Coraz więcej gadżetów do poprawnego działania potrzebuje usług, które je obsługują. Co się staje kiedy te znikają z rynku?
Kupili smart gadżety i są bezużyteczne - bo zamknęli usługi je obsługujące. Takich przypadków będzie więcej
Coraz więcej mówi się o tym jak zgubne może być dla wszelkiej maści urządzeń ich podłączanie do sieci i parowanie z rozmaitymi usługami. I to już nie chodzi tylko o kwestie bezpieczeństwa (choć te również nie pozostają bez znaczenia), ale o ich działanie w ogóle. Bardzo boleśnie przekonali się o tym w ostatnich dniach właściciele gadżetów od Under Armour.
Zobacz też: Nawet FBI edukuje jak bezpieczniej korzystać ze smart TV. Może im uda się przemówić do użytkowników
Under Armour znane jest przede wszystkim z produkcji odzieży sportowej — ale kilka lat temu dołączyli do trendu i wypuścili na rynek trochę gadżetów które pozwolą być bardziej fit. Co prawda zaprzestali ich produkcji trzy lata temu, a teraz... zaprzestają także ich wsparcia technicznego. Zniknęła również aplikacja UA Record zajmująca się monitorowaniem i zbieraniem danych. Oficjalna solucja to przeniesienie danych do MyFitnessPal. Jest jednak pewien problem: platforma nie jest w stanie śledzić m.in. kroków, snu, tętna czy wagi przy gadżetach UA. A kiedy mowa o opaskach fitness czy... zapinanym na klatce piersiowej pulsometrze — nagle okazuje się, że te gadżety stały się w dużym stopniu bezużyteczną kupą plastiku.
Póki co to historie jedna na milion, ale prawdopodobnie z czasem będzie ich sukcesywnie przybywać. Zresztą nie trzeba daleko szukać — kilka dni temu zrobiło się głośno o drukarce, która mimo napełnionego pojemnika z tuszem i byciu całkowicie sprawną technicznie przestała działać. HP zablokowało ja zdalnie po anulowaniu abonamentu:
I teraz automatycznie nasuwa się pytanie o to, czy urządzenie będzie działać kiedy w przyszłości HP zrezygnuje z jego wsparcia albo świadczenia takiej usługi w ogóle? Poczekamy, zobaczymy ;-).
Źródło: The Verge
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu