Chcielibyście móc jednym kablem ładować wszystkie urządzenia? Unia Europejska chce wam to zapewnić — i choć brzmi jak bajka, wątpliwości w tej kwestii też nie brakuje.
Koszmar Apple powraca. UE znowu chce ustandaryzowania ładowania, co cieszy i… przeraża
Apple lubi robić rzeczy po swojemu. Tworzenie własnych standardów i korzystanie z (powszechnie dostępnych) opcji które wielu omija szerokim łukiem to ich specjalność. Każdy użytkownik ich smartfonów prawdopodobnie pytał kiedyś znajomych o ładowarkę do telefonu i... musiał obejść się smakiem. Jeżeli ci nie korzystają ze sprzętu Apple, to mogli zaoferować wyłącznie popularne warianty micro USB lub USB-C. Ale nie jest wykluczone, że sytuacja ta wkrótce się zmieni: a wszystko to dzięki europejskim prawodawcom. Członkowie Europejskiego Parlamentu ponaglili kilka dni temu Komisję Europejską w kwestii ustaleń co do jednego standardu ładowania.
Jeden standard ładowania brzmi jak bajka, ale... mam wątpliwości, czy to aby na pewno kwestia prawodawców
Z jednej strony — super, nareszcie nie trzeba będzie przejmować się dodatkowymi kablami i jedna ładowarka obsłuży zarówno komputer, konsolę, smartfon jak i tablet (iPady Pro przecież mają USB-C). Z drugiej strony... Apple odniosło się do tego pomysłu i powiedziało, że takie zasady byłyby szkodliwe dla innowacji oraz niszczące dla konsumentów. I trudno mi się z tym nie zgodzić, bo owszem — USB-C wydaje się być super standardem w 2020, ale czy tak będzie za kilka lat? Wiadomo że pojawią się pierwsi producenci, którzy chcieliby ruszyć naprzód i skorzystać z czegoś innego — ale możliwe, że nie będą mieli jak. Bo będą w tym zakresie ograniczani prawnie. Jest jeszcze opcja ładowania bezprzewodowego, tj. standardem stanie się indukcja. Ale choć jest to bardzo wygodna opcja z której korzystam na co dzień, ma ona też swoje ciemne strony — i jakoś trudno mi sobie wyobrazić ją jako standard.
Unia Europejska chce tych zmian od dawna, a skutki... są jakie są
Jak informuje BBC, Unia Europejska walczy o ustandaryzowanie portów ładowania ostatnich dziesięć lat. I to nie jest tak, że nic im się w tej kwestii nie udało: dekadę temu na rynku było ponad trzydzieści (!) typów ładowarek, obecnie — właściwie tylko trzy. Myślą która przyświeca prawodawcom nie jest wygoda, a ekologia. Chcą zakończyć proceder wyrzucania przestarzałych kabli, które każdego roku generują ponad 51 tysięcy ton śmieci. Krok zatem jak najbardziej zrozumiały, z punktu widzenia konsumenta również wolałbym móc zabierać ze sobą tylko jeden kabel. W praktyce jednak nie wierzę że to się uda, albo wymagałoby to wymiany całego pakietu urządzeń: na (ewentualnego) najnowszego iPhone'a czy (ewentualnego) nowego Kindle'a. Z pierwszym bez Lightninga ani rusz, z drugim — bez microUSB. A tak się składa, że to dwa urządzenia z którymi właściwie się nie rozstaję. No a na dokładkę, oczywiście, USB-C: do komputera i Switcha.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu