Świat

Unia Europejska zadecydowała w sprawie naszych komunikatorów

Krzysztof Rojek
Unia Europejska zadecydowała w sprawie naszych komunikatorów
11

Wiemy już jaki jest wynik unijnych negocjacji w sprawie nowego prawa. Jest dobrze, ale nie ma dużych powodów do radości.

20 czerwca był dniem w którym na forum Unii Europejskiej miała zapaść decyzja odnośnie jednego z najbardziej kontrowersyjnych projektów ostatnich czasów. Jak pisaliśmy wcześniej, tzw. "Chat Control Law" to powracający jak bumerang temat, w którym na dostawców usług cyfrowych nałożony ma zostać nowy obowiązek, pozwalający unijnym organom na monitorowanie każdej wiadomości i zdjęcia przesłanego przez nie do innych użytkowników.

Dotyczy to także czatów szyfrowanych end-to-end, ponieważ "kontrola uploadu" ma odbywać się jeszcze zanim wiadomość zostanie zaszyfrowana. Wielu ekspertów i obserwatorów jednoznacznie klasyfikuje takie prawo jako największą próbę inwigilacji w ostatniej histrorii, a także - jako działanie sprawiające, że szyfrowanie end-to-end staje się bez sensu. Co więc postanowiła Unia Europejska?

Chat Control Law w impasie. To raczej nie zapewni nam bezpieczeństwa

O temacie Chat Control Law dyskutowali dziś przedstawiciele 27 państw Unii. Mieli oni wypracować wspólne stanowisko i przedłożyć sprawę Parlamentowi Europejskiemu. Już wcześniej informowaliśmy, że część krajów, w tym Polska, sprzeciwia się takiemu prawu, co zapewne zostało podniesione na spotkaniu. Temat więc został "zawieszony" i nie ruszy, dopóki nie uda się wypracować w tym temacie większościowej zgody.

Jak podaje przedstawiciel Belgii przy EU: "Było jasne, że wymaganej większości kwalifikowanej po prostu nie uda się dzisiaj osiągnąć, dlatego postanowiliśmy usunąć ten punkt z porządku dziennego i kontynuować konsultacje między państwami członkowskimi – kontynuować pracę nad tekstem".

Oznacza to, że propozycja nie znika z planów, ale po prostu jest przesunięta w czasie. Efekt jest więc podobny do tego w 2022 r., kiedy prace nad identycznym prawem również zostały odroczone. Wychodzi więc na to, że pomimo sprzeciwu większości państw temat będzie kontynuowany, a w najlepszym razie - projekt będzie w stanie prawnego limbo, "odmrażany" co jakiś czas by sprawdzić, czy dany klimat polityczny sprzyja uzyskaniu większości.

Innymi słowy - na razie możemy odetchnąć z ulgą, ale o poczuciu bezpieczeństwa raczej nie może być mowy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu