Z czym kojarzą Wam się mniej znani chińscy producenci telefonów? Z kiepsko wykonanymi smartfonami? Z tragiczną optymalizacją? Z bardzo niską ceną? Zapewne tak, co patrząc na niektóre modele wcale nie odbiega od prawdy, ale na szczęście zdarzają się pozytywne wyjątki. Liczę nawet, że wyjątki, które wprowadzą nową jakość. Ostatnio w moje ręce trafił Ulefone Armor X. W przeszłości Ulefone zanotował już nawet kilka udanych urządzeń, jednak ten sprzęt wyróżnia się kilkoma elementami nawet na tle droższych rywali. Czy tylko to wszystko składa się na porządną całość?
Dane techniczne Ulefone Armor X:
- 5,5-calowy ekran IPS TFT LCD o rozdzielczości 1440 x 720 pikseli, format 18:9,
- Mediatek MT6739 - 4 x ARM Cortex A53 1,5 GHz, grafika IMG PowerVR GE8100,
- 2 GB RAM,
- 16 GB pamięci wbudowanej (wolne ok. 10,7 GB),
- Android 8.1 Oreo,
- slot kart microSD (hybrydowy),
- LTE,
- dual SIM 4G,
- NFC,
- GPS, Glonass,
- WiFi 802.11 a/b/g/n 2,4 & 5 GHz,
- aparat 8 Mpix z f/2.0 (interpolacja do 13) + 5 Mpix,
- kamerka 5 Mpix (interpolacja do 8) z f/2.4,
- bateria 5500 mAh ze wsparciem dla bezprzewodowego ładowania Qi,
- wymiary: 163 x 76,6 x 13,9 mm,
- waga: 256 gramów.
Cena w oficjalnej polskiej dystrybucji: 849 złotych.
- dla głowy: 0,282 W/kg,
- dla ciała: 0,894 W/kg.
Wygląd, wykonanie Ulefone Armor X
Ulefone Armor X jest smartfonem typu rugged. To w głównej mierze definiuje jego wygląd: prosty, podporządkowany wytrzymałości oraz z kilkoma detalami wskazującymi jego siłę. Czy to może się podobać? Oczywiście, że tak, choć trzeba po prostu lubić takie urządzenia. Ramki wokół ekranu są naturalnie spore, wszystkie porty zabezpieczone specjalnymi gumowymi zaślepkami, a wyświetlacz chroni wyższa niż w zwykłych modelach ramka.
Całość wykonano z metalu oraz tworzywa sztucznego. Spasowanie stoi na bardzo wysokim poziomie, telefon świetnie leży w dłoni, aczkolwiek przeszkadzać mogą jego wysoka waga (ponad 250 gramów!) oraz spore wymiary. Osoby z większymi dłoniami będą go bezproblemowo obsługiwać jedną ręką. Warto też wspomnieć o obecności diody powiadomienia, dedykowanego przycisku fizycznego do używania telefonu pod wodą czy slotu hybrydowego (dwie karty nanoSIM albo nanoSIM i microSD). Na dole znajdziemy złącze microUSB 2.0, z kolei na górze słuchawkowe 3,5 mm.
Oczywiście spełnia normę IP68, można swobodnie go zanurzać i nawet nieco obsługiwać, choć trzeba przyznać, że wtedy częściej napotkamy się na przypadkowe kliknięcia wykonywane przez wodę i niepoprawnie odczytywane przez telefon. Tu jednak nieco brakuje fizycznych klawiszy funkcyjnych. Jeżeli chodzi o wytrzymałość na upadki, to zrzuciłem go na asfalt, dywan, drewnianą posadzkę oraz betonowy chodnik z wysokości 1 oraz 1,3 metra i telefonowi Ulefone Armor X nic się nie stało. W dodatku obudowa wciąż prezentuje się tak samo jak wcześniej. Test walki zdany.
Wyświetlacz w Ulefone Armor X
Ekran ma przekątną 5,5 cala. Warto wspomnieć jednak, że ma proporcje 18:9 i tu producent nie oszczędzał, stawiając na modny format. Do tego dysponuje rozdzielczością HD+. 1440 na 720 pikseli przy tak dużym panelu nie jest spełnieniem marzeń, ale muszę przyznać, że wszystkie czcionki były wystarczająco czytelne. W końcu to sprzęt do pracy.
Jeżeli chodzi o matrycę IPS w Ulefone Armor X, to oferuje one całkiem szerokie kąty widzenia oraz przyzwoite odwzorowanie barw, choć widać miejscami, że te kolory są nieco nienaturalne. Tu najważniejszymi parametrami okazują się być czytelność w słońcu oraz czułość na dotyk. Pierwszy wypada bardzo dobrze i muszę pochwalić urządzenie za dostatecznie mocne podświetlenie ekranu, natomiast w drugim wypada gorzej. Dopóki nie mamy rękawiczek ani niczego podobnego, radzi sobie świetnie, ale skoro skierowany jest do m.in. pracowników budowy, podróżników czy leśniczych, powinien lepiej wypadać w tym obszarze.
Wydajność, działanie
Ulefone Armor X jest napędzany przez układ Mediatek MT6739. Low-endowe SoC, ale stosunkowo nowe oraz dostosowane pod wymagania aplikacji. Cztery rdzenie ARM Cortex A53 mogą być taktowane maksymalnie zegarem 1,5 GHz, a uzupełnia je grafika IMG PowerVR GE8100 o częstotliwości 570 MHz, więc widać postęp względem poprzedników tego procesora. Do kompletu producent dodał standardowe 2 GB RAM i 16 GB pamięci wbudowanej.
W grach Ulefone Armor X wypada przeciętnie. Dla chcącego nic trudnego - pogramy tu we wszystkie tytuły, ale trzeba się nastawić na minimalne ustawienia graficzne oraz spowolnienia, ponieważ zastosowane GPU nie grzeszy wydajnością. Pod tym względem trzyma raczej poziom budżetowców.
Benchmarki:
Antutu: 46997
Geekbench
Single-Core: 663
Multi-Core: 1850
3D Mark
Ice Storm Unlimited: 4136
Ice Storm Extreme: 2519
W codziennej pracy wypada już lepiej i zmywa swoje winy po grach. Nie jest to demon szybkości, jednak płynnie i stabilnie wykonuje polecenia, nie zdarzają się tu niespodziewane lagi czy restarty aplikacji, czyniąc z tego urządzenia godnego zaufania towarzysza. W przeszłości to właśnie stabilność stanowiła ich piętę Achillesa. Jeżeli chodzi o wielozadaniowość, to cudów nie ma, ponieważ 2 GB pamięci operacyjnej pozwalają na zachowanie w tle działających dwóch, trzech programów.
Z 16 GB pamięci wbudowanej zostaje nam około 10,7 GB. Niezbyt wiele, więc przydaje się tu slot microSD do 128 GB, ale wówczas musimy zrezygnować z dual SIM.
Test pamięci wbudowanej AndroBench:
– sekwencyjny odczyt danych – 254,99 MB/s,
– sekwencyjny zapis danych – 82,61 MB/s,
– losowy odczyt danych – 14,64 MB/s,
– losowy zapis danych – 9,89 MB/s.
Android w Ulefone Armor X
Sprzęt działa pod kontrolą najnowszego Androida 8.1 Oreo. Producent nie zdecydował się na dodawanie autorskiej nakładki i ograniczył się do kilku zmian w obrębie ustawień oraz ikon. Jest przejrzyście, prosto, lekko. Brakuje tu nieco opcji personalizacji, ale ogółem nie ma na co narzekać i pozostaje tylko liczyć, że firma będzie zapewniała na niego aktualizacje. Szkoda tylko, że miejscami natkniemy się na nieprzetłumaczone zwroty.
Dodatkowe funkcje:
- DuraSpeed - mediatekowe rozwiązanie pozwalające ograniczyć aktywność niektórych aplikacji w tle,
- Navigation Bar - możemy włączyć też ekranowe przyciski,
- Przesunięcie trzema palcami w dół ekranu, by zrobić zrzut wyświetlacza,
- Odwrócenie telefonu, aby go wyciszyć,
- Odebranie połączenia po przyłożeniu Ulefone do ucha,
- Tryb podzielonego ekranu,
- aplikacja OutDoor Toolbox - przydatne narzędzie w terenie z m.in. wysokościomierzem, kompasem czy lupą.
Skaner linii papilarnych
Czytnik pojawił się w nietypowym miejscu. Najpierw go szukałem, ale już po chwili go zlokalizowałem i zdziwiłem się, że ktoś poszedł śladem Sony. Otóż skaner mamy na lewej krawędzi. Wygodne miejsce, ponieważ kiedy tylko weźmiemy telefon do dłoni, to w to miejsce wędruje kciuk i możemy sprawnie odblokować smartfon. Ogółem sprawuje się on tu dobrze. Niestety dosyć często zdarza się, że musimy przyłożyć palec jeszcze raz, aby telefon nas rozpoznał.
Dodatkowe gesty:
- dłuższe przytrzymanie: odebranie połączenia, zrobienie zdjęcia, wykonanie zrzutu lub powrót do ekranu startowego,
- krótkie naciśnięcie: odpowiednik przycisku wstecz.
Zaplecze telekomunikacyjne
Ulefone Armor X prezentuje się bardzo bogato na tym polu. Ma dwuzakresowe WiFi, GPS z Glonass, LTE, dual SIM, Bluetooth (tylko 4.1) oraz, uwaga, uwaga, NFC. Tak, Xiaomi na tym oszczędza, z kolei Ulefone dodał go do swojego urządzenia, dzięki czemu można nim płacić przez Android Pay. Genialna sprawa. Praca pozostałych modułów nie pozostawiała nic do życzenia, choć sporadycznie sprzęt potrafił zgubić naszą lokalizację. Na szczęście były to jednostkowe przypadki. Z kolei jakość rozmów jest niezła - głośnik dostatecznie głośno odtwarza rozmówcę, a mikrofon poprawnie rejestruje nasz głos. Z zasięgiem oraz prędkością danych komórkowych nie miałem najmniejszych problemów i wypadały w normie dla klasy niskiej oraz średniej.
Jakość dźwięku
Głośnik sprawdza się w swojej roli. Potrafi być naprawdę bardzo głośny, ale nie wyróżnia się zbytnio pod względem jakości, choć wątpię, aby tu ktoś przykładał do tego większą wagę. Na słuchawkach powinien zadowolić większość użytkowników - moc na wyjściu jest satysfakcjonująca, brzmienie całkiem głębokie, a tony niskie i wysokie bez zastrzeżeń.
Ulefone Armor X - Aparat
Skierowane testowanego telefonu do segmentu rugged oznacza coś jeszcze. Mianowicie ograniczone możliwości fotograficzne, które tu są nad wyraz ograniczone. W teorii nie wygląda to źle. Wystarczy jednak się wczytać w dane techniczne, aby zauważyć, że zdjęcia będą interpolowane (zwiększana rozdzielczość za pomocą oprogramowania). Z tyłu mamy duet 8 Mpix z f/2.0 i 5 Mpix, z kolei z przodu 5 Mpix z f/2.4. Możemy jednak nim wykonywać fotografie w rozdzielczości, odpowiednio, 13 i 8 Mpix.
Na początek sama aplikacja. Na szczęście nie jest to relikt lat minionych, przypominający o używaniu możliwie jak najprostszego Androida, a program z całkiem ładnym, przejrzystym interfejsem, w dodatku mamy tu kilka trybów dodatkowych. Mamy tu panoramę, tryb rozmycia soczewkowego oraz upiększenia twarzy, gdzie możemy ustawić takie parametry jak wyszczuplenie twarzy, ugładzenie skóry, rozjaśnienie cery czy powiększanie oczu. Ta opcja skierowana jest zdecydowanie do Chińczyków, zakochany w selfie. Do tego jeszcze HDR.
Zdziwiło mnie nieco to, że telefon na podglądzie tak jakby pokazywał już nieco przybliżony obraz. Irytująca sprawa, szczególnie kiedy chcemy coś sfotografować w trybie makro. Sam autofokus działa powoli. Jakość zdjęć stoi na akceptowalnym poziomie i widać, że producent starał się tu coś poprawiać, ale nie do końca mu wychodzi. Szczególnie trudno upamiętnić coś poruszającego się. Po zmroku otrzymujemy bardzo zaszumione twory. Przednia kamerka wypada za to nieco lepiej. Filmy możemy nagrywać maksymalnie w rozdzielczości Full HD, jednak one również nikogo nie zachwycą. Trochę tu się zawiodłem, ale przynajmniej podwójny aparat działa i czasami uda mu się efektownie rozmazać tło za fotografowanym obiektem. W końcu tu drugi sensor do czegoś służy, w niektórych Ulefone po prostu jest.
Bateria
Ulefone Armor X jest zasilany potężnym akumulatorem o pojemności 5500 mAh. Warto dodać, że wspiera indukcyjne ładowanie w standardzie Qi (najbardziej rozpowszechnionym) i w zestawie możemy otrzymać odpowiednią ładowarkę bezprzewodową Ulefone UF002. Przydatny gadżet. Zgodnie z oczekiwaniami, czasy pracy są rewelacyjne i smartfon spokojnie wytrzymuje ponad dzień z dala od ładowarki. Przy LTE uzyskałem czasy pracy na włączonym wyświetlaczu od 5 do 9 godzin, z kolei przy WiFi do 9,5. Ładowanie od 0 do 100% zajmuje z kolei około 200 minut.
Podsumowanie
Nie jest to pierwszy smartfon rugged, z którym mam do czynienia. W przeszłości testowałem takie urządzenia z różnych półek cenowych, począwszy od modelu za około 500 złotych, a kończąc na takim za prawie 3000. Ulefone Armor X stanowi ważną propozycję. Przede wszystkim nie kosztuje dużo i oferuje sensowną specyfikację, choć wciąż trudno go zestawić z bardziej cywilnymi telefonami, które po prostu będą od niego lepsze pod względem wydajności czy multimediów. To po prostu dobry sprzęt dla wymagających użytkowników, poszukujących czegoś do pracy w terenie w trudniejszych warunkach. Jest wytrzymały, długo działa od ładowarki, dysponuje jasnym ekranem, nie zawodzi w codziennej pracy. Brakuje tu jedynie fizycznych przycisków oraz osobnego slotu na microSD. Z pewnością dual SIM też się przyda. Z tego względu mogę go polecić, choć trzeba mieć na uwadze, że nie będzie najszybszy, ani też nie pozwoli na robienie niesamowitych zdjęć. Cóż, to kawał solidnego urządzenia z NFC i ładowaniem indukcyjnym. W końcu coś ciekawszego w tym nudnym segmencie, chyba tylko CAT S60 i S61 z kamerami termowizyjnymi są od niego ciekawsze.
Alternatywy:
- CAT S30 - kosztujący obecnie mniej, ale z bardzo słabym procesorem i mniejszą baterią 3000 mAh; godny zainteresowania tylko przez markę (na licencji zresztą),
- CAT S41 - dużo droższy produkt z ośmiordzeniowym Mediatekiem Helio P20, baterią 5000 mAh czy 5-calowym ekranem Full HD,
- MyPhone Hammer Energy - słabszy i tańszy model z baterią 5000 mAh oraz bardzo wytrzymałą obudową,
- MyPhone Hammer Blade - bateria 4000 mAh, 5,2-calowy ekran Full HD oraz ośmiordzeniowy procesor Mediatek MT6753 w odpornej konstrukcji.
Zalety:
- wytrzymałość,
- jakość wykonania,
- stabilne działanie,
- jasny wyświetlacz,
- kompletne wyposażenie z zakresu łączności (również NFC),
- czas pracy,
- skaner linii papilarnych,
- Android Oreo,
- ładowanie bezprzewodowe.
Wady:
- przeciętna specyfikacja,
- tylko rozdzielczość HD,
- slot hybrydowy,
- kiepska jakość zdjęć i filmów,
- brak fizycznych klawiszy funkcyjnych.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu