Netflix

Umowa Netfliksa z Disneyem zaowocuje masą filmowych nowości w bibliotece serwisu na wyłączność

Tomasz Popielarczyk
Umowa Netfliksa z Disneyem zaowocuje masą filmowych nowości w bibliotece serwisu na wyłączność
Reklama

Efekty porozumienia Netfliksa z Disneyem mają być widoczne dopiero we wrześniu. Wówczas w bibliotece serwisu pojawią się nowe produkcje ze stajni Marvela. Pixar Czy LucasFilm.

Zapowiedź nowości pojawiła się na oficjalnym blogu Netfliksa i, na nasze nieszczęście, wyraźnie wskazuje na amerykańską wersję serwisu. To może (wcale nie musi) oznaczać, że w Polsce o dostępnie do tych superprodukcji będziemy mogli pomarzyć. A rzeczywiście jest nad czym ubolewać, bo w ramach umowy w Netfliksie miałyby się pojawić produkcje, które weszły do kin w 2016 roku, a więc m.in. Kapitan Ameryka: Civil War, Alicja po drugiej stronie lustra (recenzowana wczoraj) i inne (niestety bez Gwiezdnych Wojen). Umowa ma obejmować twórczość Marvela, Pixara oraz LucasFilm. Nie wiadomo jednak, kiedy konkretnie filmy będą debiutować. Jak łatwo się domyślić, musi upłynąć odpowiednio dużo czasu, by najpierw zniknęły z dużych ekranów i weszły do sklepów na BluRay i DVD. Co bardzo ważne, Netflix ma do nich prawa na wyłączność, a więc nie obejrzymy ich na żadnej innej platformie ze streamingiem.

Reklama

Na blogu Netfliksa możemy przeczytać również o innych premierach planowanych na lato. Wśród zapowiedzianych tytułów znajdują się m.in. filmy z serii Jurassic Park, Spotlight czy The Fundamentals of Caring. Te pojawią się już w czerwcu. Na lipiec zaplanowano natomiast The Big Short, Brahman Naman, Tallulah, a także klasyki: Back to The Future oraz Lethal Weapon. W sierpniu ma do nich dołączyć animacja The Little Prince, The Fast & The Furious, The Wedding Planner oraz St. Vincent. To oczywiście jedynie wycinek, bo prawdopodobnie możemy się spodziewać też wielu innych nowości. Netflix regularnie rozbudowuje i zmienia swoją ofertę. Niestety, część produkcji w miarę upływu czasu znika - to nieuniknione, bo wygasają licencje lub umowy z właścicielami praw autorskich.

A skoro o prawach autorskich mowa, to imponujące nowości w amerykańskiej ofercie Netfliksa dobitnie pokazują, jak wiele złego robią geoblokady. Kilka dni temu pisałem o tym problemie w kontekście Unii Europejskiej oraz jej planów na wprowadzenie swoistego "roamingu" na Netfliksa w krajach członkowskich. Na tym ma się nie skończyć, bo plany zakładają całkowite zniesienie blokad regionalnych na terenie UE. Niestety idzie to też w parze z absurdalnymi pomysłami. Komisja chce bowiem, aby w serwisach VOD typu Netflix aż 20 proc. stanowiły filmy i seriale wyprodukowane w Europie. Ma to być sposobem na promocję lokalnego przemysłu filmowego. Dość osobliwe.

Abstrahując jednak od planów UE, amerykański Netflix ciągle wygląda o wiele bardziej okazale od naszego, a kosztuje... tyle samo. Niestety, czasy swobodnego stosowania VPN-ów przeminęły, bo serwis od jakiegoś czasu blokuje tego typu praktyki. Szkoda, bo we wrześniu fani będą mieli prawdopodobnie przynajmniej kilka powodów, aby oglądać amerykańskiego Netfliksa. No chyba, że na umowie z Disneyem, skorzystają też inne kraje, w tym nasz.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama