronę z opisem nagród. (śmiech)

Jaki mieliście pomysł na grę i kto na niego wpadł?

Michał: Pomysł na grę przyszedł nam całkiem naturalnie. Motywem przewodnim było "Dziedzictwo Ukrainy" - zaczęliśmy więc szukać po sławnych postaciach. Wynalazcy, sportowcy. Coś nam iskrzyło, ale brakowało dobrego punktu zaczepienia.

Kacper: Szukanie kogoś, komu moglibyśmy zadedykować grę nie było też zbyt proste ze względu na to, że osoby te zazwyczaj zasłynęły z jednej rzeczy - ograniczało to elastyczność, potrzebowaliśmy więc jakiegoś planu zapasowego, by móc w razie potrzeby zmienić postać i lepiej dostosować się do danego tematu.

Michał: I wtedy przyszła do nas myśl, że "gdzie znajdziemy zasłużone historycznie postacie, jak nie na banknotach?". Chwila researchu i mieliśmy już ogólny pomysł na naszą grę: minigierki oparte na historii bohaterów ukraińskich Hryvien. Tak właśnie narodziło się Hryvnia Stories.

Natknęliście się na jakieś problemy podczas tworzenia gry?

Michał: Jako, że był to nasz pierwszy game jam, nie obyło się bez problemów. Typowa presja czasu, zmęczenie, szukanie tutoriali na podstawowe problemy i tak dalej…

Kacper: Swoją cegiełkę dołożyli też sami organizatorzy - nie wszystkie materiały z którymi trzeba było się zapoznać znajdowały się w jednym miejscu, dużo kwestii nie miało też dla wszystkich jasnego znaczenia - discordowy kanał "pytań i odpowiedzi" stał się przez to w dniu prac najbardziej aktywnym ze wszystkich.

Michał: Najbardziej osobliwym problemem dla naszego projektu było przestrzeganie praw autorskich. Nasza gra graficznie inspirowała się animacjami pokroju Monty'ego Pythona, co wiązało się z wprawianiem postaci ze znanych obrazów w ruch. Chcąc trzymać się tematu "Dziedzictwa Ukrainy", staraliśmy się korzystać z dzieł ukraińskich malarzy, którzy - jak się okazało - nie są najlepiej udokumentowani w internecie. Spędziliśmy śmieszną ilość czasu szukając dat powstania dzieł, by upewnić się, że podlegają one pod domenę publiczną.

Dobrze się Wam współpracowało?

Michał: Znamy się już z parę dobrych lat, więc nie mieliśmy żadnych problemów ze współpracą. Już na samym wstępie przydzieliliśmy sobie zadania i trzymaliśmy się swoich ról do ostatniej minuty naszego czasu.

Kacper: To też pokazuje, że wbrew pozorom do zrobienia fajnej gry nie potrzeba wcale zbyt dużego zespołu - myślę, że gdybyśmy mieli jeszcze jedną czy dwie osoby w teamie, to chodzilibyśmy jak w zegarku i na pełnych obrotach.

Czy jesteście zadowoleni z rezultatu?

Michał: Osobiście, jestem bardzo zadowolony z naszej gierki. Chociaż gameplay nie jest w żaden sposób innowacyjny, to uważam, że z motywem gry trafiliśmy w samo sedno tematu, a oprawa graficzna i dźwiękowa jest na tyle absurdalno-zabawna, że cała gra jest całkiem przyjemnym doświadczeniem. Plus, można się czegoś nauczyć. (śmiech)

Kacper: Ja również jestem bardzo zadowolony. Myślę, że teraz, jak już nie goni nas czas, będziemy mogli włożyć trochę więcej wysiłku w doprowadzenie do pionu wszystkich "kompromisów" na które poszliśmy podczas tworzenia. Wtedy będę już zupełnie dumny z naszego dzieła.

Jesteście równie zadowoleni z wyniku game jamu?

Michał: Co do werdyktu jury mam... mieszane uczucia. Czuję się niesamowicie zaszczycony, że nasza gra trafiła do TOP 10 wszystkich gier z United with Ukraine jamu. Daliśmy z siebie wszystko i nasz wysiłek został zauważony, jednak… co do ostatecznych wyników mam zastrzeżenia. Najbardziej rażącym problemem jest to, że wyróżnienie w postaci nagrody pieniężnej za najlepszą grę multiplayer otrzymała gra... bez trybu multiplayer.

Kacper: Nagrodzone zostały również gry które jako "Dziedzictwo Ukrainy" odebrały obecnie trwającą wojnę. Co prawda, były zrobione porządnie, ich fabuła była poruszająca, jak i dobrą rzeczą jest to, że zwiększamy świadomość podkreślając powagę obecnie panującej tam sytuacji. Z drugiej strony, nie ukrywam - miałem cichą nadzieję, że takie gry się jednak nie pojawią. Moim zdaniem kultura ukraińska jest na tyle bogata, by temat jej dziedzictwa nie musiał skupiać się na wojnie, i ten event mógł służyć właśnie jako miejsce do podkreślenia wszystkich tych pozytywnych rzeczy.

​​Jak oceniacie projekty pozostałych uczestników?

Michał: Byłem miło zaskoczony z ogólnego poziomu gier i talentu ich autorów. W paru projektach zakochałem się od pierwszego wejrzenia i nie byłem zdziwiony jak wspięły się one na podium.

Kacper: Były naprawdę fajnie zrobione, co wywołało u mnie mieszane uczucia - z jednej strony sam bardzo chciałem w nie zagrać i miałem nadzieję że odniosą sukces, a z drugiej strony nie chciałem, żeby stanęły nam na drodze do zwycięstwa. Teraz, gdy emocje już opadły, myślę że rywalizacja z innymi uczestnikami była jednym z fajniejszych elementów game jamu - i na pewno będzie ona powodem, dla którego zapiszę się na następny. Mam nadzieję, że na kolejnym takim evencie też będzie można przyjrzeć się popisom kreatywności innych uczestników.

Podsumowanie rozmowy

Chociaż nagroda pieniężna przeszła chłopakom koło nosa, to z pewnością cała ta przygoda dała ogromny zastrzyk motywacyjny do działania w przyszłości. Po rozmowie z finalistami game jamu mogę spokojnie stwierdzić, że są to ludzie pochłonięci pasją do gier wideo, lecz poza samym zamiłowaniem, posiadają także ogromną wiedzę i świetne umiejętności, które stale rozwijają. Jestem również pewien, że jeszcze niejednokrotnie spotkamy się z nazwiskami Grzegórzek-Kiaszewicz i Markiewicz w branży gier wideo.

Jeśli chcielibyście sami sprawdzić stworzone w 48 godzin Hryvnia Stories, możecie pobrać grę z itch.io pod tym linkiem. Produkcja jest dostępna w języku polskim, angielskim oraz ukraińskim.

Obrazek wyróżniający: Florian Olivo / Unsplash

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu